Dlaczego źle wybrano wykonawców?
Jadąc w piątek do pracy wysłuchałem w radiu rozmowy Wojciecha Manna z dwoma dziennikarzami. Nazwisk tych panów nie pamiętam. Nie lubię słuchać redaktora Manna, nie bawią mnie jego dowcipy, pewnie jestem smutasem, gburem i burakiem. Sam nie wiem dlaczego włączyłem akurat tę stację, pewnie przez przypadek. Nie skupiałem się zresztą na słuchaniu. Uwagę moją przykuła dopiero wypowiedź jednego z tych mędrców, że wszystkiemu winne są zamówienia publiczne. Chodziło o problemy z budową stadionu narodowego i autostrady A2. Zdaniem tego pana obowiązek kierowania się najniższą ceną jest przyczyną wyboru niesolidnych wykonawców, którzy nie są w stanie podołać zamówieniu. Osoba ta wyraziła nadzieje, że omawiane problemy spowodują zmianę prawa i wtedy już wszystko będzie jak należy. Nie zrobiła by na mnie wrażenia pojedyncza wypowiedź niedouczonego dziennikarzyny, gdyby nie to, że podobne sądy słyszę ostatnio coraz częściej. Ostatnie lata obfitują w różne spektakularne porażki, które tłumaczone są koniecznością przestrzegania procedur. Zamówienia publiczne stały się wygodną wymówką dla nieudolności urzędników państwowych. Ten argument trafia do przekonania, bo przecież któż ze zwykłych śmiertelników orientuje się w zawiłościach procedur udzielania i realizacji zamówień publicznych? Warto więc obalić parę mitów.
Po pierwsze. Prawo zamówień publicznych nie nakazuje wyboru dostawcy lub wykonawcy oferującego najniższą cenę. Wybiera się ofertę najkorzystniejszą to znaczy taką, która uzyskała najwyższa ocenę przy zastosowaniu określonych kryteriów. Kryteria ustala zamawiający a cena jest tylko jednym z nich, choć obowiązkowym. To od zamawiającego zależy jak znaczący będzie wpływ ceny na wybór.
Po drugie. Prawo zamówień publicznych nie utrudnia wyboru oferenta solidnego, który dostarczy lub wykona przedmiot zamówienia terminowo i o wysokiej jakości. Przeciwnie, nakazuje staranność w tym zakresie i daje możliwość rzetelnej oceny wiarygodności podmiotów uczestniczących w postępowaniu.
W ogóle, solidnie przygotowane i prawidłowo przeprowadzone postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego daje szanse dokonania optymalnego wyboru. W gruncie rzeczy udzielanie zamówień publicznych niewiele różni się od dokonywania wydatków w naszych gospodarstwach domowych. Planując zakup nowej lodówki, samochodu czy remont dachu, każdy z nas stara się robić to racjonalnie. No chyba, że komuś nie zależy na pieniądzach. Tak więc oceniamy nasze potrzeby, badamy rynek, określamy priorytety i dopasowujemy do możliwości finansowych. Każdy mając do wyboru dwie oferty jednakowe pod względem jakości a różniące się tylko ceną, wybierze ofertę tańszą. Bardzo podobnie przeprowadza się postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego, tyle że wymagana jest jawność, przejrzystość i odpowiednie dokumentowanie.
Podsumowując, jeśli w wyniku zamówienia publicznego zakupiono buble, albo wykonawca nie jest w stanie zrealizować zamówienia, to przyczyn nie szukajmy w procedurach. W większości wypadków winę ponosi niekompetencja lub korupcja.
A tak na marginesie. Od chwili wprowadzenia w Polsce przepisów o zamówieniach publicznych, to znaczy od 1994 roku, naliczyłem już 59 nowelizacji. Jeśli się pomyliłem, to raczej w dół.
Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza, Odbiera naprzód rozum od obywateli.