Bez kategorii
Like

CZERNOBYL – ĆWIERĆ WIEKU PO KATASTROFIE, A ŻADEN PROBLEM NIE ZOSTAŁ ROZWIĄZANY

27/04/2011
456 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Jednak nawet kiedy nowy sarkofag przykryje ruinę, problemy pozostaną, bo nikt nie wie, co zrobić z ogromnymi ilościami radioaktywnych odpadów, które tam zostały.

0


Praca nad nowym sarkofagiem, który ma przykryć ruiny nad reaktorem R4 elektrowni atomowej w Czernobylu i tak jest już spóźniona o dekadę
Jednak nawet kiedy nowy sarkofag przykryje ruinę, problemy pozostaną. Po pierwsze, sarkofag ma wystarczyć tylko na 100 lat. Po drugie, nikt nie wie, co zrobić z ogromnymi ilościami radioaktywnych odpadów, które tam zostały.

Ewakuowana ludność,. w większości ludzie starsi, nielegalnie wrócili do strefy śmierci, gdzie zostały ich chaty i gospodarstwa. Niektórzy już w rok po katastrofie. Było ich około tysiąca.
Powoli wymierali. Teraz zostało ich tylko około 300 na 4.300 km2 strefy śmierci.

Świat beztrosko zapomina o tysiącach kilometrów kwadratowych skażonej gleby, o radioaktywnych wyciekach, o pękającym sarkofagu nad reaktorem, o braku funduszy do zwalczania skutków katastrofy sprzed ćwierć wieku. Przyszłość okolic Czernobyla dyskutowano tylko na czterech konferencjach sponsorów, jakie odbyły się od 1997 roku.

26 kwietnia 2011, tuż przed 25-ą rocznicą katastrofy, eksperci spotkali się znów w Kijowie. Będąc świeżo pod wrażeniem katastrofy w Fukushimie, UE i rządy 28 krajów obiecały dać 550 milionów euro celem zbudowania nowego sarkofagu. Całość kosztów sarkofagu będzie wymagać dodatkowo jeszcze 190 milionów euro. Ma on przykryć stary sarkofag zbudowany w ciągu 200 dni po katastrofie przez sowieckich robotników.

Na razie inżynierowie zastanawiają się, jak zapobiec zawaleniu się zniszczonej ruiny. Jeżeli dojdzie do tego, do atmosfery dostanie się chmura radioaktywnego pyłu. Jednak jak temu zapobiec?

Około 864 milionów euro zostało już obiecanych na budowę nowego sarkofagu, jednak spora część tych pieniędzy została już zużyta.
Niemieckie Ministerstwo ds.Środowiska ostrzega w specjalnym raporcie o „znacznym ryzyku tego projektu” i krytykuje brak przejrzystości w korzystaniu z funduszy.
Najbardziej krytycznie wypowiada się o braku jakiegokolwiek długoterminowego planu rozwiązania problemu radioaktywnych odpadów, które będą stanowić niebezpieczeństwo przez następnych kilka tysiącleci.

Budowa nowego sarkofagu nie posunęła się daleko. Ustawiono kamery monitorujące, a trzy rzędy drutu kolczastego strzegą terenu budowy. Wszelkie fotografowanie czy filmowanie jest zakazane „z obawy przed atakiem terrorystycznym” – jak wyjasnia Viktor Salisezki, kierownik budowy.
Około 500 pracowników międzynarodowego konsorcjum Novarka przygotowuje teren pod planowaną budowę.
Mężczyźni w białych kombinezonach ciągną jedną z 396 belek, które stworzą fundament masywnej budowli na głębokości 25 metrów. Nowy półokrągły hangar będzie miał 105 m wysokości, 150m długości i 257,5 m długości – będzie to hangar czterokrotnie większy niż dworzec kolejowy w Hamburgu.

Robotnicy zużyją do budowy samej tylko ramy 18 000 ton stali – więcej niż zostało zużyte na wieżę Eiffel’a. Aby uchronić robotników przed promieniowaniem, hangar zostanie zbudowany kilkaset metrów od reaktora. Kierownik budowy ma nadzieję, że sarkofag będzie gotowy pod koniec 2015 roku, czyli 10 lat później niż początkowo zakładano.
Potem zostanie po specjalnych szynach przetoczony na miejsce. Samo przesunięcie hangaru potrwa dwa tygodnie.

– Nowy sarkofag przetrwa 100 lat – powiedział Władymir Rudko z Narodowego Instytutu Bezpieczeństwa Elektrowni Atomowych. – To nie jest długi okres.
Rudko zakłada, że konieczność demontazu zniszczonego reaktora musi nastąpić w tym okresie. Jednak niezbędna po temu technologia nie została jeszcze wymyślona.

Jednak nawet wówczas nie bardzo wiadomo, gdzie zdemontowana, radioaktywna ruina reaktora i około 30 000 ton materiałów zawierających paliwo nuklearne miałoby zostać umieszczone.
We wschodniej Ukrainie jest wiele kopalni i tuneli, jednak ludność jest zdecydowanie przeciwna składowaniu tam odpadów nuklearnych. Jako alternatywę Rudko proponuje wywiercenie głębokiego szybu w pobliżu Czernobyla, w samej strefie śmierci.

40% wnętrza zniszczonego reaktora wciąż nie zostało zbadane. Jak głęboko w betonowe fundamenty przeniknęło stopione paliwo? Jak dalece zagrożone są warstwy wodonośne? Nikt tego nie wie.

Dominuje prowizorka. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się radioaktywności, strażacy mają podczas lata warty na wieżach. Pożar lasu bowiem może sprawić, że radioaktywność , która zakumulowała się w ziemi i roślinach przedostanie się do atmosfery.
W 1992 roku wielki pożar lasu sprawił, że radioaktywne cząsteczki dotarły 500 km dalej, aż do Wilna. Drobne radioaktywne cząsteczki są silnie rakotwórcze, jeżeli wnikną do ciała ludzkiego w procesie oddychania czy jedzenia.

Pręty paliwowe z wciąż nietkniętych reaktorów 1,2 i 3 stanowią odrębny problem. Około 20 000 radioaktywnych prętów paliwowych od ćwierćwiecza jest trzymanych w tymczasowych zbiornikach chłodzących.
Eksperci nuklearni z rosyjskiego oddziału Greenpeace ostrzegają, że owe zbiorniki stwarzają obecnie większe zagrożenie niż ruina reaktora.

Francuska kompania nuklearna Areva budowała nowe zbiorniki z systemem chłodzenia od 2003 roku. Jednak beton zaczął się kruszyć już po pierwszej ukraińskiej zimie. Pęknięcia wypełniano plastikiem. Co gorsza zbiorniki okazały się za małe na składowanie starych prętów paliwowych. I tak zbiorniki stoją niewykorzystane, jako kolejny pomnik kosztownych błędów ludzkich w Czernobylu.

Inna kompania, tym razem z USA zamierza zbudować tymczasowe zbiorniki za około 300 milionów dolarów.
– To zaczyna być nowy międzynarodowy sport – ile forsy da się jeszcze wyciągnąć z Czernobyla – powiada Władimir Czuprow, ekspert nuklearny z rosyjskiego Greenpeace.

Złodziejstwo i nepotyzm miejscowych władz grożą dalszym podwyższeniem kosztów.
Miejscowe władze działają arbitralnie. W 2009 roku ukraińska agencja kontroli nuklearnej nie zwracając uwagi na ostrzeżenia zachodnich ekspertów, zatwierdziła budowę bunkra do stałego składowania nisko- i średnioradioaktywnych odpadów.

W międzyczasie problem wody pozostaje nierozwiązany. Każdego miesiąca 300 000 litrów skażonej radioaktywnie wody musi być wypompowywane z elektrowni.
Część tej wody to opady atmosferyczne, które przez dziury i pęknięcia dostają się do środka. a część to woda gruntowa, której lustro zostało sztucznie podwyższone w wyniku założenia rezerwuaru wody do chłodzenia o powierzchni 22 km2.
Powinno się obniżyć poziom wód gruntowych, aby cez 137 i stront 90 nie mogły się do nich przedostać. Jeżeli dostaną się do Prypeci, dopływu Dniepru, to stamtąd dopłyną do zbiornika wodnego na Dnieprze stanowiącego rezerwuar wody pitnej dla położonego o 90 km dalej Kijowa

Za to turystyka w Czernobylu kwitnie. Dzień w dzień grupy zwiedzających chodzą zarośniętymi drzewami ulicami Prypeci – miasta widma. Przewodnicy ostrzegają, aby turyści nie oddalali się od grupy, bo Prypeć w tej chwili zasiedlają drapieżniki, między innymi wilki i niedźwiedzie.

opracowane na podstawie:
http://www.spiegel.de/international/world/0,1518,759014,00.html

 

0

sigma

188 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758