Bez kategorii
Like

Czy KUL staje się placówką Wyborczej?

12/06/2011
610 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

TW Czajkowskiego zastąpił ks. prof. Alfred Marek Wierzbicki, Rafał Wnuk, Filipowicz, Gapski, Poleszak i inne gady. Hydrze odrastają głowy.

0


"Dalsze przechylenie KUL-u w kierunku modelu lansowanego przez Radio Maryja będzie oznaczać dziczenie kultury katolickiej" – pisze w "Gazecie Wyborczej" ks. prof. Alfred Marek Wierzbicki. Czy takie słowa mogły paść z ust kapłana, etyka i profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego? Tak, mało tego, znajdują one na KUL wielu zwolenników, którzy pod pozorem troski o zachowanie pluralizmu poglądów w sposób pryncypialny próbują narzucić innym naukowcom swój punkt widzenia i w liście otwartym zuchwale domagają się złożenia dymisji przez obecnego rektora.

Jednym z rozgrywających w sporze dwóch lubelskich historyków prof. Mirosława Piotrowskiego i dr. Sławomira Poleszaka jest regularnie publikująca na ten temat "Gazeta Wyborcza", która kształtuje poglądy części pracowników uniwersytetu oraz próbuje wpływać na ton i tematykę podejmowanych tam dyskusji i badań. Zaangażowanie "Wyborczej" świadczy o tym, że spór pomiędzy naukowcami dotyka głębszego problemu, z płaszczyzny historycznej przenosi się na współczesne problemy i preferencje polityczne.

Historia najnowsza pod nadzorem
"Gazeta Wyborcza", podobnie jak wielu kulowców, nie dostrzega potrzeby rozliczenia z przeszłością, a wręcz przeciwnie, zawzięcie tę ideę zwalcza. Choć od otwarcia archiwów byłej bezpieki minęło już wiele lat, na KUL nie było jeszcze badań na temat roli i zaangażowania uniwersytetu w aktywność antykomunistyczną. Nie przeprowadzono także całościowych badań na temat uwikłania pracowników i studentów uniwersytetu w agenturalne kontakty z bezpieką. Mimo że od kilku lat istnieje kościelna komisja powołana przez zmarłego ks. abp. Józefa Życińskiego, nadal nie doczekaliśmy się rzetelnego opracowania, a nawet krótkiego artykułu na ten temat. Komisja, którą kieruje prof. Janusz Wrona z UMCS, od lat współpracujący z prof. Rafałem Wnukiem z KUL, zgromadziła obszerny zbiór dokumentów, posiada bardzo dobre rozeznanie w tej tematyce, ale wyników swoich badań nie upublicznia. Powstaje więc pytanie, w jakim celu komisja gromadzi te dokumenty i czy wiedza w ten sposób zdobyta nie jest kartą przetargową w uniwersyteckiej polityce personalnej? Ponadto czy powodem zatrudnienia na KUL w 2008 r. Rafała Wnuka, o którego angaż usilnie zabiegał prodziekan Wydziału Nauk Humanistycznych prof. Hubert Łaszkiewicz, nie był plan zainstalowania w Instytucie Historii osoby "zadaniowanej" w celu sprawowania nadzoru nad tematyką podejmowanych tu badań z zakresu historii najnowszej? Przed kilku laty z dużym niepokojem przyjęto na KUL informację o zaangażowaniu się kierowanej przez prof. Mirosława Piotrowskiego Katedry Historii Najnowszej w badania nad inwigilacją lubelskich struktur "Solidarności".

Komisja "Ujawnić Prawdę"
Wiosną 2006 r. przy Zarządzie Regionu Środkowowschodniego "Solidarności" w Lublinie powołano historyczną komisję do zbadania stopnia inwigilacji lubelskich struktur opozycji, w okresie PRL bardzo mocno związanej z KUL. Na czele komisji, której działania pilnie śledziła "Gazeta Wyborcza", stanął Piotrowski, gorący zwolennik badań nad powojennymi dziejami uniwersytetu. Piotrowski jest autorem licznych artykułów na temat rozpracowania i inwigilacji KUL przez komunistyczne służby specjalne publikowanych m.in. na łamach "Naszego Dziennika". Jego otwartość na te tematy budziła na KUL nieskrywaną niechęć. Krytykowano fakt, że na jego seminariach magisterskich i doktoranckich pisane są prace, w których wykorzystuje się akta byłej bezpieki. Do rektora wysyłano anonimowe listy, w których żądano wprowadzenia zakazu korzystania z tych akt w celach naukowych. Tymczasem pod kierunkiem Piotrowskiego powstawały i nadal powstają opracowania ukazujące twardą postawę Kościoła wobec władz powojennej Polski oraz dotykające bolesnego problemu "ukąszenia" części członków Kościoła przez komunizm. Wiele z tych prac uzyskało uznanie historyków z innych ośrodków akademickich i ukazało się drukiem. Za swoje poglądy i przekonanie o konieczności odkrywania i publikowania informacji o trudnej przeszłości lubelskiej uczelni Piotrowski płacił i nadal płaci wysoką cenę. W 2000 r. przeprowadzono na KUL zorganizowaną akcję, której celem było zablokowanie postępowania o nadanie Piotrowskiemu stopnia doktora habilitowanego. Profesor Henryk Gapski, pełniący wówczas funkcję kierownika Sekcji Historii KUL, interweniował wówczas u dziekana Wydziału Historycznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. Andrzeja Radzimińskiego (obecnego rektora UMK), przekazując mu nieprawdziwe informacje na temat pracy habilitacyjnej i dorobku naukowego Piotrowskiego. Za te działania Gapski został dyscyplinarnie pozbawiony stanowiska kierownika Sekcji Historii KUL. Przewód habilitacyjny, na wyraźną sugestię ówczesnego dziekana WNH KUL prof. Janusza Droba, skonsultowaną z rektorem ks. prof. Andrzejem Szostkiem, został przeniesiony na UMK w Toruniu. Ponadto praca habilitacyjna Piotrowskiego nie tylko została bardzo dobrze przyjęta w środowisku naukowym, ale otrzymała nagrodę Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej. Za pracę doktorską i dorobek naukowy Piotrowski otrzymał prestiżową nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, był też stypendystą Instytutu Herdera, Konferencji Niemieckich Akademii Nauk oraz Uniwersytetu w Leuven. Celem działań pracowników Sekcji Historii było uniemożliwienie objęcia przez Piotrowskiego Katedry Historii Najnowszej na KUL. Obecnie podejmowane są podobne działania. Bardziej jednak niepokoją informacje o kilkakrotnym uszkadzaniu opon w samochodzie Piotrowskiego, czego skutkiem może być wypadek drogowy, a także że do jego katedry przysyłane są obraźliwe listy z fekaliami, czym zajęła się już warszawska prokuratura.

