Europa i cały „wolny” świat odpuścił Rosji Kaukaz i teraz zgodnie z zapowiedzią Lecha Kaczyńskiego czas na Krym.
Ale czy tylko o Krym, a nawet całą Ukrainę tu chodzi?
Porównuje się obecną sytuacje do sytuacji z czasów Monachium w 1938 roku, oczywiście istnieją podobieństwa, ale zasadnicza różnica polega na tym, że Czechosłowacja wówczas nie miała zamiaru bronić się. Benesz szukał obrony u Stalina, któremu w zamian obiecywał Ruś zakarpacką, ale Stalin tylko go zwodził mając na względzie zupełnie inne plany.
Benesz nie odpowiedział na list Mościckiego, lub uznawał, że go nie dostał, nie zareagował na notę Becka skierowaną do Francji w sprawie gotowości Polski do wsparcia francuskiej pomocy udzielonej Czechosłowacji / Polska nie miała traktatu o wzajemnej pomocy z Czechami, ale miała z Francją, która z kolei była związana sojuszem z Czechosłowacją/.
W tej sytuacji nie było w Europie przyjaznego ustosunkowania do Czechosłowacji, a Halifax nie ukrywał pogardliwego nastawienia do Czechów.
Ukraina deklaruje gotowość do obrony i to zmienia całkowicie jej położenie w stosunku do tego, w jakim znalazła się Czechosłowacja w 1938 roku.
Niestety w postawie ukraińskiego rządu już jest uszczerbek w postaci praktycznego oddania Krymu bez walki.
A przecież wystarczyło powołać straż obywatelską złożoną choćby z krymskich Tatarów, których Moskale wysiedlili z Krymu i którzy obecnie wracają. Spotkanie jakiegokolwiek oporu zmieniłoby diametralnie sytuację i nabawiłoby Putina nie lada kłopotów.
Sprawa zbrojnego oporu Ukrainy stanowi odrębny problem, w którym trudno jest liczyć na realną pomoc ze strony zewnętrznej.
Ale mimo oczywistej wstrzemięźliwości całego świata w tym przedmiocie istnieją inne dostatecznie skuteczne sposoby na wyperswadowanie Putinowi agresji.
Jeżeli nie zrobi się tego obecnie skutki mogą być równie katastrofalne jak po Monachium.
Niestety, jak dotychczas świat nie wychodzi poza reakcje słowne.
Putin może sobie drwić z wyświechtanych pogróżek, a półtoragodzinna rozmowa z Obamą może go tylko skłonić do eskalacji agresji, podobnie żałosna reakcja Kerry’ego. Zareagowałby właściwie tylko na cios w nos, a takim ciosem byłoby na przykład zagrożenie zamknięciem wyjścia z morza Czarnego na Śródziemne dla floty rosyjskiej. Oczywiście takie posunięcie powinno być uprzednio przygotowane wraz z Turcją.
Na tym tle reakcja rządu warszawskiego jest równie żałosna, należy tylko wyrazić ubolewanie, że Jarosław Kaczyński wziął udział w spotkaniu z tym odrażającym skądinąd towarzystwem, które oczywiście niczego nie zaproponowało.
Propozycja spotkania kierownictwa państw unijnych w Kijowie bardzo spektakularna, ale przecież nawet najbardziej znaczący liderzy Europy nie zatrzymają wojsk rosyjskich. Jeżeli nie posyła się wojska dla powstrzymania agresji, co byłoby najskuteczniejszym sposobem, to pozostaje jedynie wprowadzenie takich sankcji gospodarczych, które powaliłyby na kolana Putina.
Jedynym realnym rozwiązaniem będzie embargo na dostawy ropy i gazu z Rosji.
Na to jednak trzeba być odpowiednio przygotowanym zarówno przez stworzenie odpowiednich zapasów jak i dostaw z innych źródeł.
Z ropą nie ma większych problemów, natomiast dostawy gazu wymagają włączenia w system europejski zarówno Norwegii i innych dostawców, a także zwiększenie zaopatrzenia ze Stanów Zjednoczonych. W każdym bądź razie kraje europejskie mają większe szanse na przetrwanie kryzysu naftowo gazowego niż Rosja.
Od wielu lat piszę o tym, że kraje europejskie muszą prowadzić jednolitą politykę energetyczną wobec Rosji, były szanse na zgłoszenie tego w czasie polskiego przewodnictwa w UE, ale nikt z tego nie skorzystał, a dziś jest właśnie moment, w którym jest ona najpotrzebniejsza.
Pozostaje jeszcze jeden problem bardzo istotny dla obecnej sytuacji, jest nim stosunek Niemiec do sprawy i nie chodzi tu o deklaracje słowne, ale o realia. Niemcy mają w swym ręku klucz do Moskwy, tylko nie wiemy, dla jakiego celu go użyją. Nie wyobrażam sobie ażeby w dotychczasowych kontaktach sprawa stref wpływu i sposobów ich utrzymania nie była między tymi krajami omawiana, a nawet uzgadniana.
Mając na względzie historyczne doświadczenia ze stosunków niemiecko rosyjskich trudno sobie wyobrazić, że tego rodzaju układy nie zostały w jakiejś formie zawarte, chociażby jako cena za sowiecką zgodę na zjednoczenie Niemiec.
Najbliższa przyszłość musi ujawnić postawę Niemiec, co stworzy warunki dla stosownych kroków. W każdym razie już dziś trzeba budować realną jedność Europy nie oglądając się na unijną biurokrację.
Kryzys ukraiński stał się nieoczekiwanie okazją dla stworzenia nowego układu europejskiego i Polska jest tym krajem, który powinien podjąć inicjatywę w tym przedmiocie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby natychmiastowe odwołanie obecnego rządu w Polsce i stworzenie rządu proklamującego niepodległość i promowanie zjednoczonej Europy osadzonej w jej chrześcijańskich korzeniach. Tylko taki rząd reprezentujący polski naród i nasze najlepsze tradycje historyczne miałby moralne prawo do tworzenia nowej Europy, w której powinno się znaleźć miejsce dla Rosji, ale bez Putina i imperialnych zapędów.
Obecny, przełomowy moment powinien otworzyć ludziom oczy i umożliwić masowe włączenie się narodów europejskich w dzieło budowy nowej Europy dla wszystkich Europejczyków, a w pierwszej kolejności powinny być zlikwidowane wszystkie spiski między liderami poszczególnych krajów zmierzające do zwiększenia już istniejącej hegemonii. Agresja rosyjska w stosunku do swoich sąsiadów jest przecież niczym innym jak tylko owocem takiego spisku.
2 komentarz