W tym specyficznym państwie mafijnego, postsowieckiego bezprawia jakim jest PRL-bis — by zostać ministrem lub generałem wystarczy być kierowcą TW „Bolka” zamieszanym w afery…
Warto zwrócić uwagę na materiał pod tytułem "Dlaczego BOR uległ Rosjanom w Smoleńsku", opublikowany w dziale "W sieci opinii" przez "Rzeczpospolitą", mówiący o różnicach w przygotowywaniou przez BOR wizyty tow. Kwaśniewskiego w Smoleńsku w 1996 roku, a wizyty polskiego patrioty — Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2010 roku — co zakończyło się pamiętną, tragiczną katastrofą i śmiercią Prezydenta oraz niemal 100 dosób.
"Rzeczpospolita" pisze, że: "Prokuratura podejrzewa, że BOR mogło nie dopełnić obowiązków przygotowując wizyty w Katyniu w 2010 r. Okazuje się, że zupełnie inaczej wyglądały przygotowania do wizyty prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego."
Otóż przed wizytą tow. Kwaśniewskiego BOR-owcy sprawdzili na lotnisku w Smoleńsku wszystko, co powinni sprawdzić, a także pisze "Rzeczpospolita", iż:
"Dla głowy polskiego państwa zalano wtedy betonem zdewastowany pas startowy. Szczegóły tamtej wizyty zdradza osoba z ówczesnego kierownictwa Biura Ochrony Rządu."
Dalej mamy w "Rzeczpospolitej":
"Prezydent Kwaśniewski lądował w Smoleńsku w 1996 r. Na trzy miesiące przez terminem do Rosji poleciała grupa rekonesansowa – opowiada rozmówca z BOR. – Sprawdzone zostało calusieńskie lotnisko Siewiernyj. Nie było takiej możliwości, by jakikolwiek sprzęt nie działał, czy był uszkodzony. Nasi funkcjonariusze z linijką w ręku mierzyli cały pas startowy. Okazało się, że jego część wymagała remontu. Dlatego natychmiast zadecydowaliśmy, ze Rosjanie muszą wylać nową nawierzchnię. Zrobili to z przekazanych przez Polskę pieniędzy. Musieli tez dokonać wymiany wszystkiego, co budziło nasze wątpliwości, włącznie z każdą żaróweczką czy guzikiem – relacjonuje tamte wydarzenia rozmówca.
Oficer BOR zdradza również tajniki ochrony prezydenta w Smoleńsku.
Zupełnie inaczej też niż w 2010 r. wyglądała kwestia ochrony prezydenta Kwaśniewskiego. – Naszych agentów było mniej więcej tyle samo, co Rosjan – kilkadziesiąt osób – opowiada nam funkcjonariusz. – Oczywiście, że mieli broń – dodaje, gdy przypominamy, że podczas kwietniowych wizyt BOR nie miał broni, bo zakazali tego Rosjanie. Przed wizytą prezydenta Kaczyńskiego oficerowie ochrony nie czekali na niego na płycie lotniska, tylko w oddalonym o kilkanaście kilometrów Katyniu. – Nie wyobrażam sobie takiej sytuacj. Nie mogli się nie zgodzić! Gdyby odmówili, do tej wizyty po prostu by nie doszło – relacjonuje oficer. – Bez spełnienia naszych warunków, nie moglibyśmy zapewnić bezpieczeństwa i prezydent po prostu by tam nie pojechał. Wybuchłby skandal.
Tę relację potwierdza też Aleksander Kwaśniewski. Nie chce zdradzać szczegółów ochrony, z której do dziś korzysta. Ale zapewnia: Leciałem do Katynia ze świadomością, że wszystko jest przygotowane i dopięte na ostatni guzik. (…)
"Rzeczpospolita" przytacza także i opinię Rybitzky’ego z Salon24.pl o tym, co na temat katastrofy smoleńskiej może wiedzieć Grzegorz Schetyna…
Jednak, porównując przygotowania BOR przed wizytami w Smoleńsku tow. Kwaśniewskiego i Prezydenta Kaczyńskiego widzimy, że w przypadku wizyty Prezydenta Kaczyńskiego chłopcy z BORu działali jak podwórkowa banda idiotów — nie mających pojęcia ani o tym na czym polega ochrona Prezydenta Państwa, ani o tym co powinni robić!
A może, ktoś im jednak wydał taki rozkaz, a dowódca BOR wiedział, że BOR ma "nie dopilnować" szczegółów wizyty Prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu, a tym bardziej nie sprawdzać lotniska w Smoleńsku.
Bo przecież szef BOR Marian Janicki łźąc stwierdził, że wizyta Prezydenta L. Kaczyńskiego była "perfekcyjnie przygotowana", a BOR nie ma sobie nic do zarzucenia. Według tego byłego kierowcy, a obecnie generała*, sprawdzanie lotniska, pasa startowego czy obecnośc na wieży kontroli lotów nie leży w kompetencjach tej formacji… [sic!]
Jednak, wystarczy to łgarstwo porównać z przygotowaniami do wizyty prezydenta USA Obamy w jakimkolwiek miejscu na świecie — by stwiedzić, że Janicki łże niczym bolszewicki politruk…
Za swój brak profesjonalizmu i dopuszczenie do tragicznej katastrofy kierowca Janicki otrzymał tytuł generalski… Czyżby, dowódca BOR dostał ten tytuł od rezydenta Komorowskiego — właśnie za zasługi wynikające z braku przygotowań i wręcz dopilnowanie tego, by doszło do tej katastrofy?
Bowiem, po takiej katastrofie z udziałem "pilnowanego" przez BOR Prezydenta Państwa — w każdym innym państwie dowóca jednostki ochraniającej stanąłby przed sądem wojskowym, za co najmniej zaniedbanie obowiązków i dopuszcenie do utrary życia przez Prezydenta i szefa armii, a także tylu innych osób.
Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej uważa, że zarówno szef MSWA, jak i podległy mu szef BOR nie dopełnili wykonania swoich obowiązków oraz złamali ustawę o BOR. Natomiast raport Millera jest materiałem propagandowym i politycznym, czyli jednym wielkim łgarstwem —jakie rząd Tuska policił sporządzić wyłącznie po to, by zrzucić całą odpowiedzialność na bohaterskich pilotów 36 pułku.**
————————
* Janicki był w 1987 roku zatrudniny w służbach mundurowych, a w 1988 roku przeszedł do BOR jako kierowca w kolumnie transportowej. W 1990 roku woził m.in. ówczesnego kandydata na prezydenta Lecha Wałęsę. Tak więc Janicki jest drugim kierowcą Wałęsy, który awansował na wysokie stanowisko w rządach PRL-bis. Pierwszym takim kierowcą był mianowany przez TW "Bolka" do rangi ministra stanu PRL-bis — agent SB Mieczysław Wachowski, który został oskarżony o domaganie się milionowych łapówek. Natomiast, przeciwko Janickiemu prokuratura także prowadziła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w przetargach, za jakie był odpowiedziałny. Jak widać, w tym specyficznym państwie mafijnego, postsowieckiego bezprawia jakim jest PRL-bis — wystarczy być kierowcą TW "Bolka" zamiesznym w afery, by zostać ministrem lub generałem.
** Zob. http://smolensk-2010.pl/2011-08-10-antoni-macierewicz-szefowie-mswia-i-bor-zlamali-prawo.html
Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...