Matko ! gdy piachem sypnie aż do bólu…
Uli i Edwardowi
Matko! gdy piachem sypnie aż do bólu
Przed nami zbocze oślizłe i strome
Nogi spuchnięte już dalej nie mogą
Spójrz wtedy czule w naszą ludzką stronę
Gdy coraz trudniej jest nam iść ku prawdzie
I gdy się szatan za plecami śmieje
Weź wtedy przebij gruby płaszcz ciemności
Zasiej gwiazdami w tym mroku nadzieję
Niech czerń nie będzie kolorem rozpaczy
Gdy przesuwamy paciorki wspomnienia
Matko Górników! w śmiertelnej pułapce
Wyprowadź ludzi z dusznego podziemia
Bo jakże inna ma być ta modlitwa
Gdy dłonie szorstkie i czarne od znoju
Liczą uparcie godziny nadziei
W skalnych pokładach pośród niepokoju
Czarny Różaniec szeptany w potrzebie
W ciasnej gęstwinie obawy i lęku
To prośba nasza o rozcięcie mroku
Latarnią łaski którą niesiesz w ręku…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid