Bez kategorii
Like

Czy Tusk jest satanistą?

27/02/2012
454 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Zacznę od tego, że kopanie leżącego ma sens wtedy jedynie kiedy ofiara rzeczywiście leży i nie ma widoków na to, by się podniosła

0


 Ponieważ wszyscy lub prawie wszyscy (wielu nie czytam) komentatorzy naszego dnia codziennego piszą o premierze w słowach lekceważących i w gruncie rzeczy podłych, nie mogę się powstrzymać by nie napisać czegoś bardziej nasyconego treścią. Ja już doprawdy nie mogę czytać o tym, że Tusk to rudy Niemiec, że ma bruzdy na czole i niedługo skończy się jego czas. Po pierwsze guzik mnie obchodzi kim on jest, a o tym czy czas jego się skończy czy nie nie decyduje nikt z nas, ale ktoś zgoła inny i nie mam tu w tej chwili na myśli Pana Boga.

 

Zacznę od tego, że kopanie leżącego ma sens wtedy jedynie kiedy ofiara rzeczywiście leży i nie ma widoków na to, by się podniosła. Do kopania leżącego przyjmujemy pozycję specyficzną, znaną wielu z nas i uczyniwszy potężny zamach nogą, kopiemy, kopiemy i kopiemy. Trudno kopać kogoś, kto nie leży, a jedynie przez krótką chwilę wyraził chęć położenia się i to bynajmniej nie na trotuarze, ale na sofce w saloniku. Trudno kopać kogoś, kto ma w kieszeni twarde narzędzia i od czasu do czasu wymachuje szpadryną. Na kogoś takiego but, nawet ze stalowym noskiem, nawet zdjęty z nogi i dzierżony bohatersko nad głową nie wystarczy. Potrzebne jest coś cięższego. Poza tym kopanie leżącego jest wyrazem bezsilności, a nieraz perfidii, albowiem nie zawsze i nie każdego leżącego należy kopać. Może się bowiem okazać, że przedsięwzięcie to odbywa się w dobrze pojętym, choć ukrytym interesie tegoż leżącego. Może się nawet okazać, że to co leży na chodniku to nie on, tylko jakiś zastępca, albo wręcz manekin.

 

Ponieważ rozpisywałem się tutaj ostatnio o edukacji, o reformach i pieniądzach na nie przeznaczonych, pojawić się musiała kwestia ograbienia Towarzystwa Jezusowego i przeznaczenia jego aktywów, po uprzednim rozkradzeniu ich i pomniejszeniu o prawie 80 procent przez hierarchów kościelnych, na Komisję Edukacji Narodowej. Przedsięwzięcie owo dało nam podobno niesamowitą przewagę nad krajami ościennymi, przewagę tak wielką, że kraje ościenne postanowiły nas zlikwidować, przez co nie mogliśmy należycie naszej przewagi wykorzystać. Mamy za to dziś do dyspozycji znakomitą retoryczną figurę, która usprawiedliwia rabunek w majestacie prawa i dla tak zwanych wyższych celów. Rabunek mienia kościelnego i zakonnego w dodatku. To ważne rozróżnienie, jeśli przypomnimy sobie, że najważniejszy podział świata to podział na sferę sacrum i profanum. Nie wiem dlaczego ale okrada się zwykle tę pierwszą sferę w spokoju pozostawiając drugą. Jeśli ktoś chce mi teraz powiedzieć, że nie tylko, bo przecież my też płacimy podatki, niech sobie wpierw przypomni frazę: Res sacra miser i niech lepiej da spokój.

 

Złodziejstwo zorganizowane i systemowe dotyczy jedynie świętości, nigdy profanów. A skoro tak jest, jego prawdziwa natura nie została – że się tak oględnie wyrażę – dokładnie zbadana i ciągle czeka na swojego odkrywcę.

 

Nie wiem dlaczego szanowni krytycy rządu i premiera, którzy widzą każdą zmarszczkę na jego czole i przerzedzone włosy nie odnieśli się jeszcze do tego dziwnego aspektu jego rządów. Oto bowiem nasz premier wpadł na ten sam pomysł, na który wpadli przez 300 laty reformatorzy edukacji i państwa całego – żeby było dobrze, trzeba ograbić Kościół, a najlepiej tę jego część, która jest słabsza i nie może się bronić. Inaczej mówiąc trzeba zlikwidować Fundusz Kościelny i obłożyć ZUS-em zgromadzenia zakonne.

