Tekst dedykuje Jackowi Karnowskiemu oraz wszystkim członkom partii Prawo i Sprawiedliwość skłonnych wybaczyć komunizm
"Wszyscy, którzy wybrali wartę przy trumnie śp. Prezydenta, wybrali słusznie, i zyskali "zbawienie", niezależnie od tego, co robili wcześniej."Jacek Karnowski
Przypominam sobie, kto RÓWNIEŻ stał przy trumnie Prezydenta Kaczyńskiego i jestem pewien, że tym łobuzom niewiele to pomoże.
Wybaczanie nad trumną Prezydenta katom podziemia niepodległościowego czy opozycji lat 70. i 80., jawnym współpracownikom z prasy walterowskiej i prywatyzytorom Polski z lat 40. i lat 90. świadczy o Jacku Karnowskim jak najgorzej.
On jest dziennikarzem, a nie duchownym. Nie ma prawa wybaczać w nie swoim imieniu ani odpuszczać cudzych grzechów.
Z powodu szacunku dla dziennikarza cieszącego się sympatią milionów Polaków, dla jego inteligencji, osiągnięć zawodowych, wspaniałego pióra i bystrości umysłu jestem winien Karnowskiemu sprawiedliwość.
Chcę, aby Jacek Karnowski zrozumiał i przeprosił za krzywdę, którą on i podobnie myślący członkowie partii Prawo i Sprawiedliwość wyrządzają Polsce i Polakom.
Mam nadzieję, że znajda się także inne osoby, które wytłumaczą Jackowi Karnowskiemu, że rola Adama Michnika już się wypełniła i że wśród uczciwych ludzi nie ma miejsca na jego kontynuatorów.
Uczciwi ludzie nie mogą uwiarygadniać agentów SB i WSI, PZPR-owców, członków PRON i ZSMP w partii Prawo i Sprawiedliwość. Czas się obudzić!
Jeden przykład w dwóch odsłonach
1992. Adwokaci i ich klienci zbierają się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Ich sprawę ma poprowadzić sam szef wydziału – sędzia Andrzej Kryże [w l. 2005-2007 wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS]. Sprawa nie wygląda dobrze, trzeba zyskać na czasie.
– Ile czasu potrzebujemy? – zapytał kolegów Władysław Siła-Nowicki.
– Dwa, trzy miesiące.
Chwilę potem wszedł sąd.
– Sprawę przydzieliłem sobie – powiedział sędzia z łobuzerskim uśmiechem. – Czy są jakieś wnioski?
– Mam wniosek w pana sprawie. Chodzi o wyłączenie sędziego – mecenas Siła-Nowicki też się uśmiechnął.
– Wypada mi jednak pouczyć pana mecenasa, że obowiązuje formuła „wysoki sądzie”… Proszę kontynuować…
– Mam tutaj parę dokumentów – poważnym tonem odpowiedział adwokat. – Na razie przeczytam jeden: „W imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej skazuję Władysława Siłę-Nowickiego na karę śmierci. Podpisano: sędzia Sądu Okręgowego Roman Kryże [ojciec sędziego]”.
– Nie musi pan czytać więcej – przerwał mecenasowi sędzia Kryże. – Sąd przychyla się do wniosku obrony…
1981. Ubrane w grube swetry postacie czekały przed salą 167 Sądu Okręgowego w Warszawie. I mundury moro, masa mundurów. 15 grudnia był bardzo pracowitym dniem dla rozgrzanego składu sędziowskiego.
Nie wszyscy sędziowie chcieli pracować dla junty, ale Andrzej Kryże był na miejscu.
– Przywieźliśmy nowych ch… z Solidarności.
– Wprowadzić.
Osoby, które wprowadzono na salę, przeżyły chyba jakiś wypadek komunikacyjny: jeden kulał, inny trzymał się za bezwładną rękę, trzeci miał podbite oczy i świeżo złamany nos.
Trzy lata, pięć lat, pięć lat, trzy lata – sędzia monotonnie czytał wyroki z dekretu o stanie wojennym.
W pierwszym rzędzie siedziała kobieta, która co pewien czas śmiała się, robiła miny i najwyraźniej nie bała się surowych kar za działalność antysocjalistyczną.
– Co pani tak wesoło? Niech się pani przedstawi sądowi – nie wytrzymał Andrzej Kryże.
– Barbara Sadowska.
– Pani jest dla oskarżonych…?
– Osobą obcą…
– To, co pani tu robi, nie lepiej siedzieć w bezpiecznym miejscu z rodziną? Ma pani rodzinę?
– Mam syna [Grzegorz Przemyk, zabity przez milicję w 1983 r.]…
– Nie boi się pani o niego?
– Bardziej boję się tu nie być i panom pozostawić Polskę…
– Nie jesteśmy tacy groźni – roześmiał się Andrzej Kryżę. – Ale radzę pani cenić to, co pani już ma. Proszę mi wierzyć – wyroki w innych krajach naszego obozu bywają dużo surowsze. A panią uprzedzam: dla osób przeszkadzających swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem sądowi mamy tutaj w piwnicy dostatecznie dużo miejsca. Jeszcze jedna taka uwaga i przez dwa tygodnie skorzysta pani z naszej gościnności, bez prawa widzenia syneczka. Czy wyraziłem się jasno? Proszę siadać i nie przeszkadzać.
Trzy lata, pięć lat, trzy lata…
Tomasz Sokolewicz
W marcu 1980 r. sędzia Kryże skazał na karę aresztu zasadniczego Wojciecha Ziembińskiego, Andrzeja Czumę, i Bronisława Komorowskiego za publiczne stwierdzenie, że PRL nie jest państwem niepodległym, i zorganizowanie w Warszawie 11 listopada 1979 r. obchodów Święta Niepodległości. – red.
Tekst ukazał się po raz pierwszy w "Gazecie Obywatelskiej" http://gazetaobywatelska.info/news/show/337
"Dzialacz niepodleglosciowy. Wspóltwórca "Ucznia Polskiego", Federacji Mlodziezy Szkolnej i Polskiej Armii Krajowej. Pedagog, manager i germanista. Ulubione motto: "Milsza mi niebezpieczna wolnosc niz bezpieczna niewola” Rafal Leszczynski XV"