Dziwne emocje wokół katedry
Od pewnego czasu aktywności Katedry Historii Najnowszej, którą kieruje Piotrowski, towarzyszą dziwne emocje. Nasiliły się one zwłaszcza po organizowanych przez katedrę spotkaniach i konferencjach. W listopadzie 2008 r. zorganizowano spotkanie z dr. Sławomirem Cenckiewiczem – gdańskim historykiem i byłym pracownikiem IPN. Ówczesny dyrektor Instytutu prof. Mirosław Filipowicz wręcz histerycznie zareagował na informację o zaproszeniu Cenckiewicza. Filipowicz grzmiał na łamach "Gazety Wyborczej", że zapraszając Cenckiewicza na KUL, złamano zasady dyskursu naukowego. Tymczasem prawideł dyskusji naukowej nie złamano, a na spotkanie przybyło kilkaset osób, które z zainteresowaniem słuchały wykładu historyka i chętnie nabywały jego książkę.
W maju 2010 r. Katedra Historii Najnowszej zorganizowała konferencję naukową poświęconą księdzu Jerzemu Popiełuszce. Zainteresowanie konferencją przerosło oczekiwania jej organizatorów. Na sympozjum, które komentowane było w ogólnopolskich mediach, przybyło ponad trzysta osób. "Gazeta Wyborcza" nie znalazła miejsca, ażeby poświęcić jej choćby jedną wierszówkę. Tymczasem trzy dni po konferencji Rada Instytutu Historii KUL kierowana przez Filipowicza przegłosowała zwolnienie pracownicy Katedry Historii Najnowszej, która konferencję współorganizowała i prowadziła. Uchwała o zwolnieniu została podjęta, mimo że pani doktor z katedry kierowanej przez Piotrowskiego posiadała kilkuletnią umowę o pracę na KUL. Decyzję Rady ostatecznie anulował rektor ks. prof. Stanisław Wilk.
Do podobnej sytuacji doszło kilka miesięcy wcześniej, także w czasie, gdy kierownikiem Instytutu Historii był Filipowicz. Dotyczyła ona innego pracownika Instytutu Historii KUL, wobec którego podjęto działania posiadające znamiona mobbingu, czyli niesprawiedliwego traktowania w miejscu pracy. Na celowniku znalazł się adiunkt z I Katedry Historii Nowożytnej, którego próbowano bezprawnie zwolnić z pracy. Rafał Wnuk dokonywał bezpodstawnie oceny jego pracy naukowej, a także notorycznie kontrolowano prowadzone przez niego zajęcia, wystawiano mu negatywne opinie, mimo że za pracę dydaktyczną i naukową osiągał najwyższe noty. W celu zbadania sprawy młodego adiunkta powołano na KUL specjalną komisję antymobbingową. Mimo decyzji rektora o pozostaniu pracownika naukowo-dydaktycznego na zajmowanym stanowisku, Rada Wydziału Nauk Humanistycznych po raz kolejny podjęła uchwałę o wyrzuceniu adiunkta z pracy. Należy podkreślić, że uchwałę podjęto wbrew woli i stanowisku rektora. Ostatecznie interwencja Piotrowskiego zakończyła gry wokół młodego naukowca, którego przeniesiono do kierowanej przez Piotrowskiego Katedry Historii Najnowszej. Katedra prężnie się rozwija, jej pracownicy zdobywają kolejne stopnie naukowe, uzyskują zagraniczne stypendia naukowe oraz są nagradzani w naukowych konkursach. Ponadto Piotrowski jest promotorem blisko 100 prac magisterskich oraz 10 rozpraw doktorskich. Jego dorobek naukowy i dydaktyczny z powodzeniem wystarczyłby do przyznania mu tytułu profesora tytularnego, o który Piotrowski zabiegał od kilku miesięcy. I tu znów koledzy z Instytutu wykazali się aktywnością, angażując się w dyskredytowanie jego książki o Narodowych Siłach Zbrojnych na Lubelszczyźnie i pokaźnego dorobku naukowego. (….)

Więcej tu;

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110611&typ=my&id=my17.txt

Jan Paweł II przemawia w auli KUL – Lubin, 9 VI 1987 r.

0

circonstance

Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas

719 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758