Wsłuchując się w demagogiczne i histeryczne argumenty Barbary Nowackiej i jej towarzyszek mam wrażenie, że ich zdaniem w Polsce nic nie zmieniło się od lat 1920-tych, gdy Boy pisał o „piekle kobiet” a dzieci były ciężarem dla mniej zamożnych członków społeczeństwa.
Tymczasem wystarczy zajrzeć do ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. (Dz.U. Nr 17, poz. 78) o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży by zacząć zastanawiać się nad poczytalnością protestujących rzekomo w obronie największego prawa kobiety, jakim jest usunięcie ciąży.
.
Jakoś dziwnie świadczy to o Nowackiej, która w ten sposób redukuje kobiecość do macicy.
.
Wolna i wyzwolona jest taka, która może zabić dziecko wedle kaprysu. Zniewolona natomiast musi rodzić.
.
Na tym retoryka Nowackiej się kończy, bowiem musiałaby dopowiedzieć, że po urodzeniu w warunkach szpitalnych matka (czyli zniewolona macica wg niej) może się dziecka pozbyć.
.
I z tego tytułu nie ponosi żadnych kosztów.
.
Wygodniej jednak jest krzyczeć o podziemiu aborcyjnym i tych setkach tysięcy usuwanych ciąż za granicą, co jest zupełnym absurdem, gdyż oznaczałaby, że liczba aborcji równoważy liczbę urodzeń.
.
Wróćmy jednak do ustawy.
.
Uchwalona w 1993 roku, gdy premierem w Polsce była Hanna Suchocka.
.
Znowelizowana wielokrotnie:
.
a) 2 lipca 1995 r. (Dz. U. nr 66, poz.334), premierem był Józef Oleksy;
b) 4 stycznia 1997 r. (Dz. U.1996 nr 139, poz. 646), premierem był Włodzimierz Cimoszewicz zarówno podczas uchwalania noweli, jak i jej wejścia w życie;
c) 1 września 1997 r. (Dz. U. 1996 nr 139, poz. 646), premierem był Włodzimierz Cimoszewicz;
d) 1 kwietnia 1999 r. (Dz. U. 1997 nr 141, poz. 943), premierem był Jerzy Buzek;
e) 1 czerwca 1999 r. (Dz. U.. nr 5, poz. 32), premierem był Jerzy Buzek;
f) 1 stycznia 2002 roku (Dz. U. 2001 nr 154, poz. 1792), premierem był Leszek Miller.
Jak widać ustawa uchwalona została podczas rządów Unii Demokratycznej a gros zmian nastąpił podczas rządów SLD.
.
Przekładając na kolory jest to ustawa różowo-czerwona, a nie czarna, jak przedstawić usiłuje to Nowacka licząc na analfabetyzm prawny i historyczny swoich wyborców.
.
PiS nigdy nie wprowadzał żadnych poprawek do tej ustawy.
.
Uchwalona głosami tzw. salonu ustawa zezwalała na aborcję jedynie w przypadku gdy:
.
.
Punkt 4 utracił moc 1 kwietnia 1997 roku.
.
Ponadto ustawa określała prawa kobiety i jej poczętego dziecka w art. 2 (pomoc i opieka a także dostęp do szczegółowych informacji na temat uprawnień, zasiłków i świadczeń przysługujących kobietom w ciąży, matkom, ojcom oraz ich dzieciom oraz do informacji dotyczących instytucji i organizacji pomagających w rozwiązywaniu problemów psychologicznych i społecznych, a także zajmujących się sprawami przysposobienia, pomocy w szkole uczennicom w ciąży itp.), co prawie dokładnie jest recypowane w projekcie „obywatelskim” odrzuconym przez Sejm wskutek braku aktywności tzw. opozycji.
.
Dodatkowo jeszcze art. 4 ustawy określa, że do programów nauczania szkolnego wprowadza się wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji.
.
