NEWS
Like

Czy do GH Development można mieć zaufanie? Sprawa Wolskiej 31

28/09/2024
89 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Czy do GH Development można mieć zaufanie? Sprawa Wolskiej 31

Czy można mieć zaufanie do belgijskiego dewelopera GH Development? Realizujemy inwestycje mieszkaniowe, których gwarancję jakości stanowi doświadczenie spółki zdobywane na rynku belgijskim od przeszło 100 lat. Dzięki szerokiej wiedzy i stosowaniu najlepszych praktyk możemy realizować unikalne projekty spełniające najwyższe oczekiwania naszych klientów. Dokładamy wszelkich starań, aby jakość naszych projektów i poziom obsługi były na najwyższym poziomie – tak reklamuje się GH Development. Ale za tą fasadą słów, kryje się też inny obraz, wizerunek belgijskiego dewelopera. Wolska 31. Dla wielu to jakiś adres jakich wiele w Warszawie. W rzeczywistości to adres tragedii, której ufundował właścicielom nieruchomości belgijski deweloper. Jak informował Dorzeczy.pl w listopadzie 2023 roku Firma GH Development jest spółką należącą do belgijskiego dewelopera mieszkaniowego Groep Huyzentruyt. Od 2018 roku działa […]

0


Czy można mieć zaufanie do belgijskiego dewelopera GH Development?

Realizujemy inwestycje mieszkaniowe, których gwarancję jakości stanowi doświadczenie spółki zdobywane na rynku belgijskim od przeszło 100 lat. Dzięki szerokiej wiedzy i stosowaniu najlepszych praktyk możemy realizować unikalne projekty spełniające najwyższe oczekiwania naszych klientów. Dokładamy wszelkich starań, aby jakość naszych projektów i poziom obsługi były na najwyższym poziomie

– tak reklamuje się GH Development.

Ale za tą fasadą słów, kryje się też inny obraz, wizerunek belgijskiego dewelopera.

Wolska 31. Dla wielu to jakiś adres jakich wiele w Warszawie. W rzeczywistości to adres tragedii, której ufundował właścicielom nieruchomości belgijski deweloper.

Jak informował Dorzeczy.pl w listopadzie 2023 roku Firma GH Development jest spółką należącą do belgijskiego dewelopera mieszkaniowego Groep Huyzentruyt. Od 2018 roku działa na terenie Polski. Działka przy ul. Wolskiej 31 na warszawskiej Woli miała być kolejną inwestycją Belgów.

Spółka Gadbrook sp. z o.o. z grupy GH Development, która w styczniu 2020 roku „zakupiła” teren od Wojciecha Jaworskiego, do dziś nie podjęła żadnych działań, do których się zobowiązała, nie wspominając o uregulowaniu reszty należności. Tym samym w opinii zarówno właściciela działki, jak i jego pełnomocnika Tomasza Szostka, od samego początku belgijska spółka mijała się z prawdą deklarując swoje faktyczne intencje. Według pana Tomasza jedyna wpłata, jaką otrzymał jego mocodawca, to pierwsza rata (10 proc. zadatek), która została zabezpieczona jako depozyt u notariusza w dniu aktu notarialnego.

Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata, pieniędzy jak nie było tak nadal spółka nie wpłaca.

Od strony belgijskiej niewiele się dowiedzieliśmy. Żaneta Michalska, prokurent spółki Gadbrook stwierdziła, że od 2022 r. – wówczas pierwszy raz pytaliśmy o stan działki Belgów – nic się nie zmieniło. „(…) stan właścicielski nieruchomości położonej w Warszawie przy ul. Wolskiej 31 nie uległ zmianie. Jest on zresztą ujawniony w księdze wieczystej prowadzonej dla tej nieruchomości. W księdze wieczystej są też wskazane wszelkie dokumenty będące podstawą nabycia praw do nieruchomości. Z kolei informacje dotyczące pozwoleń na budowę są dostępne w Rejestrze Wniosków, Decyzji i Zgłoszeń w sprawach budowlanych”

– poinformowała nas Michalska.

Zdaniem pełnomocnika właściciela, cała transakcja w jego ocenie nosiła znamiona pewnej celowości, która ostatecznie miała doprowadzić do przejęcia działki przez spółkę Gadbrook bez zapłaty umówionej ceny. Jak mówi Tomasz Szostek, w ocenie właściciela Belgowie od początku nie grali fair, a ich działania miały wielokrotnie wprowadzać sprzedającego w błąd.

