Wraz ze zbliżaniem się coraz bardziej widocznego pisowskiego zwycięstwa w tzw. wyborach parlamentarnych, eliciarze z pisowskiej warszafki unikają jak ognia odpowiedzi na podstawowe dla bezpieczeństwa państwa polskiego pytania. Zresztą nie tylko patrioci inaczej z pisowskiej eliciarnii, również zdrajcy i zaprzańcy z PO, ale też zjednoczona lewica, czyli wszystkie marionetki z obozu magdalenkowego, wyczarowane czy też wystrugane z banana przez gen. Kiszczaka i jemu posłuszne, oraz jego pomagierom.
Pytania o sprawę legendarnego już aneksu do raportu o WSI, oraz dalsze jego losy należą do tych właśnie podstawowych pytań, których jak ognia unikają wszystkie partie magdalenkowego chowu. Również główne media nie zaprzątają sobie aneksem głowy, bo i po co. Pisowska eliciarnia jeśli już bywa pytana o aneks, to udziela zdawkowych odpowiedzi, wraz ze swoim fuhrerem największym, Jarosławem Majdaniarzem.
A pytania o ów legndarny aneks należą do najbardziej podstawowych, a to dlatego, że nikt z myślących wyborców nie wie, gdzie podejmowane są kluczowe dla Polski decyzje. Praktyka pokazała, że kluczowe decyzje dotyczące podstawowego bezpieczeństwa Polski, zapadają poza Parlamentem, rządem, prezydentem. Przykład Kiejkutow Starych jest aż nadto wymowny. Zaś o Kiejkutach dowiedzieliśmy się nie na wskutek jakiegoś parlamentarnego śledztwa, czy z polskich wiodących mediów, tylko że Stanów Zjednoczonych, na wskutek wewnętrznych rozgrywek. A ile było naśmiewania i nabijania się z Andrzeja Leppera, że strony magdalenkowoych eliciarzy, kiedy tylko wspomniał o zdarzeniu. Okazało się, że bezpieczeństwo Polski sprzedano za 30 mln USD w gotówce. Kto z kim zawierał układ o torturowaniu na terytorium Polski nielegalnie arabskich jeńców przez Amerykanów, oraz kto wziął pieniądze, nic nie wiadomo.
Znamienne jest to, że nikt zarówno z partii rządzącej, jak i z opozycji nie zainteresował się tymi bulwersującymi sprawami. Zwłaszcza tego można było oczekiwać po patriotach z pisowskiej eliciarnii. Wyglądało na to, jakby wszystkie partie zasiadające w parlamencie otrzymały kategoryczny rozkaz milczenia w tym temacie.
Po sprawie Kiejkutow Starych można śmiało wysunąć następujący wniosek: Wszystkie partie zasiadające w parlamencie mające licencję Magdalenki, mają zakaz zajmowania się podstawowymi dla bezpieczeństwa państwa sprawami. Mogą co najwyżej wzajemnie publicznie się podsrywać, ku zainteresowaniu i uciesze swoich elektoratów w sprawach trzeciorzędnych lub o dalszym znaczeniu. Za to dostają kasę od polskich podatników, po uważaniu magdalenkowych nadzorców.
Jak napisałam w poprzedniej notce, sprawa aneksu do raportu o WSI, oraz jego upublicznienia, jest podstawową z punktu bezpieczeństwa państwa. Upublicznienie aneksu oraz opublikowanie wraz z nim raportu, byłoby wstępem do lustracji totalnej, która by zniosła bardzo szkodliwy dla Polski układ, w którym to kluczowe decyzje zapadają poza organami konstytucyjnymi państwa polskiego.
Wytworzyła się zatem po wygraniu wyborów prezydenckich przez kandydata PiS, bardzo dziwaczna sytuacja wokół aneksu do raportu o WSI. Wiadomo że prezydent władny jest opublikować ów legendarny aneks, a jednak nad aneksem zapadła zmowa milczenia. Jako temat zastępczy dla gawiedzi pisowskiej, która według posła Lipińskiego i tak zagłosuje na PiS, ponieważ nie ma innego wyjścia, media propisowskie ogłaszają triumfalnie rewelacje, że Bronek-Bul zabrał sobie ponad setkę mebli z Belwederu, natomiast gdzie znajduje się aneks, czy się znalazł i w czyich jest aktualnie rękach, nikt z propisowskich mediów, a tym bardziej pisowska eliciarnia, nawet się nie zająknął.
Czyżby ów legendarny aneks, który ponoć tak bardzo chciał opublikować prezydent Lech Kaczynski, a który był m.in. przyczyną jego śmierci, jak twierdzą niektórzy apologeci PiS, nie okazał się zwykłą blagą, oraz że ów aneks wogole kiedykolwiek zaistniał? Ponoć sporządził go osobiście sam Antoni Macierewicz, ale sposób w jaki prowadził dochodzenie w sprawie katastrofy-zamachu w Smoleńsku, każę wątpić w każde jego słowo.
