Powinniśmy pamiętać i mieć świadomość że w naszym życiu Bóg jest kwestią w pierwszym rzędzie indywidualną. Nie da się mówić o wierze jeśli nie zaczyna się od siebie.
Bóg jest jeden.Jego obecność w nas przejawia się poprzez trzy osoby boskie. Syna, Ojca i Ducha Świętego, jak uczy nas pismo i tradycja.
Powinniśmy o tym pamiętać i mieć świadomość że w naszym życiu Bóg jest kwestią w pierwszym rzędzie indywidualną. Nie da się mówić o wierze jeśli nie zaczyna się od siebie. Od własnego wnętrza. Wiara polega na oczyszczeniu wnętrza, przemianie naszej osobowości na sposób duchowy.
Zbawienie tak jak i samo życie jest darem.Zostało ofiarowane dla wszystkich, dla każdego z nas personalnie. Możliwość osiągnięcia zbawienia istnieje więc dla każdego, ale każdy sam osobiście decyduje, sam wybiera drogę jaką podąża, jak postępuje w życiu i sam wchodzi do Królestwa Niebieskiego stając się uczestnikiem żywota wiecznego. Nie parami ani oddziałami ale osobiście staje przed obliczem Boga.
Dlatego Jezus mówi nam w kilku miejscach w różnych słowach o tym ze np.W niebie nie wychodzą za mąż i nie żenią się…kto kocha bardziej matkę, ojca, żonę, męża niż mnie nie jest mnie godzien… Najpierw szukajcie Królestwa Niebieskiego a reszta będzie wam dana…
Ludzie przeważnie błędnie interpretują słowa Zbawiciela myśląc że chodzi w nich o to że idąc po śmierci do nieba nie będą już mieli płci i nie nie rodzą się w niebie dzieci. Jest to oczywisty błąd, aberacja.
Ponieważ każdy sam osobiście musi doświadczyć Boga. Relacja z Bogiem jest relacją intymną, osobistą. Doświadczenie jest zawsze osobiste i intymne1. Kazdy sam sie przemienia w duszy, tak jak każdy sam cierpi i znosi ból. Tak jak i każdy sam idzie do piekła, chociaż w piekle jest wielu. Każdy w swoim własnym. Niebo jest jedno i Bóg jest jeden w wymiarze absolutnym, jednak w wymiarze ludzkim dotyczy on naszej duszy która jest osobista, niezależna i niepowtarzalna. Boskość w człowieku przejawia się na trzy sposoby o których mówi nam sam Jezus.
Co to oznacza, jakie niesie za sobą konsekwencje w naszym życiu i duszy? To znaczy że jeśli chcemy dobra musimy czynić dobro. To my musimy wejść na drogę łaski i w niej trwać. Musimy wymagać od siebie w pierwszej kolejności i zawsze. Samoświadomości nie da się osiągnąć poprzez rozwój cudzej duszy ale poprzez rozwój swojej. Jesteśmy właścicielami tylko siebie, a nawet to mamy tylko na wynajem na czas życia. Nie jesteśmy właścicielami cudzych dusz, bo ich właścicielem jest tylko Bóg. Nie jesteśmy więc właścicielami naszych dzieci ale ich opiekunami, dlatego dzieci są darem bożym. Dzieci uczą nas posłuszenstwa wobec Boga. Tak jak to miało miejsce w przypadku Abrahama i Izaaka.
Powiedziane jest przeto Alleluja Syn jest nam dany. Co oznacza w najpłytszym wymiarze radość z narodzin nowego człowieka, głebiej wyraża to nasze zrozumienie dla nowego życia i szacunek dla jego niezależności, dziękczynienie Bogu za dar oraz w wymiarze najgłębszym – duchowym jest to alegoria ponownych narodzin z ducha czyli spełnianie woli Ojca, a więc bycie Synem. Synem bożym. Potomstwem bożym. Przez co właśnie sami dostępujemy łaski obietnicy. Ponieważ posłuszeństwo wobec woli Boga Ojca rozwija naszą duszę. Tak jak otrzymał ją Abraham. Tak więc nasze synostwo boże jest obietnicą daną nam przez Boga i jest pewne jeśli tylko zawierzymy Bogu tak jak zawierzył Abraham. Jest nam przyrzeczone to przez samego Boga ustami Zbawiciela że kiedy będziemy spełniać jego wolę syn będzie nam dany. Syn czyli nasze synostwo.
