Logika polityki prywatyzacyjnej w Polsce jest taka: sprzedawać obcym, gdy na rynku spodziewany jest boom. Czy to przypadek? Nie ma o tym mowy.
Mam nieodparte wrażenie, że sprawa bałaganu w różnych sektorach naszej gospodarki, np. na kolei ma kilka poziomów prawdy, z których najciekawszy jest chęć sprzedaży zagranicznym firmom naszych przedsiębiorstw. Np. ceny paliw płynnych rosną, ceny gazu rosną więc w naturalny jest proces zwracania się do innych źródeł energii. W przypadku Polski będzie to na 100% węgiel. Co ostatnio słyszę w mediach? Ano zaczynają się ruchy prywatyzacyjne w kopalniach (JSW), żeby sprzedać kopalnie.
Czyli pozbawiamy się bezmyślnie źródeł energii? Czy na pewno bezmyślnie? Może celowo?
Podobnie było z cementowniami, gdy otworzył się wielomiliardowy rynek po zjednoczeniu Niemiec, które zaraz przypominały jeden wielki plac budowy. Co zrobił rząd? Zaczął sprzedawać cementownie.
Ostatnio mamy problem kolei.
Każdy chyba wie, że w Polsce infrastruktura kolejowa jest niedoinwestowana itd. Nie warto o tym pisać. Niedoinwestowanie w Polsce ma dwa zasadnicze powody:
1. Generalnie władza ma w nosie dany sektor gospodarki i interweniuje wtedy, gdy coś potwornie się załamie. Ludzie wychodzą na ulicę. Rząd wtedy zaczyna się pozornie zajmować się tematem. Spotyka się, negocjuje, obiecuje zwalnianie, gromi, upomina ministrów, zmienia ich zastępców. W przypadku ostatnich wydarzeń coś podobnego ma miejsce, lecz bez protestów. Bo kto w tej sytuacji ma protestować? Pasażerowie? Na tory mają wyjść?
2. Drugim powodem niedoinwestowania jest (patrz wstęp) chęć sprzedaży danego sektora, czy istotnych przedsiębiorstw w danym sektorze obcym przedsiębiorcom. Słowo „obcym” jest oczywiście eufemizmem. W przypadku kolei można je sprzedać naszym ukochanym sąsiadom: Niemcom lub Rosji. Proszę wybaczyć, ale Kanada czy Nowa Zelandia raczej nie są zainteresowane z oczywistych względów: nie mają połączenia z naszą infrastrukturą.
Tak więc bark inwestycji, kłopoty sektora, nagłaśnianie w mediach że należy coś doinwestować, że jest strasznie i doprowadzanie do takich tąpnięć ma dwa oblicza: rząd ma w nosie i nie dba lub rząd chce sprzedać. Taka jest logika polityczna w Polsce. Wynika to wszystko z normalnej cechy każdego rządu:
1. Nie chce wydawać pieniędzy na sprawy, które mu nie przyniosą politycznych zysków, lub zysków finansowych, a trzeba się napracować.
2. Rząd lubi mieć kasę (że tak to ujmę) i to jest najczęstszym powodem zainteresowania rządu jakimś tematem.
Dlaczego sądzę, że w przypadku kolei mamy do czynienia z drugim wariantem? Zaraz podam fakty, które moim zdaniem bardzo wyraźnie sugerują takie rozwiązanie. Podam je w punktach, żeby przekaz był jasny i w krótkiej formie:
1. Zwróćmy uwagę, że dzisiejsze kłopoty z koleją pokazywane w mediach dotyczą tylko przewozu obywateli. Oczywiście w transporcie surowcowym są tez kłopoty, ale nie są pokazywane i nie są aż tak wielkie. Kogo z obywateli obchodzi jakiś drobnicowy transport koleją? Obchodzi transport osobowy. A zatem należy obrzydzić obywatelowi transport osobowy, pokazując jednocześnie prywatne koleje na całym świecie, jakie to one piękne są. A zatem chodzi o oddziaływanie na obywatela, czyli zwyczajny zabieg manipulacyjny. Sprawa jest prosta: obywatel mając trudności tylko w transporcie osobowym, swoją świadomością jednak obejmuje kolei jako całość. Tak więc można mu swobodnie wmówić, że polska kolej to głównie pociągi osobowe. Nie jest to prawda bo przewóz towarowy ma wielokrotnie większy udział. Ale łatwo wmówić, że trzeba sprzedać by jeździło mu się lepiej (by żyło się lepiej). Obywatel nie będzie protestował, tym bardziej, że przewóz towarowy kojarzy mu się z dziwnymi, starymi, zdezelowanymi wagonami z węglem – a więc z typowym gierkowskim państwem. Nie będzie obywatelowi szkoda, jak rząd sprzeda ostatni bastion „komunizmu”.
