Czy III filar to rzeczywiście proteza?
08/12/2011
470 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Tekst ukazał się w Gazecie Ubezpieczeniowej nr 49 z 6 grudnia 2011 r.
Profesor Romuald Holly w rozmowie z doktor Bożeną M. Dołęgowską-Wysocką opublikowanej w Gazecie Ubezpieczeniowej nr 44 (655) z 1 listopada 2011 r. stwierdził, że III filar to proteza (tak zresztą zatytułowano całą rozmowę). Uważa on, że III filar jest protezą zabezpieczenia emerytalnego i nie jest równoprawnym elementem systemu. Profesor nie przedstawił szerszego uzasadnienia swojej tezy, wskazał jedynie, że to na barkach obywateli spoczywają próby udoskonalania tego elementu systemu uznając jako przykład tego typu działań inicjatywę Komitetu Obywatelskiego RAZEM propagującą ulgi podatkowe. Czy tak jest rzeczywiście? Ulgi podatkowe, jako zachęta do dodatkowego dobrowolnego oszczędzania na emeryturę wydają się atrakcyjne, jednak nie zawsze muszą prowadzić do podwyższenia świadczeń emerytalnych. Najlepszym tego przykładem są pracownicze programy emerytalne – składkę podstawową – do 7% wynagrodzenia opłaca w nich pracodawca. Składka ta zwolniona jest z obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne i stanowi dla pracodawcy koszt uzyskania przychodu także dla celów podatkowych. Inwestycje w PPE i wypłata świadczeń z PPE zwolnione są z podatku dochodowego. Opodatkowaniu podlega natomiast składka. Podatek nie obciąża jednak składki odprowadzanej przez pracodawcę do PPE lecz wynagrodzenie pracownika. Oznacza to, że podatek nie pomniejsza oszczędności emerytalnych, obciąża natomiast bieżące dochody będące w dyspozycji pracownika. W przypadku postulowanej przez Komitet RAZEM zmiany zasad opodatkowania składka do PPE byłaby zwolniona z podatku, jednak opodatkowaniu podlegałaby wypłata środków z PPE. W efekcie inwestowana byłaby ta sama kwota (do 7% wynagrodzenia pracownika), ale po przejściu na emeryturę pracownik dysponowałby kwotą mniejszą o podatek (wg dzisiejszej stawki podatkowej – kwotą mniejszą o przynajmniej 18%). Z punktu widzenia poziomu oszczędności emerytalnych była to bardzo groźna propozycja, na szczęście nie została zrealizowana.
Czy zatem ze zgłaszania tego typu inicjatyw można uznać, że Państwo nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań związanych z tworzeniem ram prawnych dla dodatkowych oszczędności emerytalnych? Moim zdaniem, nie. Wręcz przeciwnie mam wrażenie, że od nadmiaru pomysłów państwa zacznie nas za chwilę boleć głowa, bo do Pracowniczych Programów Emerytalnych funkcjonujących do 1999 r. i Indywidualnych Kont Emerytalnych wprowadzonych w 2004 r. dojdą w 2012 r, jeszcze Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego wprowadzone przy okazji drastycznego obniżenia składki przekazywanej do OFE. Od IKE będą się one różniły przede wszystkim reżimem podatkowym oraz kręgiem podmiotów uprawnionych do ich prowadzenia – poszerzonym także o OFE.
W obecnej sytuacji demograficznej oraz w związku z ograniczeniem przez koalicję PO-PSL roli OFE w systemie zabezpieczenia społecznego dodatkowe dobrowolne oszczędności emerytalne to nie proteza a niezbędna konieczność.
Profesor Holly w rozmowie słusznie wskazuje na ograniczenia systemu repartycyjnego, który ma ograniczone możliwości adaptacyjne w sytuacji spowodowanej niską dzietnością i wydłużeniem życia spodziewanego znacznego pogorszenia relacji między ilością pracujących i pobierających świadczenia. Próbą zapobieżenia tego typu zagrożeniom była właśnie reforma emerytalna 1999 r. ograniczająca rolę repartycyjnego komponentu systemu emerytalnego (ZUS) i wprowadzająca nowy kapitałowy komponent (zarówno obowiązkowy – OFE, jak i dobrowolny). Stąd zarzut profesora Holly, że wprowadzone w 1999 r. rozwiązania są przestarzałe wydaje się trudny do obrony. Oczywiście reforma polska nie była tak radykalna jak chilijska – i pozostawiła także komponent repartycyjny, ale w przeciwieństwie do konstrukcji wcześniejszej – oparty na zasadach aktuarialnych i redukujący narastanie zobowiązań emerytalnych państwa. Niestety kolejne lata przyniosły w dużym stopniu demontaż przyjętych rozwiązań (wyłączenie służb mundurowych, prokuratorów i górników z systemu powszechnego, opóźnienie regulacji dotyczącej emerytur pomostowych, brak regulacji dotyczącej emerytur dożywotnich, ograniczenie składki przekazywanej do OFE i zwiększenie roli właśnie komponentu repartycyjnego).
Rozwiązania te jednak służą realizacji konstytucyjnej gwarancji zabezpieczenia po osiągnięciu wieku emerytalnego. Nie oznacza to oczywiście, że nowy system emerytalny był odporny na zagrożenia demograficzne. W starzejącym się społeczeństwie realizacja gwarancji zabezpieczenia po osiągnięciu wieku emerytalnego jest utrudniona. Dlatego niezbędnym elementem każdej systemowej polityki zabezpieczenia społecznego na starość musi być dostosowana do aktualnej sytuacji demograficznej długofalowa polityka prorodzinna i pronatalistyczna. Tylko tak można dopełnić system emerytalny, zapewniając mu długoterminowe finansowanie – zarówno z wykorzystaniem mechanizmów repartycyjnych jak i kapitałowych. Niestety tego elementu niewątpliwie w reformie emerytalnej lat 1997-1999 zabrakło i braku tego nie nadrobiono do dzisiaj.
Paweł Pelc
Radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Pelca
Wiceprezes Agencji Ratingu Społecznego sp. z o.o.
16.11.2011
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 49 (660), 6 grudnia 2011 r. str. 16