Pierwszym niepokojącym sygnałem była organizacja aktu notarialnego w kancelarii spółki partnerskiej należącej do Pawła Cupriaka, Marcina Łaski, Michała Maksymiuka i Małgorzaty Mirkowskiej-Potockiej. Najpierw kilkugodzinne oczekiwanie (tłumaczone przedłużającymi się czynnościami w sprawie nabycia innej nieruchomości), później kolejne kilka godzin spędzone na czytaniu aktu notarialnego i wprowadzaniu dużej ilości zmian, niekończących się dyskusji, podnoszonych kwestii. Strona kupująca wielokrotnie wnioskowała o zmianę zapisów, które za każdym razem wprowadzać miał notariusz spisujący umowę, informując sprzedających, że wszystko jest w porządku a proponowane zapisy są zgodne z listem intencyjnym, a ich niezrozumiała treść wynikała ze specyfiki „notarialnych sformułowań”. Według sprzedających niepokojąca była też ilość warunków, jakimi obwarowana została umowa sprzedaży, których spełnienie kompletnie nie było zależne od strony sprzedającej.

Pan Tomasz nie kryje nerwów i żalu, gdyż w całej tej sytuacji pojawia się również czynnik ludzki, choroba Wojciecha Jaworskiego – toczeń. – Wojtek cierpi na poważną, przewlekłą chorobę, której leczenie w Polsce jest bardzo kosztowne, a nie daje niestety oczekiwanych rezultatów. Sama choroba mocno utrudnia Wojtkowi codzienne funkcjonowanie, a opiekuje się on sam schorowaną matką – Tomasz Szostek nie kryje wzruszenia.

– Ci ludzie, Belgowie podczas aktu notarialnego, obiecali Wojtkowi pomoc w leczeniu u najlepszych specjalistów w Belgii, mówili mu, że pomogą, że wszystko będzie dobrze. Uspokajali nas zapewniając pozorną wiarę w człowieka. Po takiej deklaracji obaj uwierzyliśmy, że mimo pewnych perturbacji towarzyszących całej transakcji, ludzie, którzy wykazują taką empatię i współczucie, ludzie zapewniający o chęci swojej pomocy, nie mogą przecież zrobić Wojtkowi krzywdy. Jednak nadzieje okazały się być złudne, a deklaracje wykreowane tylko na potrzeby przejęcia działki. Jak można tak zagrać na uczuciach chorego człowieka? Kim trzeba być?

– mówi rozgoryczony Szostek.

W tym czasie przeszedłem poważną onkologiczna chorobę. Stres związany ze sprzedażą działki przy ul. Wolskiej 31 wpłynął na moją odporność, a tym samym na przebieg mojej walki z chorobą. Były momenty, że było już bardzo źle. Przez pewien czas nie nadawałem się do walki z deweloperem, bo musiałem zawalczyć o swoje życie. Ta transakcja wyniszczyła mnie tak samo bardzo jak choroba, a mam rodzinę, muszę i mam dla kogo żyć – mówi wzruszony.

Wojciech Jaworski złożył zawiadomienie do prokuratury w Warszawie o powoływanie się przez spółkę Gadbrook na wpływy w Urzędzie Miasta Warszawy. Złożony został także pozew do sądu cywilnego o ustalenie treści księgi wieczystej (strona sprzedająca złożyła oświadczenia ws. uchylenia się od oświadczenia woli w związku z brakiem zapłaty).

Niestety sprawy w sądach trwają długo.

Nie wiedzieć czemu artykuły w Dorzeczy.pl i Fronda.pl z listopada ubr. zniknęły. Na szczęście nie całkiem, i https://www.salon24.pl/u/analizaprasowa/1402371,dorzeczy-pl-wolska-31-czy-tu-powstanie-nowa-inwestycja-gh-development-nic-pewnego przypomniał całą sprawę.

Tymczasem belgijski deweloper ogłasza, że ma mieszkania do sprzedaży w dzielnicy Włochy w Warszawie przy ul. Orzechowej. Ale skoro w tak perfidny sposób oszukał chorego człowieka, właściciela nieruchomości (nie zapłacili za zakupioną działkę), to czy można mieć do nich zaufanie kupując od nich zaplanowane mieszkanie?

0

sprzeciw21

279 publikacje
0 komentarze
 

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758