Koncentracja sędziego na osobie ma charakter obsesyjny z częstym naruszeniem art.49 ustawy
– Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Sprawa, jaką opisuję od kilku lat, to prosta sprawa cywilna odbywająca się w starachowickim sądzie dotycząca zniesienia współwłasności.
Od chwili jej rozpoczęcia do dziś prowadzący ją sędzia wykorzystując swoje stanowisko prześladuje jedną z wnioskodawczyń.
Czasem wygląda to tak, że dawno by się już ona zakończyła gdyby nie ta specyficzna przyjemność dręczenia tejże pani.
To szczególne upodobanie w pełni wyczerpuje znamiona antyspołecznego uprzedzenia o charakterze instytucjonalnym tym samym stając się groźnym dla prześladowanej osoby.
Pan sędzia przez cały okres trwania tej sprawy nie poświecił jej tyle uwagi w celu prawidłowego jej poprowadzenia i szybkiego zakończenia ile poświecił obserwując każdy nawet najdrobniejszy gest czy słowo wnioskodawczyni.
Wszystkie obsesyjne uwagi pana sędziego są natychmiast przez niego protokołowane natomiast nie protokołuje on istotnych wypowiedzi czy zdarzeń nawet na wyraźną prośbę wnioskodawczyń.
Wielokrotnie wnioskodawczynie próbowały wyłączyć od prowadzenia tej sprawy pana sędziego mając poważne i udokumentowane zarzuty, lecz koleżeńskie stosunki ( proceduralne), utrzymały go na z góry zaplanowanej pozycji.
Sędzia od 2010 roku wciąż upomina wnioskodawczynię za ton jej głosu, który notabene nie odbiega od codziennego sposobu jej rozmowy i aż dziwne, że podczas tak beznadziejnie oraz w sposób szkodliwy dla wnioskodawczyń prowadzonej sprawy przez tego pana, potrafi ona opanować się na tyle, aby utrzymać swój ton głosu na zwyczajowym poziomie.
Tu należy zaznaczyć, iż przewlekanie i stronnicze prowadzenie sprawy powoduje narastanie kosztów i wielotysięcznych strat u wnioskodawczyń.
Wnioskodawczyni wielokrotnie informowała sędziego o normalności swojego głosu, lecz zawsze dla tego pana jest to powód do robienia z niej pieniaczki oraz zastraszania z możliwością ukarania.
Ciekawe jak pan sędzia potraktowałby posłankę Joannę Senyszyn, która swoją popularność, zdobyła ze względu na swój specyficzny głos, ale również z powodu otwartego wyrażania swoich kontrowersyjnych opinii.
W okresie kilku lat trwania tej sprawy pan sędzia dopuścił się ośmieszania, poniżania i upokorzenia wnioskodawczyni wykazując tym samym zadowolenie ze swojej wyższości nad osobą poniżoną.
Czy tak powinna wyglądać codzienna praca sędziego?
Czy osoby pełniące tak odpowiedzialne stanowiska nie powinny być poddawane okresowym badaniom psychologicznym a nawet psychiatrycznym?
Z pewnością takie zachowanie, od stronniczości przez obsesyjne wrogie traktowanie jednej z wnioskodawczyń nie napawa optymizmem i nie zachęca do zwracania się do sądu w celu uzyskania sprawiedliwości.
Podczas ostatniego posiedzenia sędzia zasygnalizował jakoby chęć przyśpieszenia celowo przewlekanej sprawy, lecz nie mógł się oprzeć swej psychice i znów zaczerpnął przyjemności upominając i strasząc wnioskodawczynię jednocześnie ignorując jej wypowiedź zaraz po udzieleniu jej głosu.
Sprawa ma nabrać tępa, lecz oprócz kilku słów sędziego nic na to nie wskazuje a wręcz przeciwnie zanosi się na dalszy ciąg przewlekania i matactw.
Wszystkich zaciekawionych tą sprawą zapraszam do przeczytania poprzednich moich artykułów.
Pozdrawiam.
Jestem zwyklym czlowiekiem który zdobyl wszechstronne doswiadczenia przezyl troche lat i umie wyciagac wnioski