Czy raport komisji Millera tłumaczony jest z j.polskiego na j.polski?

Pamiętamy raport MAK. W Rosji nikt nie czekał na tłumaczenie, od razu dokument pokazano i upubliczniono.

 Manipulacja opinią publiczną wydaje się, że zaczyna już sięgać apogeum. Dziwne jest to, że Polacy dają się w tak prosty i głupi sposób nabierać. Otóż oznajmia się nam, że poślizg z publikacją raportu Millera tym razem spowodowany jest tłumaczeniem dokumentu przez specjalistów. Otóż Szanowni Państwo, wydaje się, że członkowie tej komisji to rodowici Polacy, więc badania tego zespołu i wnioski z nich zawarte muszą być pierwotnie zawarte w języku polskim. Czy więc członkowie tej komisji pisali wnioski od razu w języku rosyjskim czy angielskim? A może tezy zawarte w tym raporcie nie zostały napisane przez Polaków? Pamiętamy  raport MAK. W Rosji nikt nie czekał na tłumaczenie, od razu dokument pokazano i upubliczniono. A u nas się wszystko tłumaczy. Poza tym w dniu dzisiejszym mamy kolejną mainstremową wrzutkę z tłumaczonego przecież jeszcze raportu o rzekomym braku aktywacji przycisku w TU154M 101, wciśnięcie którego powoduje odejście samolotu na drugi krąg. A więc tę wrzutkę już przetłumaczono z polskiego na polski. Gratulacje dla tłumaczy.

 Wszystkie te opóźnienia związane z raportem Millera nasuwają nam jeden konkretny wniosek. To wszystko fikcja i nie warto na ten dokument w ogóle czekać. Te wszystkie podchody, matactwa, ewidentne kłamstwa pokazują nam, że tej komisji nie było, nie ma i nie będzie. Raport, który nam się kiedyś być może przedstwi, wydaje się, że będzie jakiąś stertą kartek napisaną na zamówienie, gdzie poniża się i obraża Polaków i porządnych Rosjan, a chroni zamachowców i mieszających w umysłach ludzi, którzy chcą znać prawdziwą przyczynę śmierci Prezydenta RP i 95 członków delegacji na 70 rocznicę ludobójstwa katyńskiego.