Mniej więcej to samo zawarte jest w projekcie Nowackiej i jej towarzyszek z tym, że jeśli chodzi o edukację są o wiele bardziej konkretniejsze od ustawy.
.
I tak w art. 6 odrzuconego projektu wprowadzić chcą do programów nauczania szkolnego dla klas 0-3 przedmiot “przygotowanie do życia w rodzinie i w społeczeństwie” w wymiarze nie mniej niż jedną godzinę lekcyjną tygodniowo.
.
Natomiast rewolucję w rozumieniu aborcji wprowadzić chciano w art. 8. W ustępie 1 bez ogródek mówi się, że aż do ukończenia 12 tygodnia kobieta ma prawo do przerwania ciąży.
Ot, tak.
Bo akurat w ten sposób chce ukarać partnera. Nieważne zresztą, z jakiego powodu.
Wyraża taką wolę, a lekarz musi ją respektować.
Dopiero po tym, jak dziecko ma więcej niż 12 tygodni Nowacka i zespół łaskawie przyznają mu jakieś prawa.
Aborcji po 12 tygodniu można dokonać jedynie wtedy, gdy:
1) ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej;
2) występuje prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu;
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest następstwem czynu zabronionego.
Widać, że lewicowe feministki chcą iść zdecydowanie dalej, niż ustawa z 1993 r. w brzmieniu pierwotnym, która dopuszczała przerwanie ciąży z powodów osobistych matki (ciężka sytuacja materialna lub osobista).
Ideologicznie nie powinno to nikogo dziwić.
To właśnie w Rosji Sowieckiej (Związek Sowiecki powstał w 1922 r.) zniesiono karalność aborcji, utrzymując odpowiedzialność jedynie za zachowania godzące w zdrowie kobiety ciężarnej.
Aborcja była początkowo szeroko dopuszczalna również w Niemczech hitlerowskich. W szczególności nakazywano usuwanie płodów, które były obciążone genetycznie lub wykazywały istotne schorzenia i deformacje. Rozwiązania te korespondowały z wyznawaną w owym czasie ideologią nazistowską, afirmującą „zdrową rasę aryjską”. Poglądy te związane były również z rozwijającą się wówczas eugeniką. Omawiana regulacja została jednak następnie obostrzona w związku z koniecznością wzrostu liczby ludności Niemiec, prowadzących działania wojenne. W latach 40. XX w. karano zatem śmiercią za wykonanie zabiegów przerywania ciąży, jeśli sprawca dopuszczał się ich kilkukrotnie lub w celu uzyskania korzyści majątkowej, a w wyniku których mogło nastąpić osłabienie „potencjału ludzkiego” Niemiec. Podobne unormowania znalazły się w faszystowskim Kodeksie karnym, wydanym w 1930 r. we Włoszech. Restrykcyjność przepisów motywowano bowiem koniecznością zachowania „przyszłości i tężyzny rasy”.
Działania wojenne i trudna sytuacja porewolucyjna skłoniły także ustawodawcę sowieckiego do uchylenia dotychczasowych liberalnych przepisów i wprowadzenia surowych kar za nielegalną aborcję.
(dr Rafał Kubiak)
Nowacka jest osobą o lewicowych poglądach i nic dziwnego, że podąża śladem wytyczonym ongiś przez Aleksandrę Kołłontaj.
To przecież ona, wierna towarzyszka Lenina, głosiła, że „obywatel mężczyzna trzy razy w tygodniu może spółkować z każdą obywatelką kobietą”, a dzieci chciała uczyć alfabetu z porno-elementarza.
Co do stosunków Nowacka milczy na razie, ale za to odrzucony projekt zakładał uczenia seksu kilkuletnich dzieci, co przypomina pomysły towarzyszki Aleksandry.
Za czarnymi parasolkami tak naprawdę ukrywa się sierp i młot, proszę państwa.
.
.
12.01 2018
.
.