Jak wszyscy wiemy, w Polsce jest źle. Jednak dlaczego Polacy nie dążą do zmian? Czy jest to wina naszego charakteru narodowego czy może pewnego uwarunkowania psychicznego, powszechnego na całym świecie?
W ogólnym zarysie dzieje się tak ponieważ nasze umysły nastawione są na nagłe zmiany stanu, a nie płynne. Rewelacyjnym przykładem jest tu pewien eksperyment z żabami. Polegał on na tym, że do naczynka z wodą wrzucano żabę. W pierwszym wariancie woda była wrzątkiem, nic więc dziwnego, że żaba momentalnie wyskakiwała. W drugim – żabę wrzucano do naczynia z letnią wodą, którą systematycznie podgrzewano… wtedy żaba zamiast wyskoczyć, gotowała się.
Podobnie jest teraz z Polską, jesteśmy systematycznie podgrzewani. Gdyby ktoś z nas w latach dziewięćdziesiątych przeniósł się wehikułem czasu do 2011 r. i zobaczył ile kosztuje benzyna to pewnie od razu udałby się z protestem do Warszawy.
W takiej sytuacji warto zadać pytanie: czy w Polsce będzie rewolucja? Moim zdaniem odpowiedział na nie pewien socjolog:
Chyba najbardziej tu znaną ideą jest koncepcja socjologa Jamesa C. Daviesa, który twierdzi, że wybuchowi rewolucji najbardziej sprzyjają czasy, w których po okresie polepszania się warunków społecznych i ekonomicznych następuje nagłe, gwałtowne odwrócenie tych tendencji. Rewolucji nie wywołują ci, którzy od dawna i tradycyjnie znajdują się na dnie – widzą oni bowiem swoją sytuację jako składnik naturalnego porządku rzeczy. Rewolucje wywołują ci, którzy choćby trochę posmakowali lepszego życia. Kiedy niedawne polepszenie warunków ich życia ulega załamaniu i przez chwilę dostępne dobra stają się ponownie nieosiągalne, stają się one też bardziej niż kiedykolwiek warte posiadania i walki (Cialdini, R. B. [2007]. Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. Gdańsk, s. 265.)
Jeśli wierzyć jego słowom to na razie szykujemy sobie grunt pod rewolucję, gdyż omawiana grupa społeczna w Polsce istnieje. Są to ludzie, którzy wyjeżdżają do pracy za granicę, a następnie wracają do kraju. Nieszczęście naszych władz polega na tym, że wśród takich osób jest najbardziej zorganizowana grupa – studenci.
Tymczasem w Polsce systematycznie to jest… coraz gorzej i drożej. Jednak frustracja narasta i tylko możemy sobie wyobrazić co by było, gdyby nagle wszystkie osoby żyjące obecnie np. w Anglii masowo wróciły do Polski na stałe. Na razie robią to tylko okresowo, ale systematycznie – zawsze na święta. Wtedy też eskalacja negatywnych emocji związanych ze stanem rzeczy w Polsce sięga zenitu, a wrogie nastawienie do obecnych władz tylko się pogłębia.
Na obecną chwilę media świetnie sobie radzą z kontrolowaniem konfliktów i ich przebiegiem w Polsce. Robią to m.in. poprzez ciągłe debaty na tematy, które dotyczą mniejszości (np. seksualnych, bądź narodowych) lub ideologii. Takie tematy są kontrowersyjne i dzielą Polaków. Ktoś może być bardzo tolerancyjny, a inny nie i już na wstępie się pokłócą. Kto by przypuszczał, że takie osoby mogą mieć identyczne zdanie na temat podatków?
źródło: http://smiler.pokazywarka.pl
Najpierw Cie ignoruja, potem sie z Ciebie smieja, potem z Toba walcza - i wtedy wygrywasz! Jeszcze Polska nie zginela... / Isten, áldd meg a magyart...