W dziedzinie etyki funkcjonuje podstawowa wartość jaką jest wolność człowieka i odpowiedzialność, kóra jest integralnie złączona z wartością wolności. Kodeksy są zbiorem pewnej wiedzy etycznej.
Czy kodeksy etyki dziennikarskiej są wystarczającym regulatorem zachowań pseudo dziennikarzy?
Na codzień mamy w tym postsowieckim PRL-bis tak często do czynienia z wręcz bolszewicką, demagogiczną i antypolską propagandą różnych postsowieckich propagandzistów i politruków w postsowieckich mass mediach — że rozmowy o jakiejkolwiek "etyce dziennikarskiej" tych sowiecko-lewackich medialnych potworków wydają się być śmieszne.
Bo niby jaką etykę — poza bolszewicką nienawiścią do Polski i Polaków — mogą mieć te różne pseudo dziennikarskie, "wojewodzkie" błazny uprawiające wspólnie z michnikowszczyzną wszelkie możliwe sposoby opluwania polskiego patriotyzmu i polskiego kościoła?
Kilka lat temu prof. Andrzej Nowak kpiąco napisał, iż właśnie w wybiórczej propagandzie gazety Michnika "dziennikarze najważniejszych mediów (zwłaszcza elektronicznych) szukają codziennego natchnienia do odpowiedzi na pytanie: o czym dziś będziemy mówić, pisać, kogo będziemy tropić, a kogo okadzać."
W ten sposób monopol michnikowszczyzny i jej demagogicznego kapłana nihilizmu, połączony z kretyńskim wkładem twórców błazenady w mediach — doprowadził do tego, "że polityczna reprezentacja obywateli (prezydent, parlament i wyłoniony przezeń rząd)" — nie jest w stanie "kontrolować gry interesów, które odbywają się poza systemem demokratycznym" — pisał prof. Andrzej Nowak.
W ten sposób, poprzez tę swoją nihilistyczną działalność — i kapłani i błaźni od lat niszczą rodzącą się w Polsce demokrację.
Jeżeli zalążki jakiekolwiek demokracji są niszczone zarówno przez postbolszewickie mass media, jak i przez sowiecką agenturę oraz mafię w rządzie Tuska — to jednk żadne kodeksy etyczne nie zmienią tej sytucji…
Z ks. prof. Michałem Drożdżem o etyce dziennikarskiej, kodeksach i o Karcie Etycznej Mediów rozmawia Marek Palczewski.
Ksiądz dr hab. Michał Drożdż (rocznik 1958). Absolwent studiów filozoficznych i teologicznych w PAT Kraków, filozofii przyrody i komunikacji społecznej na Leopold Franz Uniwersitet w Insbrucku. Profesor Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Filozof, etyk i medioznawca. Kierownik Katedry Mediów i Komunikacji Społecznej, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. W latach 1993–2005 był dyrektorem programowym Rada Plus, obecnie RDN Małopolska.
Jest redaktorem naczelnym „Studia Socialia Cracoviensia". Specjalizuje się w filozofii mediów i komunikacji, teorii dziennikarstwa, filozofii kultury, aksjologii komunikowania. Autor wielu artykułów i książek, m.in. Osoba i media. Personalistyczny paradygmat etyki mediów, Biblos, Tarnów 2005, Logos i ethos mediów. Dyskurs paradygmatyczny filozofii mediów, Biblos, Tarnów 2005, Media. Teorie i fikcje, Jedność, Kielce 2005, Nie lękajcie się. Jan Paweł II i media, Kraków 2011(współautor Andrzej Baczyński).
Czy kodeksy etyki dziennikarskiej są wystarczającym regulatorem zachowań dziennikarzy?
Myślę, że kodeksy spełniają swoją rolę informującą, informatywną. I w ten sposób trzeba je traktować. Nie jako zobowiązanie, czy normę. Dlatego, że człowiek potrzebuje w każdym obszarze życia punktu odniesienia, wiedzy, wedle której kształtowałby swoje kryteria wartościowania.
