Małgorzata Goss
Podczas negocjacji w Brukseli nad wprowadzeniem nowych wymogów kapitałowych dla banków Polska zabiega o zachowanie resztki wpływów na bezpieczeństwo własnego sektora bankowego, który w blisko 70 proc. składa się z córek banków zagranicznych
Rozwiązania w zakresie wyznaczania standardów bezpieczeństwa i nadzoru nad sektorem finansowym forsowane przez Brukselę spowodują obciążenie polskich podatników kosztami cudzych błędów. Do 15 maja kraje UE mają porozumieć się w sprawie wprowadzenia nowych, podwyższonych wymogów kapitałowych dla europejskich banków, które zabezpieczałyby je przed kryzysem i skutkami ewentualnego szturmu klientów po depozyty. Do zaostrzenia rygorów zobowiązuje Brukselę porozumienie zwane Bazylea III.
Nowe wymogi kapitałowe mają zostać wprowadzone najpóźniej w 2018 r., a wymóg ujawniania przez banki współczynnika kapitałowego trzy lata wcześniej. Porozumienie zakłada obowiązek utrzymywania przez banki 3-procentowego współczynnika kapitału w stosunku do całości aktywów banku, rezerwując jednocześnie dla krajowych nadzorów prawo podniesienia tych wymogów maksymalnie do 5 proc. w formie tzw. buforów bezpieczeństwa. Komisja Europejska chce, aby decyzje odnośnie do podniesienia wymogów kapitałowych ponad 3 proc. zapadały w ramach UE w sposób skoordynowany oraz aby prawo do podniesienia standardów kapitałowych posiadał regulator kraju – siedziby banku, i to wyłącznie za zgodą Brukseli. Jest to kolejny krok w kierunku odebrania suwerenności nadzorom krajowym.
Pożegnanie z autonomią
– Autonomia krajowych nadzorów w tym zakresie rozbija rynek wewnętrzny UE – twierdzi komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier.
Powyższe stanowisko Brukseli narusza interesy takich krajów jak Polska i inne państwa naszego regionu, których sektor bankowy zdominowany jest przez kapitał zagraniczny. Gdyby zostało przyjęte – krajowe nadzory zostałyby de facto pozbawione wpływu na bezpieczeństwo depozytów w krajowych bankach, mimo że to podatnicy tych krajów ponoszą ryzyko niewypłacalności systemu bankowego.
– Polska nie zgodzi się, nawet gdyby miała być jedyna, na zapis uprawniający banki-córki do odrzucenia wyższego buforu kapitałowego wprowadzonego przez kraj, w którym urzędują – zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski podczas negocjacji w Brukseli. – To podatnicy kraju goszczącego banki-córki ponoszą odpowiedzialność za wszystkie banki w kraju – przypomniał. – Kraj goszczący powinien mieć prawo wyznaczania standardów, ponieważ to on ponosi konsekwencje, natomiast kraje macierzyste banków powinny ponosić konsekwencje finansowe niewłaściwego nadzoru – podkreśla dr Cezary Mech odpowiedzialny w przeszłości jako wiceminister finansów za negocjacje z Unią Europejską regulacji dotyczących nadzoru finansowego.
– Batalia o utrzymanie kompetencji nadzoru nad instytucjami finansowymi w Polsce w rękach krajowego nadzoru (KNF) toczy się już od 2005 roku. Chodzi o to, aby obniżone przez kraje macierzyste wymogi wobec banków w efekcie nie obciążały polskich obywateli i nie destabilizowały całego systemu finansowego, i aby w ostateczności nie były na polskich obywateli przerzucane koszty ewentualnej sanacji banków i wypłaty gwarantowanych depozytów – wyjaśnia finansista. – Redukcja roli krajowego nadzoru, która odbywa się cały czas, na rzecz zarówno nadzoru scentralizowanego na szczeblu UE, jak i nadzoru macierzystego banków oznacza w konsekwencji obciążenie polskich obywateli kosztami cudzych błędów – podkreśla.
Spór o bufory
Podobne do Polski zastrzeżenia wobec nowej regulacji wymogów kapitałowych dla banków zgłosiły m.in. Bułgaria i Rumunia. Z analizy opublikowanej przez Komisję Europejską wynika, że w systemie bankowym krajów naszego regionu średni udział kapitału zagranicznego wynosi 70 procent. Najwyższy jest na Słowacji i w Estonii, gdzie 95 proc. sektora bankowego stanowią filie zagranicznych banków, oraz w Czechach – gdzie zajmują one 90 proc. sektora. W Bułgarii i na Litwie udział kapitału obcego w bankach wynosi 83 proc., w Rumunii – 76, na Łotwie – 69, w Polsce – 68 procent. Najniższy współczynnik kapitału zagranicznego w sektorze bankowym mają Węgry, gdzie stanowi on 56 procent. Diametralnie odmienna pod tym względem jest sytuacja w głównych krajach starej Unii. W sektorze bankowym Holandii zagraniczny kapitał stanowi zaledwie 5,3 proc. aktywów, w Szwecji – 6,9 proc., w Niemczech, Francji i Hiszpanii po blisko 10 proc., a we Włoszech – 13,4 procent. Wysoki udział zagranicznych filii banków mają: Irlandia – 50 proc., Belgia – 60 proc., Finlandia – 67 proc. oraz Luksemburg – 94 procent.
Za możliwością samodzielnego podnoszenia przez kraje UE buforu bezpieczeństwa opowiada się Wielka Brytania. Przedstawiciele brytyjskiego rządu oskarżają Brukselę, że jej sprzeciw wobec samodzielnego podnoszenia przez kraje macierzyste buforów bezpieczeństwa dla banków podyktowany jest słabą kondycją banków niemieckich i francuskich, którym udało się "rozwodnić" wymogi Bazylei III, gdy chodzi o wymogi dotyczące "cichych udziałowców" w bilansach banków niemieckich i liczenia kapitału w przypadku francuskich konglomeratów. Z tych samych powodów Wielka Brytania postuluje ujawnienie współczynnika kapitałowego już od przyszłego roku, podczas gdy koalicja francusko-niemiecka chce, aby nastąpiło to dopiero w 2018 roku. Wielogodzinne negocjacje w Brukseli na razie nie przyniosły porozumienia w tej sprawie, a Wielka Brytania została osamotniona na polu bitwy. Rozmowy na ten temat zostaną wznowione 15 maja.