Czy grozi nam państwo federalne?
30/09/2011
503 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Wszystko wskazuje na to, że obecny kryzys gospodarczy wykorzystywany jest jako odskocznia do budowy w Europie państwa federalnego.
Unia Europejska zmienia się na naszych oczach. Gdy obywatele nie zaakceptowali Konstytucji Unii Europejskiej – zafundowano im praktycznie tę samą regulację jako traktat lizboński, tyle, że już bez konieczności przeprowadzania referendów w większości krajów UE. Kryzys gospodarczy zapoczątkowany trzy lata temu upadkiem Lehmana wykorzystywany jest jako pretekst do dalszego „zacieśniania” integracji. Pierwszym krokiem w tym kierunku była realizacja pomysłu, dotychczas blokowanego m.in. przez Wielką Brytanię, zbudowania paneuropejskich organów nadzoru nad instytucjami finansowymi i wyposażenia ich nie tylko w uprawnienia koordynacyjne, ale także nadzorcze. Kolejnym krokiem jest oczywiście zwiększanie ich uprawnień, jak choćby w zakresie nadzoru nad agencjami ratingowymi.
Sześciopak, do którego przyjęcia tak dążyła polska prezydencja UE ogranicza suwerenności fiskalną państw członków strefy euro. Równolegle próbuje się tworzyć „rząd gospodarczy” tej strefy. Tylko opór Niemiec blokuje pomysły stworzenia euroobligacji gwarantowanych przez wszystkie kraje strefy euro… Formalne instytucje UE coraz częściej zastępowane są przez faktyczny dyktat duetu Francji i Niemiec.
Unia Europejska wciąż jednak nie osiągnęła poziomu państwa federalnego – jej dochody zależą przede wszystkim od wpływów z państw członkowskich: składek oraz środków opartych na PKB państw członkowskich, ich wpływach z VAT oraz wpływów celnych. Nie ma podatku zbieranego przez UE „ponad głowami” państw członkowskich.
I znowu kryzys jest wykorzystywany jako pretekst, by to zmienić. Komisja Europejska zaproponowała, by wprowadzić nowy podatek – od transakcji finansowych zawieranych przez podmioty z siedzibą w krajach UE. Podatek ten byłby nałożony jednolicie w całej UE, w wysokości ustalonej przez KE, przy czym to ona decydowałaby o podziale wpływów z tego podatku między UE a krajami członkowskimi. Powstałby zatem pierwszy prawdziwy podatek paneuropejski, niezależny , co do zasady od krajów członkowskich i ich decyzji (chyba, że zdecydowałyby się one na jego zablokowanie korzystając z uprawnień dotyczących wprowadzania unijnych regulacji z zakresu podatków).
Z tej perspektywy warto uważnie śledzić losy pomysłu podatku od transakcji finansowych, jako bardzo poważnego zwiastuna Europy Federalnej…
I nie ma tu znaczenia sens ekonomiczny wprowadzenia tego podatku, kwestii przeniesienia obrotu na podmioty z siedzibami poza UE lub przeniesienia obrotu poza zasięg jurysdykcji krajów członkowskich UE (każde z tych działań mogłoby spowodować istotne uszczuplenie wpływów podatkowych państw członkowskich). Jest to bowiem przede wszystkim kwestia ustrojowa, nie ekonomiczna….
Paweł Pelc
30.09.2011 r.