 

Co jest w tym istotne – mamy oto podwyżki dla mundurowych, mamy supermarkety nie płacące podatku i wykorzystujące swoich pracowników, mamy mundurowych emerytów i przyszłych emerytów na których ZUS pracuję autorzy książek tacy jak ja. Premier zaś chce uzyskać oszczędności kosztem klasztorów. Więcej – chce jeszcze pozbyć się z wojska kapelanów. Pozostaje pytanie, których wyznań i w jakich proporcjach. Czy Tusk będzie wywalał z wojska tylko kapelanów katolickich czy także luteran i prawosławnych. Nie wiadomo co stanie się z kościołami garnizonowymi. Nie wiadomo także dlaczego jedną ręką daje się podwyżki, a drugą likwiduje etaty duchownych. No i nie wiadomo kto wejdzie na miejsce tych kapelanów, bo że ktoś wejdzie to pewne. Przyroda nie znosi bowiem próżni. Kiedyś miast kapelanów w wojsku byli oficerowie polityczni, a dziś? Myślę, że pomysł Tuska koresponduje w jakiś sposób z pomysłem profesora Zybertowicza dotyczącym coachingu patriotycznego i wspierania inicjatyw oddolnych. Miast księży i Pana Boga, będzie nasze biedne wojsko słuchać pogadanek patriotycznych coachów i nasycać się treściami budującymi jego morale, bez Pana Boga jednak. To jest czysty satanizm i trzeba to powiedzieć wprost. To jest nawet gorzej niż satanizm bo to jest jego karykatura. To jest taki komunizm bez Lenina i luteranizm bez Lutra. To jest satanizm dla ubogich i w dodatku ubogich pozbawionych zadatków na świętość.

 

Premier Tusk chce za wszelką cenę usatysfakcjonować tych, którzy i tak żyją z naszej krwawicy pobieranej nie dobrowolnie, a pod przymusem. Ja wcale nie mam ochoty utrzymywać ze swoich pieniędzy jakichś patriotycznych coachów w mundurach, a jeśli zaś chciałbym dać na tacę to moja wola czy daję czy nie. Mam wybór. I tu jest różnica. Premier zaś znany z dość luźnego stosunku do Polski i jej tradycji objawia nam się w kolejnej odsłonie jako ktoś kto przerobi emanację siły państwa, czyli armię na jakiś świecki teatrzyk. Bo to mu akurat pasuje wizerunkowo. Teatrzyk będzie trochę patriotyczny, ale może tylko przez chwilę, bo potem zamieni się tych coachów na kogoś innego. I zaczną oni sączyć żołnierzom do uszu treści inne. Jakie? Przypuszczam, że elitarne, takie które przekonają tych żołnierzy, że oni właśnie są elitą, a ci za bramą koszar, którzy domagają się chleba, pracy i godnego życia to motłoch, być może nawet wcale nie ludzie, tylko jakieś istoty niższe. Nie od dziś wiadomo przecież, że cywil stoi dużo, dużo niżej od wojskowego.

 

Nie lekceważcie więc Tuska moi mili i nie traktujcie go jak rozwiewającej się mgiełki, bo ulegacie niebezpiecznym złudzeniom. I w dodatku eksportujecie je wprost do serc i głów ludzi, którzy przyjmą je jak swoje i uśpią swoją czujność. Tego zaś akurat teraz robić nie wolno. Na Dzikim Zachodzie był pewien specjalny rodzaj ludzi, zajmowali się oni sprowadzaniem karawan osadników na tereny bezludne wprost pod lufy rewolwerów uzbrojonych band. Ludzie, którzy im uwierzyli nie mieli szans na przeżycie. Nie wchodźcie kochani komentatorzy i publicyści w takie buty.

 

Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. No i już od dawna, o czym zapomniałem, znajdują się w księgarni Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego w Londynie. Cały czas oczywiście są one dostępne na stronie www.coryllus.pl  oraz na stroniehttp://www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl/Zapraszam. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Od dziś książki – w tym Toyah – dostępne są także w księgarni Ojców Karmelitów w Poznaniu przy ul. Działowej 25. Trzeba wejść do tak zwanej furty i tam jest ta księgarnia. O każdym następnym punkcie dystrybucji będę informował na blogu.

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758