Zdziwienie miesza się z przerażeniem a niedowierzanie z wątpliwością, którą można wyrazić pytaniem: Czy ja jestem imbecylowatym i skabotyniałym kretynem, czy też jest nim „telewizyjny rozmówca dziennikarza”?
Witam
Posłuchałem pewnej rozmowy przeprowadzonej przez "telewizyjnego dziennikarza" z pewnym "telewizyjnym rozmówcą owego dziennikarza". Przyznaję, że kilkakrotnie. Nie wiem jak nazwać po tym "wydarzeniu" mój stan emocjonalno-intelektualny. Zdziwienie miesza się z przerażeniem a niedowierzanie z wątpliwością, którą można wyrazić pytaniem: Czy ja jestem imbecylowatym i skabotyniałym kretynem, czy też jest nim "telewizyjny rozmówca dziennikarza"?
Jeżeli bowiem ja takowym jestem, to niestety będę musiał przeprosić wszystkich za wszystko… com do tej pory pisał i solennie obiecuję w takim przypadku zgłosić się obowiązkowo po pomoc do odpowiednich lekarzy!
Jeżeli zaś owym imbecylowatym i skabotyniałym kretynem nie jestem jednak ja a "Telewizyjny rozmówca dziennikarza"… to strasznie mu współczuję i wszystko rozumiem… Wszak dzień wcześniej z rządu odszedł nadworny jego (tego rządu) "lekarz pierwszego, codziennego kontaktu" i "telewizyjny rozmówca dziennikarza" nie mógł w dniu rozmowy zasięgnąć codziennej i obowiązkowej jego porady…
Współczuję w takim przypadku, ale moje współczucie dotyczy raczej owego lekarza… Tyle lat pracy a efekty raczej odwrotne od zamierzonych… zamiast oznak zdrowia choroba jego podopiecznych – w tym wskazanego tutaj "telewizyjnego rozmówcy dziennikarza" – pogłębia się i postępuje wprost w tempie zastraszająco geometrycznym…
Niemniej – całkowicie skonfundowany wymową tegoż wywiadu – dokonałem spisania całej rozmowy, przedstawiam też jej zapis video a w kwestii odpowiedzi na moje pytanie, które być może rozwieje wszystkie me wątpliwości… postanowiłem po prostu zdać się na opinie i sugestie czytelników… Proszę o nie… bo jam zwykły szaraczek a nie żaden aż TAKI "telewizyjny rozmówca dziennikarza"…
A oto zapis rozmowy…
——————————————–
Telewizyjny Dziennikarz: Panie Ministrze podczas Konferencji zadano to pytanie. Byc może przeoczyłem odpowiedź (…) i uda mi się ją uzyskać jeszcze raz. Samolot z brzozą zderza się na 6 metrze… mniej więcej… Na 15 (metrze – kj) traci zasilanie. Na 15 metrze bez zasilania… To jest sprawny samolot jeszcze?
Telewizyjny Rozmówca Dziennikarza: Pan mówi o 5 metrze wysokości brzozy? A 15 metr?
TD: Na 15 metrze, z tego co wiemy, także prokuratorzy wojskowi to podkreślają, maszyna straciła zasilanie a na 5 uderzyła w brzozę. Czy między 15 a 5 to był sprawny samolot jeszcze? Bez zasilania?
TRD: Między 5 a 15 przede wszystkim był niesprawny przez to, że zostało uszkodzone skrzydło. I w związku z tym samolot podlegał pewnej rotacji wokół własnej osi (…) Z płaskiego lotu poprzez (…) wylądował tak naprawdę na grzbiecie…
TD: Ja wiem, tylko, że komisja mówi, że był sprawny do momentu uderzenia w ziemię.
TRD: Tak
TD: Na 15 metrze już nie był sprawny?
TRD: A kto Panu powiedział, że na 15 metrze był niesprawny?
TD: Pan przed chwilą
TRD: Ja panu mówiłem, że nie na 15 tylko po zderzeniu z brzozą stracił skrzydło i w związku z tym nie był kontrolowalny przez załogę, co do kierunku lotu.
TD: Ja wiem, tylko, że na tym 15 metrze, o czym prokuratorzy także mówią, stracił zasilanie. To był sprawny samolot, czy już nie?
TRD: Jeśli chodzi o możliwość kontynuowania lotu – Nie, dlatego ponieważ jeszcze raz mówię, był pozbawiony 6 metrów lewego skrzydła…
TD: Na 15 metrze… to było znacznie niżej…
—————————————————————————-
Poniżej zapis video tego fragmentu rozmowy:
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad… http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
KONSERWATYSTA W IDEI I WARTOsCIACH ZYCIOWYCH, KONSERWATYWNY LIBERAL W GOSPODARCE. EKONOMISTA I FINANSISTA. PATRON DUCHOWY: BL. JERZY POPIELUSZKO, AUTORYTET MORALNO-ETYCZNY: BL. JAN PAWEL II, MENTOR POLITYCZNY: E. BURKE.