Niektórzy po orgaźmie milczą, nie ruszają się; są zastygli i otępieni. Pragnienie seksu było tak wielkie, wizja orgazmu tak kusząca, wypełniała całą świadomość. Gdy wstrząs nadszedł, orgazm rozluźnił napięcie w ciele i wyciszył pragnienie, ale pozostała tylko nicość, czarna dziura.
Nabity w butelkę, znowu
Znowu i znowu zostałeś oszukany, pragnienia tak kusiły, tak wiele obiecywały a tu znowu nic i nic, czarna dziura i przykre myśli których nijak nie można się pozbyć. Bezustanny chaos i myślotok, który zagłusza się jeszcze głośniejszym wrzaskiem ulicy, dyskoteki i ulicznego gwaru, a gdy to nie pomaga pije wódkę do „zgonu”, by uciec od przykrych myśli. Ludzie po to piją na umór, ponieważ nie wiedzą co zrobić z przykrymi myślami w głowie. Nie wiedzą co i jak zrobić, ponieważ wychowani są w wierze która uczy skupiania na Jezusie a nie na sobie; gdy zgłębiasz żywoty świętych a nie swój własny umysł, nie wiesz jak to wszystko naprawdę działa.
Prawda o sobie
Dlatego piją do nieprzytomności, bo zatruci i otępiali słabo odbierają swoje myśli. Mimo zatrucia ciała, wymiotów i biegunki, a często wybitych zębów i straconej pensji, przyjemność bycia bez przykrych myśli jest znacznie większa niż w stanie pełnej trzeźwości. Dlatego ciągle i ciągle człowiek po wytrzeźwieniu pragnie tego stanu bez myśli, bez bólu. Tak samo czynią narkomani, seksoholicy i niektórzy fani sportów ekstremalnych. Ból istnienia jako umysł w klatce ograniczeń i sztucznych barier jest straszny. I oczywistą oczywistością jest, że tylko prawda może Cię trwale ocalić od bólu; jednocześnie ma moc napełnienia Cię rozkoszą i błogością. Człowieka może ocalić prawda o sobie samym, a nie prawda o jednej z tysiąca organizacji religijnych, czy kolejnej świętej książki z papieru pisanej przez ludzi. Albo zajmujesz się książką i jednym z tysiąca znaczeń słów, albo sobą. Musisz wybrać, a także pogodzić się z konsekwencjami swego wyboru.
Pod umysłem jest Bóg
Jedni piją, inni palą, skaczą na bungee, kolejni ciężko ćwiczą na siłowni bądź uderzają swoje głowy pięściami na ringu; wszystko by nie doświadczać raniących, bolesnych myśli, uciec w zatrucie, adrenalinę, pełną koncentrację na ringu. A przecież są lepsze sposoby, które promuje chociażby Eckhart Tolle, De Mello i wielu innych. To zrozumienie a raczej uświadomienie sobie, że myśli i ego (czyli Ja) jest sztuczną konstrukcją, iluzją. Jest formą w którą z trudem wlała się wieczna, nieskończona świadomość. Za pomocą ego i ciała doświadcza ona życia i jego ograniczeń, ale sama ich nie posiada. Nie istnieje w czasie, przestrzeni, jest wszystkim; jest byciem. Gdy byłeś młody lubiłeś oranżadę w proszku, później w gimnazjum ładne dziewczyny i Korwina Mikke, a gdy dorosłeś twarde porno i siłkę; różne etapy życia gdzie się zmieniasz, ale poczucie bycia pozostaje niezmienne.
Bycie; świadomość która może niejako z góry spoglądać na ego, poczucie ja. Ja czyli umysł bezustannie zmienia swe preferencje, ale bycie zostaje niezmienne. Możesz obserwować siebie? Więc nie możesz być umysłem. Przecież go obserwujesz, więc jak możesz nim być? Wieczna, Boska świadomość utożsamia się z ego, jakąś ziemską religią, krajem, ludźmi, ale nie jest tym i nigdy nie była. Jesteś w istocie Bogiem, jego częścią i w jakimś bliżej mi nieznanym celu doświadczasz pełnej smutku i rozpaczy egzystencji. Wyjście z niej to uświadomienie sobie że nie jesteś umysłem, Polakiem, Niemcem, Brazylijczykiem ani nawet płcią. Wieczna świadomość nie ma płci, to kolejna z iluzji i form w które wlewa się ciasto Boskości.
Utożsamienie z ograniczeniem
Im bardziej identyfikujesz się z formą którą sobie wybrałeś, tym więcej cierpienia, ograniczeń i oczekiwania na szczęście. Gdy wychodzisz poza formę, cierpienie znika. Obserwujesz z góry jak wytresowane w dzieciństwie ego cierpi, ale już nie cierpisz; obserwujesz z daleka film na czarno białym ekranie, rozkoszując się prawdziwą wolnością i radością istnienia. Gdy znika ból związany z wiarą w umysł, pojawia się rozkosz nieodłącznie przypisana Boskości.
To wydaje się być mistyczne i dalekie od realności, ale tak naprawdę niemal wszyscy dążą do tego stanu. Chociażby podróżnicy; w chwili ujrzenia czegoś nowego, umysł nie umie tego nazwać więc na chwilę się wyłącza – wtedy wkracza zdumienie, zachwyt i Boskość. To ułamki sekund, ale to właśnie dla nich ludzie cięci przez komary, straszeni wężami i pająkami zwiedzają ziemię, tę ziemię.
—————–
Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.