http://www.rp.pl/artykul/624853_Sadurski–Gontarczyk–gesty-polemista.html Apeluje do jedynej gazety której od paru lat jestem codziennym czytelnikiem: Proszę o niepublikowanie bez wyjasnienia od redakcji sadurskiego, kuczynskiego i wołka. W przeciwnym razie będę zmuszony zaprzestać kupowania dziennika. Na rzetelną polemikę Gontarczyka salon ciska gównem. Nigdy temu człowiekowi ręki nie podam. "Gontarczyk albo tego nie zrozumiał – co może tłumaczyć, dlaczego był tylko wicedyrektorem – albo zrozumiał, ale przeinacza." "Jeśli takie, umówmy się, raczej parciane metody stosuje dr Gontarczyk także w swych rozprawach historycznych – przekręcanie cudzych słów, przypisywanie w cudzysłowie niewypowiedzianych zwrotów itp. – to w sumie szkoda stąd niewielka, bo nie mówimy przecież o jakimś nowym Gieysztorze, który ma przemożny wpływ na historyczne wychowanie młodzieży. Jeśli natomiast takie standardy rzetelności stosuje w swej praktyce lustracyjnej, […]
http://www.rp.pl/artykul/624853_Sadurski–Gontarczyk–gesty-polemista.html
Apeluje do jedynej gazety której od paru lat jestem codziennym czytelnikiem:
Proszę o niepublikowanie bez wyjasnienia od redakcji sadurskiego, kuczynskiego i wołka.
W przeciwnym razie będę zmuszony zaprzestać kupowania dziennika.
Na rzetelną polemikę Gontarczyka salon ciska gównem. Nigdy temu człowiekowi ręki nie podam.
"Gontarczyk albo tego nie zrozumiał – co może tłumaczyć, dlaczego był tylko wicedyrektorem – albo zrozumiał, ale przeinacza."
"Jeśli takie, umówmy się, raczej parciane metody stosuje dr Gontarczyk także w swych rozprawach historycznych – przekręcanie cudzych słów, przypisywanie w cudzysłowie niewypowiedzianych zwrotów itp. – to w sumie szkoda stąd niewielka, bo nie mówimy przecież o jakimś nowym Gieysztorze, który ma przemożny wpływ na historyczne wychowanie młodzieży. Jeśli natomiast takie standardy rzetelności stosuje w swej praktyce lustracyjnej, to biada lustrowanym – no, ale można się zawsze pocieszyć, że był tylko wicedyrektorem i w razie czego, pełny dyrektor mógł go skorygować i może nawet pogrozić palcem."
Do tego pan intelektualista odnosi sie do czegoś czego zupełnie nie zrozumiał:
"Nie mogłem wszakże przewidzieć – i to traktuję jako swoją osobistą porażkę – że mój artykuł wywoła „rechot". Jak relacjonuje Gontarczyk: mimo swej niewiedzy, porozstawiałem po kątach historyków i obsmarowałem ich szyderstwami „tak, żebyśmy mogli porechotać". Otóż nie wiem, kim są ci „my", którzy wraz z Gontarczykiem „rechotali", ale ta relacja o zbiorowym rechocie mnie zasmuca. Rechot Gontarczyka i jego kolegów musiał być głośny…"