Bo i też spójrzmy o co toczy się bój?
O to co ma niby nastąpić w perspektywie 20-tu albo nawet i więcej lat. Problem w tym, że zadekretowanie dziś rzeczywistości za lat 20 albo więcej to zwykłe wróżenie z fusów. Już po około 12-tu latach system OFE, reklamowany swego czasu tak jak teraz reforma emerytalna jako coś rewolucyjnego, epokowego, trwałego i co przyniesie same korzyści nagle okazał się być z lekka nie taki wspaniały. I rząd PO jak mu zabraklo pieniędzy w kasie zaczął przy nim majstrować. Co mamy dalej? Ano to czy w perspektywie 20-tu lub więcej lat ten interes zwany Rzeczpospolita Polska będzie w ogóle wypłacalny. Bo tylko wtedy reforma emerytalna ma sens. Tymczasem co już tu opisywałem na razie są wątpliwości, czy będziemy wypłacalni w perspektywie 10-ciu lat:
frankdrebin.nowyekran.pl/post/56065,duma-i-radosc-nas-rozpiera-z-premiera-i
I nie są to wątpliwości nowe bo już za rządów Belki w latach 2004-2005 emisja polskich obligacji 25-cio letnich poniosła sromotną porażkę. Jednak o tym nie przeczytaliście wtedy na jedynie słusznych łamach. Tylko oszalałe z nienawiści oszołomy z "Najwyższego Czasu" o tym pisały. Czyli z grubsza tzw. rynki, w których kieszeni siedzi po uszy Polska za sprawą Tuska i jego Vincenta bez PESEL-a, szacują naszą wypłacalność na maksymalnie powiedzmy 5 lat. Co potem? A to niech się już martwią ci co będą sprzątać po najlepszym pod słońcem, ze szczególnym uwzględnieniem słońca Peru premierze. Perspektywa 20-tu lat daje także PO luksus zerowej odpowiedzialności za wprowadzaną reformę. Bo wtedy z pewnością już nie będą u władzy. Nie można tu nie zauważyć, że PO lubuje się w ogłaszaniu z emfazą tego co ma nastąpić niby za 20-30 lat. A to Boni ogłosi jakąś wiekopomną diagnozę, czy prognozę jak to Polska będzie wyglądać w roku 2030. A to reformę się zrobi co to niby zaowocuje za lat 20. Na teraz macie ciepłą wodę w kranie i Euro2012. Do tego dzięki wprowadzanej w pocie czoła reformie emerytalnej Tusk może się pokazać jako mąż stanu co to słupki poparcia ma za nic i na własną klatę bierze odpowiedzialność za trudne decyzje. A przeszkadzają mu w tym sypiący piach w tryby roszczeniowcy co to chcieliby iść na emeryturę w wieku 40 lat.
Jednym słowem proszę Państwa idealny temat zastępczy. Młóci się go od dobrych paru miesięcy. Zero odpowiedzialności za wprowadzane decyzje. Plusy wizerunkowe. Żyć nie umierać. I tylko z punktu widzenia PO modlić się o kolejną demonstrację warchołów z "Solidarności", czy PiS przeciwko reformie. Upsss zapomniałem. Rozmodlona i skupiona swego czasu w Łagiewnikach PO już się oficjalnie nie modli i klechom nie kłania.