CZY TUSK ZDOŁA WYPATROSZYĆ NAS Z POLSKOŚCI ???
29/03/2012
434 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
…………………………
Premier Tusk zdeptał polityczny obyczaj. W dążeniu do władzy wyzbył się poczucia wstydu. Wprowadził w Polsce prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Złodziej na złodzieju jedzie. Wszystkie chwyty dozwolone. Nie ma już żadnych hamulców natury moralno etycznej. Oto obraz dzisiejszej Rzeczpospolitej.
W efekcie, kilka milionów przyzwoitych ludzi zastraszonych pręgierzem poprawności politycznej czuje się intruzami we własnej Ojczyźnie.
I słusznie pisze we wstępie do książki „Od Polski do post-polityki” kierownik Zakładu Historii Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego pan profesor Andrzej Nowak, że, cytuję: „Martwi się o to, co się stało z demokracją, z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą. Co dzieje się z rzeczywistością w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-ar”…, że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków…, że należy rozważyć możliwość końca naszej historii”.
A ja powiem bez ogródek. Nie ma się co dalej oszukiwać. Od z górą 5-ciu lat realizuje się z powodzeniem program wynarodowienia Polaków, a jego docelowym zadaniem jest wypatroszenie młodych ludzi z polskości. Przepraszam za to mało eleganckie słowo, ale tylko ono oddaje właściwie to, co ludzie Tuska, przy wsparciu doktrynerów Palikota i Millera wyprawiają, żeby zabić naszą polską duszę.
Na naszych oczach, bez pytania rodziców o zgodę, rząd postanowił wyłączyć nauczanie historii ze szkolnych programów.
I znowu muszę użyć ciężkiego słowa. To jest szubrawstwo przypominające najciemniejsze karty zdrady polskiej racji stanu.
Więc nie ma się co dziwić, że zdesperowani rodzice nie widząc innej możliwości by wpłynąć na działania rządu uciekli się do środka ostatecznego i od kilku dni prowadzą głodówkę w krakowskim kościele św. Stanisława Kostki.
I nie przez przypadek się składa, że w tym właśnie kościele młody kapłan Karol Wojtyłaodprawił swoją Mszę św. prymicyjną, dnia 3 listopada 1946 roku. Takżew tym kościele jest obraz Matki Boskiej, przed którym, jak to sam powiedział w 1972 roku, nasz polski Papież: „wymodlił sobie i ugruntował swoje powołanie kapłańskie”.
O tej właśnie parafii, nawiązując do bestialstwa hitlerowców wobec polskich księży patriotów, Papież Jan Paweł II, w czasie wizyty w ojczyźnie powiedział w dniu 17 sierpnie 2002, cytuję:
"Czasy te wspominam w sposób bardzo osobisty. Jestem przekonany, że do powołania kapłańskiego, do którego doszedłem właśnie w tym czasie i tu, w tej parafii, przyczyniły się modlitwy moich braci i moich sióstr i tych moich ówczesnych duszpasterzy, którzy za życie chrześcijańskie każdego parafianina, a zwłaszcza każdego młodego parafianina – wtedy należałem tutaj do młodzieży – płacili nie tylko dobrym słowem, nie tylko szlachetnym przykładem swojego życia, ale także ofiarą i krwią."
Jestem przekonany, że głodujący rodzice to ci, którzy nie zapomnieli co im wtedy powiedział nasz kochany Papież.
A wierne rządowi skundlone media mainstreamowe robią wszystko by z nich zrobić oszołomów, by ich obśmiać i wyszydzić.
Tak się też złożyło, że w podstawówce miałem w tymże kościele religię, którą w latach pięćdziesiątych komuniści wyrzucili z polskiej szkoły. Uwielbiany przez nas ksiądz Socha, oprócz Religii, uczył nas także miłości do Polski. I nauczył, choć w szkole, która stoi naprzeciw kościoła zaganiano nas codziennie rano na apele, na których musieliśmy śpiewać napisany przez sowieckiego propagandzistę Nowikowa hymn pt. „Naprzód młodzieży świata” i temu podobne antynarodowe pieśni.
Hymn już dawno zapomniałem, a słowa księdza Sochy do dziś dźwięczą mi w uszach. Dlaczego? Bo zawsze zwyciężają prawdziwe wartości.
Proszę nie brać tego, co teraz powiem za przesadną afektację oszołomionego dewota, co mi zaraz pokrętnie wytkną doktrynerzy III RP. Jestem rozsądnie praktykującym i bardzo krytycznym wobec zachowawczych postaw większości obecnych purpuratów katolikiem, a to, co teraz powiem to spowodowany wagą chwili samoobronny gest Polaka, który zdał sobie sprawę, że źli ludzie chcą podciąć korzenie Państwa, w którym się urodził.
W kościele, w którym trwa protest przystąpiłem do pierwszej komunii i również w tej świątyni byłem bierzmowany przez Wielkiego Biskupa.
I właśnie dlatego uważam, że moim życiowym obowiązkiem jest zwrócenie się w tej ważnej dla Polski chwili do Premiera mojego Państwa.
Naród bez historii wcześniej czy później znika z mapy.
Więc dość tego! Panie, pożal się Boże Premierze! Nie pozwolimy panu wypatroszyć Polski!
Dlatego popieram protest głodowy rodziców i wzywam środowiska akademickie by wsparły działanie tych szlachetnych ludzi.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również: