W cytowanym przeze mnie w poprzednim wpisie artykule Ziemkiewicza stwierdził on: „… nigdy jakoś nie potrzebowałem hipotezy masońskiej do objaśnienia wydarzeń i ich przyczyn”. Cóż powie o opisanych niżej wydarzeniach i ich przyczynach?
Tekst poniższy jest fragmentem mojej książki pt. „Masoneria polska 1999”. Odwołałem się tam do sytuacji w Wielkiej Brytanii ilustrując tylko tym przykładem pewien problem. Mój opis dotyczy zatem sytuacji z lat dziewięćdziesiątych. Potem już masonerią brytyjską szczegółowo się nie zajmowałem. Myślę jednak, że to wystarczy, by wywołać rumieniec wstydu na policzkach Ziemkiewicza i dać mu do myślenia. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że scharakteryzowane poniżej wydarzenia były opisywane w swoim czasie przez „Rzeczpospolitą” i „Gazetę Polską”, a zatem periodyki, które, jak podejrzewam, Ziemkiewicz czytuje i których chyba nie określa (tak jak Krajskiego) jako owładniętych „masońską obsesją”.
Wielka Brytania jest, jak wiadomo, kolebką masonerii. Już w XVIII w. stworzyła ona tam na tyle silne polityczne lobby, że w wydanej wtedy i obowiązującej do dziś ustawie zakazującej działalności tajnym stowarzyszeniom wymieniając szereg takich stowarzyszeń pominięto masonerię. Dziś skupia ona na Wyspach Brytyjskich ponad milion osób w ponad ośmiu tysiącach lóż[1].
W Wielkiej Brytanii głośno jest o masonerii już od końca lat osiemdziesiątych. Jako pierwszy, chyba, doniósł nam o tym dziennik "Nowy Świat"[2].
Polscy masoni pisali o tym w 1993 r. Wtedy to rozpoczęła się w brytyjskim parlamencie debata dotycząca zagrożenia jakie stwarza dla tamtejszej demokracji masoneria. Posłowie Partii Pracy wnieśli projekt ustawy, w myśl którego "kandydaci do urzędów publicznych mieliby informować o ewentualnej przynależności do 'związków tajnych’". Projekt nie przeszedł. Jednak dyskusja nie ustała. Pod koniec marca 1993 r. poseł Mullin wniósł w tej sprawie interpelację do ministra-sekretarza biura ds. służby publicznej Roberta Jacksona powołując sie na informację torysowskiego polityka, według której 34 z 39 członków rady księstwa Lancaster jest masonami. Minister Jackson wyjaśnił, że w świetle obowiązujących przepisów urzędnicy państwowi są obowiązani informować przełożonych o wszystkich konfliktach interesów, które mogłyby wpłynąć na pełnienie przez nich obowiązków służbowych, a postawę Mullina nazwał "partykularnie partyjną i paranoiczną". Jeden z torysowskich posłów stwierdził, że wprowadzenie do kodeksu specjalnego punktu dotyczącego masonerii "stworzy niebezpieczny precedens, który doprowadzić może do naruszenia wolności sumienia obywateli brytyjskich". Torysowscy posłowie odrzucili również wtedy sugestię opozycji o dokonywaniu lustracji antymasońskiej wśród sędziów. Polscy masoni skomentowali te fakty w sposób następujący: "Wydaje się, że taktyka zastosowana przez Partię Konserwatywną zwieńczona zostanie sukcesem"[3].
Nie okazali się jednak dobrymi prorokami. Pierwszy skandal związany z masonerią wybuchł w Wielkiej Brytanii w sierpniu 1996 r. gdy dziennik "The Guardian" ujawnił, że sir Frederick Crawford, przewodniczący rządowej komisji ds. pomyłek sądowych należy do elitarnej loży masońskiej Royal Arch, której członkowie, jak wszyscy zresztą brytyjscy masoni, składają rytualną przysięgę lojalności wobec "braci masonów" nakazującą bronić ich w każdych okolicznościach, nawet wtedy gdy popełnili przestępstwo. Podniosły się liczne głosy żądające ustąpienia Crawforda. Atmosferę podgrzała jeszcze książka Martina Shorta pt. "Inside the Brotherhood" ("W kręgu Bractwa"), w której zostały podane, między innymi, nazwiska sędziów-masonów, w tym 27 zasiadających w najważniejszych ciałach brytyjskiej sprawiedliwości (Izba Karna Sądu Najwyższego, Sąd Apelacyjny, sądy okręgowe itd.). Autor książki rozesłał wśród brytyjskich posłów ankietę z zapytaniem o przynależność do masonerii. Pozytywnie odpowiedziało dziewięciu, a czterdziestu ośmiu(z obu partii) przyznało, że proponowano im wstąpienie do masonerii. Martin Short udowodnił, że wielu parlamentarzystów twierdzących, że nie są masonami kłamało. Tak np. Wiliam Whitelaw, były konserwatywny minister spraw wewnętrznych napisał w ankiecie, że od 1955 r. nie był aktywnym członkiem masonerii (w Szkockim Roczniku masonów z 1996 r. figuruje jako przedstawiciel Wielkiej Loży Szkocji na zagranicę), Cecil Parkinson, były przewodniczący Partii Konserwatywnej napisał w ankiecie, że nigdy nie był masonem (figuruje na liście członków loży Potters Bar). Short dotarł też do części dokumentów loży New Welcome Lodge założonej jeszcze w 1929 r. przez księcia Walii. Okazało się, że loża ta "specjalizuje się" w naborze wpływowych działaczy Partii Pracy i że należy do niej wielu posłów tej partii. Shortowi udało się poznać nazwisko tylko jednego z nich Neila Thorne’a, który sam przyznał się do tego, że jest masonem. Przy okazji sprawy Craforda wyszło na jaw, że masonami jest wielu wyższych oficerów brytyjskiej policji, pracowników wymiaru sprawiedliwości, dziennikarzy. Coraz częściej zaczęto mówić o tym, że na Wyspach Brytyjskich o wielu awansach decyduje przynależność do masonerii[4].
W 1997 r. tak w parlamencie jak i poza nim zaczęto mówić o konieczności antymasońskiej lustracji. "The Times" z lutego tego roku podał, że nawet brytyjscy radni będą niedługo musieli odpowiedzieć na pytanie czy są masonami[5].
W 1998 r. stało się to faktem. Stosowne oświadczenia mają składać parlamentarzyści, członkowie rządu, wyżsi funkcjonariusze państwowi, radni, oficerowie policji i pracownicy wymiaru sprawiedliwości[6].
Wykryto bowiem, że masoni przeniknęli do praktycznie wszystkich służb publicznych z nadzorem sądowym włącznie[7].
Parlamentarna Komisja Spraw Wewnętrznych rozpoczęła przesłuchania Wielkiego Mistrza Michaela Highama[8].
Jack Straw, minister spraw wewnętrznych zażądał aby sędziowie i policjanci ujawnili swoją przynależność do masonerii. Jednocześnie zwrócił się do Parlamentu, by zmusił pod groźbą obrazy parlamentu (za którą można w Wielkiej Brytanii otrzymać wyrok wieloletniego więzienia) Zjednoczoną Wielką Lożę do ujawnienia masonów-pracowników policji i wymiaru sprawiedliwości, których nazwiska jako oskarżonych figurują w aktach toczących się spraw o korupcję, zatajanie dowodów w sprawach kryminalnych oraz zamachów bombowych w latach siedemdziesiątych, w związku z którymi oskarżono niesprawiedliwie i skazano wiele osób (na podstawie zeznań oficerów policji).Pod naciskiem parlamentu masoneria brytyjska ujawniła wreszcie 16 takich nazwisk[9].
W początkach 1999 r. było już wiadomo, że ponad tysiąc brytyjskich sędziów jest masonami[10].
[1] Por. choćby: E. Turska, Wielka Brytania: masoni i policjanci, Rzeczpospolita z 5.03.97 r.
[2] Masoni brytyjscy, Nowy Świat z 9.10.92 r.
[3] T.C., W brytyjskiej Izbie Gmin o masonerii, Ars Regia nr3/4 (1993), s. 182-183.
[4] E. Turska, tamże; por. też WK, Wielka Brytania: policjanci i masoni, Rzeczpospolita z 23.09.96 r.; J. Julicka, Wielka Brytania: masoni pod pręgierzem opinii, Gazeta Polska z 6.03.97 r.; M. Skolarczyk, Masoneria w Wielkiej Brytanii. W parlamencie, wymiarze sprawiedliwości, mass-mediach, Express Wieczorny z 8.01.97 r.; E. Turska, Mason powinien odejść, Rzeczpospolita z 19.08.96 r.
[5] TS, Masoneria poza prawem, Gazeta Polska nr 7 z 13.02.97 r.
[6] Por. choćby: E. Kerr, zaproście mnie do loży, Trybuna z 28.08.98 r.
[7] Por. choćby: R. Stefanowski, Masoneria na cenzurowanym, Gazeta Krakowska z 25.02.98.
[8]Por. choćby: A. Mikorski, Masoni także w togach, Trybuna Śląska z 27.03.98 r.
[9] Por. choćby: E. Turska, Wielka Brytania – Masoni w sądach karnych. Pora
na ujawnienie członkostwa, Rzeczpospolita z 18.02.98 r., E. Turska, Masoni na cenzurowanym, Rzeczpospolita z 20.02.98 r., D. Rosiak, Masoni wychodzą z ukrycia, Życie z 8.03.98 r.
[10] Por. choćby: Chory świat: Masoneria, Ojczyzna nr 3 z 1.02.99 r., s. 13.
Doktor filozofii. Autor ponad 40 książek. Publicysta (ponad 1000 artykułów).