2. Minister odpowiedzialny będzie czyścił przedpole, czyli w przypadku jakiś problemów (celowo nagłaśnianych w dyspozycyjnych mediach), będzie miał powód do zwolnienia tych osób, którzy będą mieli moralne opory w sprzedaży infrastruktury. Sam minister, bezpośrednio odpowiedzialny za „przekształcenia” nie będzie pociągany do odpowiedzialności. Bo dlaczego? Przecież realizuje plan…ma być źle i wtedy będzie dobrze.
3. Rosja nie eksportuje technologii, ale ma gospodarkę TOWAROWĄ. A zatem główny transport to transport surowców na cały świat. W tak wielkim państwie jak Rosja, jedynym sensownym środkiem transportu musi być kolej. Do kogo eksportuje Rosja swoje surowce? Oczywiście na cały świat, ale także do Europy. Przypominamy sobie ropociągi, gazociągi…a może kojarzymy, jaki gazociąg jest budowany teraz? Jeżeli to sobie uświadomimy, to czy muszę pisać więcej o tym, ze Rosja i Niemcy pomijają nas transporcie tych surowców energetycznych? Ale są też inne surowce do przewiezienia do Europy (do Niemiec) oprócz ropy i gazu. Jaką cechą moglibyśmy określić typ gospodarki europejskiej? Niech mi wolno będzie użyć określenia: technologiczna. Oczywiście socjalistyczna także, ale akurat nie o to chodzi w tym przypadku. A zatem musi istnieć wymiana gospodarcza: Rosja surowce do Europy, Europa do Rosji technologie i gotowe wyroby wysokiego przetworzenia.
4. Europa musi swoją ekspansję w jakimś kierunku wykonać? Gdzie może to zrobić? Oczywiście w kierunku wschodnim. Rosja to kontynent. Ogromna ilość złóż i możliwości inwestycyjnych. Dlatego przyjęte zostały kraje z „bloku wschodniego”. Ale jest to rozwiązanie na kilkadziesiąt lat. Wcześnie, czy później Europa rozwinie skrzydła w kierunku Rosji. Cała polityka europejska dąży właśnie do tego. Nie chce mi się przytaczać faktów, pozostawiam to czytający, lemingom dziękuję, za głupotę i nie widzenie oczywistych procesów. W każdym razie możemy krótko scharakteryzować to, co się będzie działo już w niedalekiej przyszłości: inwestowanie w Rosji i produkowanie dóbr dla Europy w Rosji. Jestem pewien, że Rosja zostanie włączona w europejski system militarny. Jak to się będzie nazywać – to już pozostawiam wyobraźni czytającym. System militarny będzie musiał być połączony z Rosją, aby bronić systemu finansowego i gospodarczego, którego właścicielami będą Niemcy . To oczywistość.
5. Rosja organizuje Mistrzostwa Świata w 2018 roku. Jest to termin nie za bardzo odległy, ale zaręczam, że inne imprezy tez będą dawane Rosji. A więc Rosję czekają inwestycje. Potrzebuje Rosja „pomocy” z Europy, choćby w ramach rewanżu za decyzję o organizacji MŚ. Czy pamiętamy, że sam Putin przyjechał w trzy godziny po ogłoszeniu decyzji i osobiście gratulował i zapewniał?
6. Biorąc pod uwagę powyższe punkty, przypomina mi się sytuacja z polskimi cementowniami (patrz wstęp), które szybko były prywatyzowane, gdy Niemcy się zjednoczyły i potrzebowały cementu na inwestycje. Cementownie blisko granicy niemieckiej…i były tak strasznie nierentowne, okropnie stare, same kłopoty z nimi były… i sprzedano je za bezcen.
7. Popatrzmy na mapę autostrad w Polsce. Największy postęp jest w przypadku autostrad wschód-zachód. I to jest też oczywistą oczywistością.
Tak, więc gdy się weźmie te wszystkie punkty pod uwagę, mam tylko drobne wątpliwości, że ostatnie zaniedbania w kolei są wynikiem przypadku. Moim skromnym zdaniem, wszystko, co dziś dzieje się w sektorze kolejowym, jest przygotowywaniem do sprzedaży przede wszystkim TORÓW obcemu kapitałowi. „Obcemu” to oczywiście eufemizm…znaczy znanemu: rosyjskiemu lub niemieckiemu. Zresztą nie ma znaczenia – to ten sam kapitał. W następstwie kilkunastu lat na 99% nastąpią właśnie takie zmiany…
O czym Państwa z „radością” informuje…AmAn.