Zapewne wszyscy pamiętają mądrość sienkiewiczowskiego Kalego: „Co to jest zły uczynek? Gdy ktoś Kalemu zabrać krowę. A co to jest dobry uczynek? Gdy Kali komuś zabrać krowę”. Patrząc na obecne stosunki polsko – niemieckie trudno nie postawić pytania, czy Kali aby nie był Niemcem?
W sprawie przymusowego rozdziału uchodźców Niemcy odwołują się do „solidarności” Europejskiej w ponoszeniu konsekwencji kryzysu. „Solidarność” była również dobra, gdy trzeba było zrobić zrzutkę na „ratowanie Grecji i strefy euro”, choć w ostatecznym rozrachunku kasa trafiła do niemieckich banków. O żadnej jednak „solidarności” w podejmowaniu decyzji nie było mowy, gdy kanclerz Merkel zapraszała imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Podobnie też nie było mowy o „solidarności” z Polską i państwami bałtyckimi, gdy Niemcy dogadywali się z Rosją w sprawie gazociągu Nord Stream.
„Konkurujmy, ale na równych zasadach” postulowali niemieccy przewoźnicy, co ostatecznie przybrało formę unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych. Tymczasem Prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych, dr. Elżbieta Puacz alarmuje, że 24,6% laboratoriów szpitalnych zostało przejętych przez zagraniczny kapitał, z czego 90% przez niemiecki. Dodatkowo połowa laboratoriów analitycznych, wykonujących standardowe badania zlecane w przychodniach, jest kontrolowana przez zagraniczne firmy. W procesie przejmowania polskich laboratoriów zagraniczne podmioty nie mają oporów przed zakładaniem konkurencyjnych placówek, stosujących sztucznie zaniżane ceny.
Postulat reparacji wojennych od Niemiec krytykuje niemiecki Związek Wypędzonych. Prezes Związku, Brend Fabritius stwierdza, że polskie roszczenia „pozbawione są prawnej oraz moralnej legitymacji” i jednocześnie wzywa władze polskie „do wypełnienia zobowiązania wspierania mieszkających w naszym kraju przedstawicieli mniejszości niemieckiej, sugerując tym samym, że strona polska nie wypełnia zobowiązań”. O dysproporcji pomiędzy sytuacją polskiej mniejszości w Niemczech a niemieckiej w Polsce milczy.
„Równe zasady” jakoś nie obowiązują też, gdy do „polskich” sklepów trafiają produkty tych samych marek, co do niemieckich, w tej samej (albo wyższej) cenie, ale za to gorszej jakości.
Rozważanie, czy niemieckie postępowanie jest wynikiem „mentalności Kalego”, czy też może trafniejsza jest diagnoza Grzegorza Brauna o Polsce jako „niemiecko – rosyjskim kondominium”, nie zmienia faktu, że polityka Berlina rodzi skojarzenia z doskonale znaną w Polsce niemiecką megalomanią o rządzeniu Europą.