Najpierw więc zawierzamy Bogu z całym oddaniem a potem przychodzą próby. Bóg nas próbuje czy faktycznie jesteśmy gotowi iść za nim, być poslusznym jego woli. Jeśli słuchamy i trwamy przy nim, przy jego nauce to wzrastamy i w efekcie oglądmy pełnię chwały bożej. Wtedy przekonujemy się na własnej skórze o tym że obietnica jego była pewna. I że ta obietnica to więcej niż kiedykolwiek mogliśmy mieć.
Bóg zbiorowy
Bardzo wiele osób myśli o Bogu że to Bóg to najpierw kwestia zbiorowa albo że to tylko kwestia zbiorowa. Wiele osób błędnie wymaga tego aby inni byli podporządkowani zewnętrznym rytuałom i zwyczajom danej społeczności, bezgrzeszni i idealni, wymagają tego surowo od innych zamiast wymagać od siebie. Bo tylko my sami możemy od siebie wymagać i doświadczać. Taki ktoś innych chce naprawiać zamiast naprawić siebie. Nie chce stawać w prawdzie, nie podaje ręki ale próbuje wszystkich dopasować do siebie. Stawia się w ten sposób po przeciwnej stronie Boga, nie rozumie że każdy człowiek ma wolną wolę i sam doświadcza Boga. Jest to przy tym ewidentny dowód na niezrozumienie istoty wiary przez takie osoby. Nie ma tutaj miejsca na wątpliwość, ponieważ nikt kto sam ma Miłość, chodzi w Łasce i jej szuka Szczerze nie próbuje nikogo tłamsić i zwodzić ale respektuje jego wolę i służy bratu w każdy możliwy sposób, a najbardziej na sposób duchowy.
Nie da się wierzyć za kogoś, nawracać na siłę. Tak czynią bezbożnicy, egoiści. Można i trzeba wierzyć dając dobry przykład w ten sposób składając świadectwo o Bogu i o sobie. Tak to jest właśnie urządzone i jeśli mowa jest o wierze i relacji z drugim człowiekiem to należy się najpierw nauczyć tolerancji i mieć otwarte sumienie, czyste sumienie wobec innych i wobec Boga. Inaczej będą nas wiecznie spotykać problemy w życiu a my będziemy dalej mieć pretensje do losu, Boga i innych ludzi. Jest to postawa roszczeniowa i świadczy o braku obecności Boga w naszym życiu. Braku Miłości, braku właściwego dystansu czyli zrozumienia wynikającego z łaski jaką ma człowiek wierzący. Nawet jeśli umościmy sobie gdzieś wysoko gniazdko to może w tym lub w kolejnym pokoleniu niespodziewanie przyjść katastrofa która rozniesie całą misternie utkaną budowlę i zmiecie nasze plany. Nie raz już tak bywało. Dlatego jedynym pewnym fundamentem jest Jezus, tylko na nim, na jego naukach, na wypełnianiu prawa mamy pewność.
To my mamy siebie uzdalniać, znosić niedogodności, szukać żywota wiecznego i królestwa niebieskiego, bo nikt za nas tego nie zrobi. Pretensje do innych ludzi nie mają sensu. Jeśli ktoś wybiera zło to jest jego wybór, to nie nasza sprawa. Nie możemy zabierać komuś woli bo wola jest rzeczą świętą. Natomiast możemy komuś pomóc, objaśnić, wytłumaczyć jeśli zechce posłuchać, odnieść się do niego z miłością, przestrzegać ale nie próbować wymuszać na nim czegoś co byśmy chcieli. Takie postępowanie to nie jest miłość lecz gwałt, przemoc. I nie ma znaczenia czy występujemy z pozycji osoby wierzącej. Człowiek świadomy Boga nigdy tak nie postępuje, nie idzie taką drogą w życiu. Stąd właśnie jest wiele nieporozumień pośród ludzi uważających się za wierzących, brak solidarności.
