Nie mam całkowitej pewności, ale sporo wskazuje na to, że Rosja może być postawiona dziś w takiej samej sytuacji w jakiej ona sama postawiła w stuleciu XIX Turcję.
Wszystko wskazuje na to, że tak. Nie jest to wcale jakiś ewenemnt w historii, okoliczności wiele razy skazywały polityków na konieczność realizacji celów deklarowanych przez ich najzawziętszych przeciwników. Istotne w tym wszystkim jest to jak wyglądać będzie tło tych posunięć. Mamy oto bowiem nowe rozdanie, rozdanie, które było do przewidzenia, ale benefity płynące z poprzeniej konfiguracji były tak wielkie i znaczące, że żadnej polityk PO nie mógł się wzbić ponad nie i popatrzeć wyżej, tuż nad horyzontem. Tam zaś widać bardzo interesujące rzeczy. Widać na przykład, że rozpoczęła się nowa rozgwyka pomiędzy USA a Rosją, w której uczestniczył będzie ktoś jeszcze, ale póki co nie wiadomo kto. Rzecz jasna Izrael, a być może jeszcze Chiny.
Nie mam całkowitej pewności, ale sporo wskazuje na to, że Rosja może być postawiona dziś w takiej samej sytuacji w jakiej ona sama postawiła w stuleciu XIX Turcję. Przypominam – Turcja została nazwana wtedy chorym człowiekiem Europy i rozpoczęto przmiarki do jej podziału. Turcy jednak niewiele robili sobie z nękającej ich zachodniej i rosyjskiej propagandy, mieli poza tym poparcie mocarstw i jakoś przetrzymali najgorsze. Nie podzielono ich kraju tak jak to się stało z Polską, choć było do tego bardzo blisko.
Symptomy choroby Rosji nie są dziś jeszcze widoczne, ale za czas jakiś, a dokładnie w przededniu ME w piłce nożnej zaczną się one nasilać. Ekipa rządząca krajem – jak przypuszczam – będzie próbować za wszelką cenę przerzucić bakcyla rozkładu gdzieś za granicę, czyli mówiąc wprost do Polski. Od tego czy im się to uda zależeć będzie bardzo wiele. Polakom jest oczywiście bardzo na rękę osłabienie Rosji i musi sobie z tego zdawać sprawę nawet ktoś taki jak Donald Tusk, więcej – musi sobie z tego zdawać sprawę nawet kanclerz Merkel. Bo osłabienie Rosji jest również na rękę Niemcom. Jak wobec nadchodzacych wydarzeń zachowają się oboje? Mam wrażenie, że chcąc nie chcąc, co już możemy obserwować w przypadku Białorusi, Tusk zostanie zmuszony do realizacji celów polityki wschodniej Lecha Kaczyńskiego. Nie zrobi tego zapewne z jakimś szczerym entuzjazmem, być może będzie realizował te cele w ogóle bez entuzjazmu, ale od tego czy będzie je realizował czy nie zależeć będzie jego posada. Myślę, że wszystkie kraje, które deklarowały ostatnio jakieś sympatie wobec Rosji i czyniły wobec niej różne gesty zostaną przymuszone wręcz do opowiedzenia się po drugiej stronie.
To dobrze – powie ktoś. A to już zależy jak na to spojrzeć. Rosja bowiem na pewno nie pozwoli się pokroić bez walki, to jasne. Czy będzie to walka na rynkach finansowych czy walka na ulicach tego nie umiem powiedzieć. Na pewno się bez niej nie obejdzie. Jeśli w walce tej ma wziąć udział Polska, chciałbym wiedzieć jaką cenę zaproponują Polakom USA za udział w tym projekcie? Ile dostaniemy za poparcie tej idei. Mówię to wprost. Mogę, bo nic ode mnie nie zależy. Jeśli już rząd Tuska poparł pojekt euroazjatycki, to znaczy, że podporządkował nas w jakiś sposób Rosji i Rosja traktuje Polskę jak kraj jej uległy to jasne jest, że zdziwi się kiedy okaże się, że Polska jednak – który to już raz – występuje przeciwko Rosji. Gdyby z akcją taką wyszedł świętej pamięci Lech Kaczyński byłoby to dla Putina zrozumiałe i proste, Polacy bowiem to starzy wrogowie i nie ma się czmu dziwić ich zachowaniom. Ale Tusk? Wierny przyjaciel. Człowiek, który przekazał Rosjanom śledztwo smoleńskie?
W porządku, jeszcze do niczego nie doszło. Przemyślmy jednak to wszystko i zaplanujmy coś zawczasu, bo jak do czegoś dojdzie na myślenie i planowanie może być za późno. Jeśli sprawy ułożą się tak jak przewiduję, Tusk będzie musiał rozpocząć aktywną plitykę wschodnią, w myśl zasad proponowanych przez Lecha Kaczyńskiego. To na pewno bardzo zdenerwuje Rosjan i jakoś na ową politykę będą musieli zareagować. Jeśli reakcja ta uderzy w Tuska, w Sikorskiego lub w cały rząd to właściwie nie mamy się czym przejmować tak jak nie przejmowali się Tragedią Smoleńską przeciwnicy Lecha Kaczyńskiego. Może się jednak zdarzyć, że reakcja będzie wymierzona w naród, czyli w nas. I to już nieco zmienia sytuację. Po to bowiem jest rząd, by chronić naród przed niebezpieczeństwami. Ma na to pozwolnie i teoretycznie – narzędzia. Czy je ma w rzeczywistości i czy potrafi się nimi posługiwać to już inna para kaloszy.
Najistotniejsze w tym wszystkim jest jednak – prócz oczywiście celu, który upatrzą sobie Rosjanie – to w czyim interesie polski rząd będzie prowadził swoją politykę wschodnią, która zyska sobie niebawem jakąś atrakcyjną nazwę nie kojarzącą się z polityką jagiellońską. Nie sądzę, by interes ten dało się określić słowem – narodowy. A jeśli się go takim słowem określić nie da, to pozostaje powtórzyć pytanie – za ile. Za ile pieniędzy, ziemi, przywilejów, mamy się pchać w tą awanturę? Czy Tusk z Sikorskim zadadzą takie pytanie? Wątpię. Myślę, że wepchną nas w to za obietnicę zniesienia wiz do USA. I może za dwa samoloty jeszcze.
Wszystkich, którzy mają blisko lub po drodze zapraszam na spotkanie autorskie coryllusa, które odbędzie się w Milanówku, w galerii „U artystek”, w piątek o 19.00. Ul. Warszawska 36. Tuż przy dworcu. Wysiadamy z pociągu i już jesteśmy na miejscu. Przestrzeni jest niewiele, ale atmosfera za to bardzo miła. Będzie można kupić książki, kawę i pyszne ciastko. Wszystkich także zapraszam na spotkanie w Błoniu, które odbędzie się 10 grudnia, w remizie, a rozpocznie się projekcją filmu Grzegorza Brauna pod tytułem „Toarzysz generał”, gościem spotkania będzie Jadwiga Chmielewska, a ja będę miał zaszczyt je poprowadzić. Książki oczywiście także będą. Zaproszenie na stronę www.coryllus.pl jest oczywiście także aktualne.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy