Teoria „Czarnej Mamby” – jak znaleźć drogę, w gąszczu spiskowych teorii.
Wśród komentarzy znalazłem zarzewie ciekawej teorii.
Jeśli trochę na nią pochucham, podmucham może rozbłyśnie blaskiem, sporej wielkości kaganka … nabytej kiedyś wiedzy.
Nazwałem ją teorią "Czarnej Mamby".
Co pozwoli nam wytłumaczyć, czego rozwiązanie przyspieszyć, owa teoria?
No cóż…
Czy zawsze musi być wpierw choroba a później lekarstwo? Ale to całkiem inna teoria, powrócę więc, do mojej teorii „Czarnej Mamby”.
"Dla nas małych ludzi ta wiedza byłaby śmiertelna jak posiadanie czarnej mamby w kieszeni."
Użyjmy wyobraźni.
Cóż można zrobić, gdy zorientujemy się, że jesteśmy w posiadaniu czegoś co może być dla nas bardzo niewygodne, groźne?
Wyobraźmy sobie, że w kieszeni naszego wierzchniego okrycia ( np. płaszcza ) pojawiła się owa czarna mamba.
Moja teoria „Czarnej Mamby” podpowiada, że należy kręcić … się, wokół jakiegoś dobrze umocowanego punktu w czasoprzestrzeni. Chocholi taniec, dobrze się sprawdza. Chociaż wirujący taniec derwisza można przyjąć jako niedościgniony ideał, w teorii „Czarnej Mamby”. Jak długo wirujemy tak nic nam nie grozi ze strony zawartości kieszeni. Mało tego, można kogoś „zainfekować” zawartością i jest to jedna z możliwości pozbycia się zawartości bez zostawienia na niej swojego piętna. Jeśli wystarczająco długo będziemy tańczyć wokół owego punktu czasoprzestrzeni może się okazać, że ta straszna zawartość przestała być taka straszna – umarła z nudów.
Jest ktoś, kto widzi praktyczne zastosowanie mojej teorii „czarnej mamby”?
ps.
Miałem trochę wolnego czasu i dopiero teraz przeczytałem dokładnie list otwarty pana A. Macierewicza do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.
Czy dziwny taniec prokuratury w sprawie wykrytych śladów trotylu nie przypomina wirowania derwisza z „toksyczną wiadomością” w kieszeni?
Pół roku – podobno – ma trwać to wirowanie.