Czas Karłów odc.15 – zniszczone akta Premiera (wg IPN), nagana oraz skowyt „Gazety Wyborczej”…
07/02/2012
454 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Tymczasem jest rok 1999 i po złożeniu wniosku o lustrację Buzka wybucha olbrzymia medialna wrzawa.
Przoduje oczywiście Adam Michnik i „Gazeta Wyborcza”, koordynując ataki przeciw mnie …
2 września 1999 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie Rzecznika Interesu Publicznego o odmowie wystąpienia z takim wnioskiem.
A w Sejmie obrońcy Premiera Buzka już zupełnie poszaleli. W efekcie ukarali mnie pierwszą w dziejach polskiego parlamentaryzmu naganą – od ponad 500 lat!
Za oficjalne skorzystanie z prawa przez posła …
Ale to jeszcze nie był koniec zastraszania lustracją rządu. Po dymisji Janusza Tomaszewskiego (po zarzucie współpracy z SB) w czasie obrad rządu Janusz Pałubicki, koordynator służb specjalnych, miał powiedzieć:
Na tej sali są agenci, którzy już mają teczki otwarte i agenci, których teczki niedługo będą znane!
Jednak wbrew temu co powiedział Rzecznik Nizieński, SB i wywiad PRL interesowały się Jerzym Buzkiem – podał biuletyn IPN w 8 lat później (cytat za: www. wiadomosci.wp.pl z 19 listopada 2007 roku):
Po zwróceniu materiały zniszczono – podaje IPN.
Wypadałoby teraz zapytać po latach – to była ta teczka czy nie, Panie Rzeczniku?
Według katalogów IPN, 27 sierpnia 1986 r. Buzek został zarejestrowany przez wywiad w kategorii „zabezpieczenie”– co oznacza, że wywiad wiedział o kontaktach zagranicznych Buzka.
Zdjęty z ewidencji w październiku 1989 r. – powodem jest według IPN „rezygnacja”( z czego?).
IPN podaje także, że Rzecznik Interesu Publicznego (Bogusław Nizieński) nie uwzględnił mojego wniosku o wystąpienie do sądu z wnioskiem o lustrację Jerzego Buzka, ówczesnego premiera, a 2 września 1999 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie Rzecznika Interesu Publicznego o odmowie wystąpienia z takim wnioskiem.
Tymczasem jest rok 1999 i po złożeniu wniosku o lustrację Buzka wybucha olbrzymia medialna wrzawa.
Przoduje oczywiście Adam Michnik i „Gazeta Wyborcza”, koordynując ataki przeciw mnie.
Jak śmiałem… jak tak można było…
– ciąg dalszy nastąpi –