I kodeksy zawierają taką wiedzę?
Taką rolę pełnią i tak je postrzegam, jako zbiór pewnej wiedzy etycznej w oparciu o różne źródła. Tworzący kodeksy kierują się różnymi intencjami. Być może są to tylko czysto korporacyjno-biznesowe cele. Niemniej jednak sformułowania kodeksów etycznych, nawet po pobieżnym przeglądzie różnych grup zawodowych w obszarze komunikacji społecznej, dobrze świadczą o twórcach kodeksów. Zakładają oni bardzo ambitne cele i próbują je kodyfikować w postaci norm, ale ta postać normatywna kodeksów nie powinna nas zwodzić w takim sensie, że kodeks ma stanowić rodzaj jakiegoś zobowiązania wewnętrznego człowieka.
Właśnie, czy może stanowić rodzaj zobowiązania wewnętrznego?
Nie może, dlatego że może najwyżej stanowić podstawę do kształtowania własnych norm, czyli człowiek kieruje się – jak mówimy z perspektywy chociażby personalistycznej etyki – normami własnego sumienia, czyli sumienie jest normatywne. I mówimy, że człowiek posłuszny jest sumieniu lub działa zgodnie z własnym sumieniem. Sumienie interioryzuje wiedzę etyczną, również tę zaczerpniętą z kodeksów, to znaczy uwewnętrznia to, co zapisał ktoś inny, filtruje przez własny system wartości, i w oparciu o te wewnętrzne zasady postępuje.
A jak by ksiądz profesor ocenił to, że istnieje bardzo dużo kodeksów dziennikarskich, że nie ma jednego i w związku z tym dziennikarze sami sobie próbują w oparciu o własne sumienie wypracować te normy, a każdy przecież może mieć inne poczucie przyzwoitości i uznać, że określone zachowanie w tabloidzie jest przyzwoite, a w innej gazecie będzie nieprzyzwoite. Czy istnieją jednolite kryteria dla wszystkich i jednolite kryteria dla różnych rodzajów mediów, jak np. dla prasy poważnej i dla tabloidów?
Otóż w dziedzinie etyki funkcjonuje podstawowa wartość jaką jest wolność człowieka i odpowiedzialność, kóra jest integralnie złączona z wartością wolności. Dlatego nie sądzę, żeby było można sformułować jakikolwiek uniwersalny kodeks zawodowy, który by jedną grupę zawodową, jedno środowisko wiązał normami (czyli normatywnie). Można by co najwyżej sformułować kodeks, który by pełnił rolę informacyjną na zasadzie jakiegoś konsensusu środowisk zawodowych, czyli w oparciu o istniejące kodeksy bardzo szczegółowe różnych dziedzin dziennikarstwa. Inaczej bowiem trzeba spojrzeć na działania dziennikarza telewizyjnego, śledczego, dziennikarza-prezentera programów rozrywkowych, czy dziennikarza tabloidów.
Mają oni inne zasady etyczne?
Zasady etyczne, które dotyczą elementarnych wartości są wspólne nam wszystkim. Jeśli ktoś nie odwołuje się do kodeksów etyki zawodowej, to najczęściej ma na myśli bycie przyzwoitym w oparciu o pewne zasady etyki ogólnej. Etyki, która w ogóle dotyczy ludzkiego życia i bycia człowiekiem.
Co dla księdza profesora znaczyłoby, że dziennikarz jest przyzwoity? Być przyzwoitym, to znaczy…?
Być przyzwoitym… ja generalnie nie używam tego pojęcia i nie chciałbym go używać, bo ono może być co najwyżej takim rodzajem klucza, który otwiera bardzo daleko idące indywidualizacje zachowań dlatego, że bycie przyzwoitym jest pojęciem nieokreślonym. I jeśli powiemy o byciu uczciwym, to wydaje mi się, jest to bardziej klarowne, jasne i w kulturze humanistycznej ma bardziej precyzyjne znaczenie. Dlatego to bycie przyzwoitym trzeba by jednak uszczegółowić. Wydaje mi się, że bycie przyzwoitym, to bycie uczciwym, a jednocześnie spełnianie swojego zadania zawodowego w oparciu o najlepsze umiejętności i kompetencje zawodowe plus etyczność działania.