Stąd tak wielu ludzi chodzących do kościoła i modlących się nie staje się świętymi bo po prostu nie uświęcają się i myślą że świętość to zarezerwowana jest dla tych świętych z obrazka wyniesionych na ołtarze. Ludzie boją się słowa świętość, o uświęcaniu się i wyrzeczeniach nie chcą słyszeć, nawet post jest im obcy. Taka wiara jest daremna. To jest tylko folklor i pewien rytm życia wyznaczony przez tradycję. Pusta forma która w efekcie prowadzić może do wielkiego rozczarowania i na sąd. Powiedziane jest przeto żeby nie oczekiwać Dnia Pańskiego bo to Dzień Strasznego Sądu. Dlatego chrześcijanin nie czeka na Dzień Sądu, nie postępuje bezmyślnie i jak bezbożnik, zatem nie czeka go Dzień Sądu lecz jak mówi Apostoł – przemienia się w umyśle, w duszy.
Albo całe życie tkwią w jednym miejscu i nie doświadczają Królestwa Niebieskiego, wierząc że to Królestwo czeka na nich po śmierci. Jest to postępowanie nierozumne, to znaczy że wystawia się w ten sposób Pana Boga na próbę, co jest ciężkim grzechem.
Myślą tacy ludzie że jeśli za tego życia nie dostąpili łaski i było ono dla nich tylko ciężarem to jedynie dlatego że nie jest możliwe w tym życiu aby być świadomym. Mierzą oni świat swoją miarą, nie znają przestrzeni ducha, nie znają łaski, i nie potrafią dojrzeć do faktu że duchowość to kwestia ich wnętrza, że wiara to kwestia rozwoju duszy. Często ludzie chodzący do kościołą w ogóle nie czują że mają duszę i nie za bardzo wiedzą co to jest. Ten brak poznania świadczy przeciwko nim. Jest oczywistą obłudą i brakiem świadomości, brakiem pojęcia i poznania Prawdy. W istocie jest brakiem Miłości. Tacy ludzie nie są duchowi lecz są przyziemni, nie znają głębi, nie badają jej i pozostają przez czas swojego życia na mieliźnie. Boją się wypłynąć na głębię życia. Dlatego wielu tych którzy nie biorą udziału w życiu zboru, kościoła przescigaja na drodze do Królestwa Niebiańskiego. Tak jak prostytutki i celnicy.
To jest właśnie przestrzeń obłudników. Być może niektórzy z tych obłudników już zatracili swoją duszę i siedzą w piekle z którego nie mogą się wydostać i stąd jest ich fałszywa wiara że będą dziedzicami Królestwa Niebiańskiego, bo jeśli zatracili duszę i ciało w swoich pożądliwościach i nie ma już dla nich wejścia do Królestwa to muszą karmić się tą złudną nadzieją że po śmierci dostąpią. Nie wiedzą że już są martwi i to na wieki.
Dlaczego o tym piszę? Po pierwsze żeby uświadomić wielu ludziom podobnym sobie którzy nie otrzymują właściwej nauki we właściwym czasie – prostej prawdy o Bogu i wierze, a jednocześnie jest to skierowane do tych którzy tutaj często grzmią przeciwko bliźnim zamiast samemu się uzdalniać i kierować do Boga rzeczywiście swoje prośby. No i pamiętajmy że każdy w końcu zbiera to co zasiał, albo mówiąc innymi słowami: „I warn you that long, cause what you rip is what you saw”. Proste. Tak więc uważajcie co robicie.
