Mieczysław Bojko, dolnośląski poszukiwacz skarbów, odwołuje swoje wcześniejsze rewelacje dotyczące odkrycia na Przełęczy Kowarskiej skrzyń zawierających akta osobowe załogi SS z obozu Auschwitz – podaje portal www.naszemiasto.pl
Wykopane dokumenty mieli zabrać do Niemiec, dwaj tamtejsi eksploratorzy, z którymi Bojko współpracował. – To fragment mojego opowiadania, z książki którą przygotowuję. To zdarzenie nigdy nie miało miejsca, bo to fikcja literacka – zapewnia teraz Mieczysław Bojko.
Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu nie zrezygnuje jednak z powiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. – Prawnicy przygotowują stosowne dokumenty, niezależnie od tego, że pan Bojko teraz wszystkiemu zaprzecza. Wyjaśnienie tej sprawy to nasz statutowy obowiązek – mówi Jarosław Mensfelt rzecznik muzeum.
Placówka wydała oświadczenie, w którym czytamy – „Dokumenty te najprawdopodobniej mogą pomóc w zidentyfikowaniu nazwisk przestępców w sprawach dotyczących zbrodni przeciwko ludzkości, które nie podlegają przedawnieniu przez co mogą stanowić materiał dowodowy w śledztwie prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej. W tym wypadku prawdopodobnie mamy też do czynienia z naruszeniem przepisów karnych z zakresu Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oraz Ustawy o państwowym zasobie archiwalnym i archiwach.
(www.naszemiasto.pl)
http://karpacz.naszemiasto.pl/artykul/1240919,czy-akta-auschwitz-ukryte-pod-kowarami-to-fikcja,id,t.html#48d7edbfb92dd4dc,1,3,1
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."