Dzisiaj obchodzimy Dzień Zesłania Ducha Świętego czyli Zielone Świątki mające swe korzenie w pogańskich obchodach święta wiosny. Niedawno obchodziliśmy 25-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, na które to święto zjechało się wiele głów państw. I te dwa święta nasunęły mi pewne pytanie. Czy Chrystus mógłby działać w wolnej Polsce? Dlaczego Jezus wybrał dla swojego nauczania okupowana przez okrutnych Rzymian Palestynę, a nie wolną Polskę z demokratycznymi rządami?
Weźmy taki oto fragment Nowego Testamentu:
„Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami”.
Czy inny:
„Gdy zszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy.”
Lub taki:
„Udał się potem Jezus na drugą stronę Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. A szedł za Nim wielki tłum, bo oglądali cudy, które czynił na chorych. Jezus wszedł na górę i usiadł tam ze swoimi uczniami. A blisko już była Pascha, święta u Judejczyków. Podniósłszy Jezus swe oczy i zobaczywszy, że zbliża się do Niego wielki tłum, rzekł do Filipa: „Gdzie kupimy chleba, aby się oni najedli?”. A mówił to dla poddania go próbie. Sam przecież wiedział, co miał zrobić. Filip Mu odpowiedział: „Nawet za dwieście denarów nie wystarczy dla nich chleba, by każdy choć trochę otrzymał”. Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł Mu:”Jest tu chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby. Ale cóż to jest na tylu!?” Jezus powiedział: „Każcie ludziom usiąść”. A w tym miejscu było dużo trawy. Usiedli więc mężczyźni w liczbie około pięciu tysięcy. Potem Jezus wziął te chleby, odmówił modlitwę dziękczynną i kazał rozdać siedzącym; podobnie z tych ryb, ile chcieli. Kiedy się najedli, powiedział swoim uczniom: „Zbierzcie zbywające kawałki, aby się nic nie zmarnowało”. Zebrali więc i napełnili dwanaście koszy kawałkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zbywały jedzącym. Gdy ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: „On naprawdę jest prorokiem, tym Przychodzącym na świat”. Gdy Jezus zauważył, że zamierzają przyjść i uprowadzić Go, aby ogłosić królem, sam jeden tylko wycofał się znowu na górę.”
Proszę bardzo, za Jezusem szły tłumy. Gdzie się nie pojawił tam zbierało się zawsze wokół niego mnóstwo ludzi. I co na to władze rzymskie lub żydowskie? Nic, Ewangelie kompletnie nic nie wspominają o jakiś interwencjach władz w zgromadzenia, które Jezus organizował. A przecież pięć tysięcy mężczyzn to na owe czasy, w tamtym rejonie to była ogromna siła. A Rzymianie i ich żydowscy poplecznicy w ogóle na to nie reagowali.
Spójrzmy teraz na wolna Polskę. Mamy prawo o zgromadzeniach, które wymaga zgłaszania uprzedniego imprez masowych i uzyskanie na nie zgody. I jakie są tego konsekwencje? „Gazeta Krakowska” w artykule „Skrzyknęła ludzi na FB i zrobiła ognisko na Zakrzówku. Zapłaci grzywnę” którym czytamy:
„Anna K. oskarżona o zorganizowanie imprezy masowej (ogniska kwietniowego) na Zakrzówku przyznała się do winy, odmówiła składania zeznań i dobrowolnie poddała się karze. Za popełnienie przestępstwa sąd wymierzył jej karę grzywny w wysokości 2400 zł.”
Za Jezusem stale chodziły tłumy, czyli stale organizował imprezy masowe i to bez uprzedniego zgłoszenia. Chyba nie wypłaciłby się biedak. Mało tego, kodeks wykroczeń w artykule 52, paragrafie 1 za zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia przewiduje nawet areszt do dwóch tygodni, karę ograniczenia wolności do dwóch miesięcy lub karę grzywny. Ładnie posiedziałby sobie Jezus w wolnej Polsce.
Ale to nie wszystko. Chrystus nakarmił pięć tysięcy mężczyzn. I co na to rzymscy i żydowscy poborcy podatkowi? Nic. A w wolnej Polsce pewien piekarz chciał naśladować Chrystusa i rozdawał chleb ubogim. I jak się to dla niego skończyło?
„ORZECZENIE:Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną piekarza z Legnicy, od którego fiskus zażądał zaległego VAT. NSA potwierdził, że nieodpłatne przekazywanie pieczywa ze zwrotów do stołówek charytatywnych było darowizną opodatkowaną VAT, a nie likwidacją towaru.”
W wolnej Polsce Chrystus znowu musiałby sypnąć kasą na podatek VAT. A jeśliby sypnął, fiskus zainteresowałby się, skąd wziął pieniądze. Jeśli stwarzałby je w cudowny sposób, to zostałby oskarżony o fałszerstwo pieniędzy i powędrowałby do więzienia. W sprawę rozmnożenia chleba i w sposób jego dystrybucji pomiędzy pięć tysięcy mężczyzn na pewno wmieszałby się sanepid i znowu Jezus musiałby się tłumaczyć, a być może skończyłoby się to dla niego grzywną lub więzieniem.
No i najważniejsze. Nielegalna praktyka lekarska i leczenie w sposób nie zatwierdzony przez prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Za coś takiego znowu Chrystus płaciłby grzywny, a być może nawet powędrowałby do więzienia.
Z powyższych przykładów widać, że Jezusowi zdecydowanie łatwiej było działać pod okrutnym reżimem rzymskim niż w warunkach wolnej, demokratycznej Polski. W Polsce nikt nie usłyszałby o nim jako cudotwórcy, nauczycielu tylko stale słyszelibyśmy o nim jako o przestępcy narażającym skarb państwa na olbrzymie straty i sprowadzającym zagrożenia na zdrowie i życie ludzi.
Na koniec nasunęła mi się taka konkluzja, że okrutny rzymski reżim dawał więcej wolności podbitym ludom niż współczesna demokracja wolnym narodom.tutaj, aby edytować.
Źródło: http://innywariant.weebly.com/blog/czy-chrystus-moglby-nauczac-w-wolnej-polsce
3 komentarz