Nie daj sobie nigdy wyrwać Miłości, nie daj się sprowokować żadnemu obłudnikowi mającemu na ustach piękne słowa otaczającego się obrazkami z Jezusem i Matką Boską. Nigdy nie staraj się nawracać innych na siłę bo w ten sposób zatracasz samego siebie. Jeśli zaś ktoś cię atakuje i cię to dotyka to znaczy że w czymś uchybiasz w swoim życiu Bogu, jesteś osłabiony przez nieczystość, grzeszysz przeciwko sobie i ściągasz na siebie Sępy i Lwy. Bogu nie możesz wyrządzić żadnej krzywdy, szkodzisz sobie, swojej duszy i swojemu szczęściu. Dlatego nie miej pretensji do zdewociałych starszych osób, do rodziców czy nauczycieli, oni nie mogą ci nic uczynić jeśli ty zachowujesz swoją duszę i ciało w należytym porządku.
Nie walcz z nikim, nie walcz ze złymi, pozostaw sądzenie Bogu, on się nigdy nie myli, jest sprawiedliwy i wie kto jest kim naprawdę. Bóg dopuszcza zło aby nas wypróbować, abyśmy weszli do Królestwa Niebieskiego czyści. Jeśli bowiem nie będziemy czyści to nie wstąpimy. A nie można dwóm panom służyć. Jeśli wybrałeś służenie dobru – Bogu to Bóg musi mieć ciebie doskonałego. Jeśli więc jesteś dobry idziesz drogą zbawienia to bądź doskonały, bądź gorący bo jeśli będziesz letni to zostaniesz wypluty. A jeśli idziesz drogą mamony, drogą materializmu, konsumpcjonizmu to idź tą drogą i nie okłamuj siebie że jesteś dobry i chcesz zbawienia. Jeśli będziesz letni, niezdecydowany to zatracisz duszę. Lepiej być złym i czynić zło i pozostawiać sobie możliwość nawrócenia się niż być niezdecydowanym w dobrym.
Nie przystawaj więc z obłudnikami, pijakami, imprezowiczami, zabawowiczami i innymi wszetecznikami jeśli trzymasz się sprawiedliwości. Uciekaj do Boga, znoś trudy, cierpienia, samotność. Jeśli będziesz czysty i wytrwasz otrzymasz dużo więcej niż możesz sobie wyobrazić, twoje smutki przemienią się w niebiańską radość. Tylko idź w stronę dobra i w razie gdy jakaś słabość cię przerasta uciekaj od niej do Boga, pamiętaj że Bóg jest większy od wszystkiego i prędzej czy później znajdziesz uwolnienie jeśli tylko szcxzerze będziesz o to zabiegać. Jeśli coś pochłania twoją duszę i odwraca ją od czystości uciekaj, zrób coś, zmień miejsce, idź do kościoła, schowaj się do szafy… módl się, uświęcaj się w kontemplacji. Nie bój się tego że zostaniesz świętym, że staniesz się mistykiem i nie będziesz mógł prowadzić normalnego życia. To jest złuda jaką szatan przysłania nam prawdę o życiu i zbawieniu. Bóg specjalnie postawił takich przerażających strażników aby strzegli drogi do Królestwa Nibieskiego, aby nie weszło ta, nic skalanego.
Pamiętaj o prostych zasadach – Sępy zlatują się do padliny – to znaczy że jeśli ty siebie niszczysz i osłabiasz to zlecą się do ciebie ludzie i będziesz napotykać w życiu sytuację w których doświadczysz zła, odrzucenia, smutku. Nieś ten swój krzyż ale nie zaniedbuj niczego, dbaj o siebie, szanuj się bo inaczej zgnienisz marnie.
Jeśli masz do czynienia z ludźmi małymi, krnąbrnymi, oddanymi żądzom, nibelungami którzy walczą o władzę to nie przejmuj się ale odważnie trwaj przy Prawdzie. Nie daj się od niej odwieść ale też nie próbuj nią walczyć.
Nie uciekaj przed złem w zło. Nie uciekaj przed swoimi słabościami, nie udawaj że ich nie ma, że nikt ich nie widzi. Bóg widzi wszystko. Uciekaj do Boga, do dobra. Tam nikt nigdy cię nie dosięgnie. Nie zwyciężaj zła złem, ale dobrem zło zwyciężaj.