Czyli uczciwość i respektowanie podstawowych wartości, czyli odpowiedzialność za to, co przekazuję, odpowiedzialność za godność człowieka, wprawdzie też odczytywaną i rozumianą subiektywnie, ale jednak istnieje jakiś fundament godności ludzkiej, która ma wymiar obiektywny i dotyczy każdego człowieka, niezależnie od kultury i światopoglądu.
Jak z tej perspektywy ksiądz postrzega działalność takich ciał, jak Rada Etyki Mediów czy komisje etyczne, które chcą określić co wolno dziennikarzowi a co nie, i na podstawie własnych kryteriów próbują oceniać jego działalność etyczną?
Należy na to spojrzeć z dwóch perspektyw. Pierwsza perspektywa, to źródło kodeksów etycznych zawodowych w określonych środowiskach dziennikarskich. Karta Etyczna Mediów została sformułowana jako pewien rodzaj konsensusu etycznego różnych środowisk dziennikarskich, różnych instytucji dziennikarskich. I w zamierzeniu twórców jest chroniona zewnętrzną instancją, jaką jest Rada Etyki Mediów, która miała zobowiązywać instytucje, które tę Kartę podpisały, do jej przestrzegania. I w takim pierwotnym rozumieniu to gremium zasadniczo powinno wydawać decyzje wobec tych wszystkich, którzy złożyli podpis pod Kartą Etyczną Mediów, zobowiązując się do respektowania zapisanych w niej zasad.
Zatem wobec nikogo innego?
Wobec nikogo innego. Ponieważ to jest właśnie druga perspektywa: jakie kompetencje i skąd takie kompetencje miałoby jakieś gremium, żeby oceniać działalność dziennikarza jako człowieka z perspektywy etycznej? Z punktu widzenia klasycznej etyki oceny etyczne są zarezerwowane dla człowieka jako podmiotu działania. To ja sam oceniam etycznie swoje działania. Natomiast, jeśli te kompetencje posiada druga osoba, to musi mieć wystarczające racje, a więc rodzice mogą oceniać, z racji wychowania, etycznie działania swoich dzieci.
W kontekście pewnej zależności służbowej można by również jakieś racje do oceny etycznej przypisać przełożonemu względem podwładnych, jeśli to działanie miałoby szkodzić dobru rozumianemu jako dobro etyczne. Zatem należy na działania zewnętrznych organów, które wydają orzeczenia oceniające działalność człowieka w aspekcie etycznym zawsze patrzeć z perspektywy kompetencji, żeby ktoś nie przypisywał sobie kompetencji oceny etycznej wobec podmiotów działania, wobec których nie ma takiej władzy.
To kto miałby prawo oceniać etycznie dziennikarzy?
Ja myślę, że taką ocenę mogłaby mieć jakaś instancja wewnątrz instytucji, tak jak są różne komórki oceniające działalność pracowników w aspekcie warsztatu zawodowego. I jeśli takie gremia wydają takie decyzje, to ja nie odbieram im takiego prawa, ale uwrażliwiam na to, żeby te oceny nie wchodziły za daleko w aspekt etyczności działania, która jest bardzo trudna do oceny dlatego, że z zewnątrz możemy ocenić co najwyżej skutki, a czyn człowieka oceniany z perspektywy etycznej obejmuje jeszcze szereg elementów, których nie jesteśmy w stanie ocenić z zewnątrz, a więc intencji, celów, motywów, itd. I ten sam czyn w skutkach wyglądający na naganny, może się okazać ze względu na wewnętrzną sferę tego czynu zupełnie inny i może być inaczej oceniony.
Wywiad nie jest autoryzowany. Ks. prof. Michał Drożdż wyraził zgodę na jego publikację bez autoryzacji.
Cytowane za portalem SDP
Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...