Bez kategorii
Like

Czy kończy się pewna epoka?

27/07/2012
544 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Byłem na zakończeniu Festiwalu Mozartowskiego

0


 

Od wielu lat, pomiędzy 15 czerwca a 26 lipca, chodziłem na przedstawienia i koncerty organizowane przez Warszawską Operę Kameralną w ramach Festiwalu Mozartowskiego. Oczywiście nie na wszystkie, nie dałbym rady, ale na bardzo wiele. Chodziłem też regularnie na inne przedstawienia w WOK, nie opuściłem chyba żadnego tytułu, jednak Mozart był takim obowiązkowym punktem, swego rodzaju rytuałem. Kiedy dzieci były mniejsze i jeszcze wszystkie mieszkały z nami, kupowałem zawczasu bilety na wybrane przedstawienia. Zawsze znalazłem chętnych na wspólny wieczór przy muzyce. Później, gdy zaczęły wyfruwać z gniazda, coraz trudniej było uzgodnić terminy, a bilety trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Zacząłem więc częściej korzystać z wejściówek. Decyzję można podjęć nawet w dniu spektaklu. Trzeba tylko odstać godzinkę w długiej kolejce, później kilka minut tłoczenia się z poduszką w ręce przed wejściem na salę w oczekiwaniu na trzeci dzwonek i już można polować na miejsce na zatłoczonych schodkach. Poznałem wszystkie schodki i dobrze wiem który jest najlepszy w danym przedstawieniu.

Udało mi się wejść na ostatnie przedstawienie tegorocznego festiwalu. Do teatru pojechałem prosto z pracy i już o godzinie 17 zająłem kolejkę. Było bardzo wielu chętnych ale udało się zakupić dwie wejściówki.

Przed spektaklem odbyła się uroczystość wręczenia odznaczeń państwowych i resortowych, przyznanych artystom WOK przez Prezydenta i Ministra Kultury. Odznaczenia prezydenckie wręczał osobiście Wojewoda Mazowiecki Jacek Kozłowski, który wygłosił też krótka przemowę wychwalającą znakomite osiągnięcia Teatru. Uczestnicząc w tej podniosłej uroczystości nie mogłem odpędzić od siebie smutnej refleksji o schizofrenii naszego życia publicznego. Jak to możliwe, że jeden wysoki urzędnik Województwa – Wojewoda – wręcza odznaczenia i gratuluje sukcesów, a w niemal tym samym czasie inny – Marszałek – kieruje zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa? Zresztą sprawa tych rzekomych działań przestępczych wygląda bardzo dziwnie. Zawiadomienie o rzekomych nadużyciach finansowych jest podobno wynikiem przeprowadzonej kontroli. O sprawie pisaem tu. Ale czy gdzieś opublikowano oficjalne wyniki tej kontroli? Ja nic takiego nie znalazłem, jedynie niekonkretne i niewiele wyjaśniające informacje medialne. A przecież dokumentacja przebiegu i efektów kontroli jest, zgodnie z ustawą, informacją publiczną. Dziwi też brak wieści o działaniach prokuratury. Skoro o fakcie skierowania doniesienia o przestępstwie poinformowano za pośrednictwem mediów, to tą samą drogą powinna trafić do społeczeństwa wiadomość o dalszym biegu sprawy. Przecież prokuratura, zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, powinna niezwłocznie wszcząć śledztwo lub odmówić wszczęcia, a o swojej decyzji powiadomić Zarząd Województwa. Termin ustawowy już dawno minął. Tymczasem zarówno na stronach BIP Urzędu Marszałkowskiego, jak i w komunikatach prasowych brak jakiejkolwiek wzmianki. To milczenie wskazuje najwyraźniej, że Marszałek ma w tej sprawie coś do ukrycia, że jest tu jakieś „drugie dno”.

Festiwal zakończył się przedstawieniem "Don Giovanni" w znakomitej obsadzie. Tytułową postać, jak zwykle świetnie zaśpiewał Andrzej Klimczak. Jest to jeden z moich ulubionych śpiewaków, chociaż do roli Don Giovanniego bardziej pasuje, moim zdaniem, Robert Gierlach. Wolałem gdy Klimczak śpiewał Leporella, ale to kwestia gustu. Zresztą Dariusz Machej w roli Leporella też mi się podobał, arię „katalogową” zaśpiewał po mistrzowsku. Znakomita była Anna Wierzbicka jako Donna Elwira, moją ulubioną arię Ah fuggi il traditor zaśpiewała perfekcyjnie. W rolę Donny Anny wcieliła się Małgorzata Rodek. Partię Zerliny zaśpiewała jak zawsze rewelacyjne Marta Boberska. Proszę sobie wyobrazić, że wdziałem tą śpiewaczkę co najmniej kilkadziesiąt razy i nigdy nie dostrzegłem najmniejszego, błędu, żadnej niedyspozycji czy choćby zawahania. Chociaż kilka dni wcześniej oglądałem w roli Zerliny Agnieszkę Kozłowską i też była wspaniała. Don Ottawia znakomicie zaśpiewał Leszek Świdziński, szczególnie Il mio tesoro intanto. Świetny był też Artur Janda w roli Masetta, zasłużone oklaski zebrał Dariusz Górski jako Commendatore. Spektakl zakończyła owacja na stojąco dla artystów i ustępującego dyrektora Stefana Sutkowskiego.

Po przedstawieniu, jak zwykle na zakończenie festiwalu zorganizowano na dziedzińcu przed teatrem skromny poczęstunek. W poprzednich latach było to miłe spotkanie artystów z widzami, podziękowanie za kończący się sezon. W tym roku główną treścią było pożegnanie Dyrektora z Teatrem i widzami. We wszystkich oficjalnych przemowach, a i wypowiedziach prywatnych, dało się wyczuć atmosferę niepewności o przyszłość.

Wcześniej zawsze opuszczałem teatr z dobrym samopoczuciem, wiedząc, że niedługo znowu tu wrócę. Dzisiaj nastrój mam podły. Czarne chmury zbierają się nad Warszawską Operą Kameralną. Co będzie dalej? Czy to już koniec tej unikalnej instytucji? A może to znak nadchodzenia zupełnie nowych czasów, może kończy się pewna epoka.

Dlaczego Minister Kultury, który chętnie finansuje różne podejrzane inicjatywy, jak chociażby ta opisana w interpelacji dostępnej pod poniższym linkiem:

http://orka2.sejm.gov.pl/IZ7.nsf/INTop/06773?OpenDocument

nie chce znaleźć środków, przecież niewielkich w skali Państwa, na prawdziwą kulturę? Jedną ręką przyznaje odznaczenia, a drugą przyłącza się do bandy „reformatorów” którzy chcieliby aby teatrem zarządzać jak tancbudą.

Tym którzy niszczą polską kulturę dedykuję przesłanie opery „Don Giovanni” , że złe uczynki będą ukarane.

 

Na zdjęciu katalogi z różnych festiwali i przedstawień WOK: opery od najdawniejszych po współczesne, dzieła polskie i światowe. To tylko część mojej kolekcji i niewielki fragment dorobku Opery.

 

0

Dziadek Wojtek

Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza, Odbiera naprzód rozum od obywateli.

101 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758