Prezydent Lech Kaczynski nigdy się nie wypowiadał na temat aneksu w sposób jednoznaczny. Zawsze podawał tylko ogólniki. Również ówczesny przezes IPN Janusz Kurtyka, też się jednoznacznie nie wypowiadał w sprawie aneksu. Zdecydowanie się o nim wypowiadał tylko i wyłącznie sam Antoni Macierewicz. Ze znanych pisowskich propagandystów i apologetów prezydenta Kaczynskiego o istnieniu aneksu wypowiada się tylko człowiek lub gruppenfuhrer o pseudonimie Aleksander Scios. Ostatnio on nawet sam wątpi w PiS, jako partii zdolnej do naprawy czegokolwiek w państwie.
W tym momencie mamy bardzy dziwna sytuację wokół aneksu. Prezyent Duda jest władny upublicznić aneks, a jednak tego nie robi. Zwłaszcza w takiej sytuacji jak przed finałem wyborów parlamentarnych, kiedy skompromitowane materiały mogłyby powalić niejednego starego politycznego wyjadacza z obozu zdrajców i zaprzańców. A przede wszystkim odsłoniłoby kulisy podejmowania kluczowych dla państwa decyzcji dotyczących jego podstaw bezpieczeństwa. W normalnym demokratycznym państwie opozycja wykorzystała by ten moment by pewnie przejąć samodzielnie wladze w państwie.
Nawet nikt z PiS nie śmie straszyć konkurencji politycznej aneksem. Do tej pory obserwujemy calkowita zmowę milczenia wokół aneksu, zarówno że strony pisowskiego eliciarstwa, jak i że strony pisowskiego Belwederu.
Być może cały ten aneks okazał się zwykłą propagandową sztuczka mająca elektryzować wyborców pisowsksich, zapewnić zaufanie wyborców dla pisowskich eliciarzy. Aneksem miano straszyć pozostałych przeciwników politycznych, zaś Antoni Macierewicz miał zostać bohaterem, co to się nie kłania nie tylko ruskim.
Popatrzcie drodzy wyborcy: przygotowaliśmy pełny raport o przestępczej dzialanosci dawnych komunistycznych WSI, ale niestety nie mamy teraz władzy, tylko PO która kryje przestępczy proceder dawnych komunistycznych WSI. Twórca aneksu nie puścił nigdy przysłowiowej farby, choćby jedno konkretne nazwisko z aneksu, mówi tylko ogólnie że w aneksie jest zawarta cala przestępczą dzialanosc WSI.
Tak było do czasu katastrofy-zamachu smoleńskiego. Od tego momentu sprawa aneksu schodzi na zupełnie drugi plan, ponieważ najważniejszy aktor aneksu Antoni Macierewicz, bierze się za wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. Po latach żmudnego śledztwa doszedł do jedynie słusznego wniosku że były chyba trzy wybuchy w jednym, więc dlatego samolot rozleciał się na tak drobne kawałki. Natomiast każdy kto miał inna koncepcję czy też teorię zamachu, z definicji był klasyfikowany jako ruski agent, pomimo iż dysponował tymi samymi materiałami co Antoni Macierewicz.
Ale wróćmy do podstawowego pytania: czy aneks do raportu o WSI wogole został kiedykolwiek napisany? Sądząc po wygłupach Antka Macierewicza w sprawie śledztwa smoleńskiego, śmiem twierdzić że nie był on zdolny do napisania czegokolwiek sensownego. Jeśli aneks już powstał wraz z walnym udziałem Antka Macierewicza,, który był jego wyłączna autopromocja, to na pewno nie znajdziemy tam wszystkich przestępców z dawnego komunistycznego WSI. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że identycznie było z uchwala lustracyjna sejmu z 1992 roku, gdzie nasz główny bohater tak przygotował i spreparował listy agentów, że nie było na tej liście ani jednego nazwiska szubrawca pochodzenia żydowskiego. Myślę że podobnie może być z tym mitycznym aneksem.
Warto podkreślić, że w tym akurat względzie działalność J.T. Grossa idealnie współgra z działalnością Antoniego Macierewicza. Żydzi w Polsce byli podczas okupacji niemieckiej tylko i wyłącznie ofiarami. Również za komuny też byli wyłącznie ofiarami. Przypisywanie im zbrodniczej działalności w silowych strukturach komunistycznych, nie znajduje potwierdzenia w faktach, o czym właśnie ma świadczyć wykonanie uchwały lustracyjnej sejmu, jak również ów mityczny aneks. Myślę że w taka narrację Grossa wpisuje się działalność Antoniego Macierewicza w zakresie lustracji. Osobiście nie przypominam sobie, by Antoni Macierewicz wypowiadał się w sprawie rewelacji światowej sławy historyka, chociaż sam jest z wykształcenia historykiem. Jeśli się wypowiadał, to prosiłabym podać to do pubicznej wiadomości. Warto też przypomnieć, że Antoni Macierewicz jest człowiekiem w PiS numero due, po fuhrerze największym.
https://
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.