Władca Korei (płn.) tow. Kim Jong Il nie żyje. Głęboki smutek zapanował z tegoż powodu, a politolodzy na tzw. Zachodzie zachodzą w głowę, jaki będzie carewicz: Kim Jong Un.
Przed odejściem do Krainy Wiecznej Rewolucji JE tow. Kim Jong Il przekazał zgodnie z obyczajami socjalistycznego feudalizmu część prerogatyw następcy tronu. Po śmierci Ukochanego Firera zapanowała żałoba. Lud pracujący miast i wsi, jak w Polsce po śmierci Stalina, odda
cześć
wielkiemu Ojcu Narodu. Ale wróćmy do Kim Jong Una. Już słyszę , że ma zachodnie maniery, bo nie spluwa do spluwaczki i nie beka przy jedzeniu. Uczył się pono na Zachodzie*, a zatem niemal swój człowiek. Przypomniało mi się, że kiedy Andropow został gensekiem w Moskwie,
politolodzy
wpadli zachwyt, że oto teraz na Kremlu rezyduje człowiek, który tańczy tango. Tańczy tango, a nie kazaczoka, zatem swój człowiek. Potem wyszło szydło z worka. Na razie nie słyszę, by Kim Jong Un palił trawkę czy ubóstwiał breakdance. Ale może nie czytam właściwych gazet.
* w przeciwieństwie do koreańskich poddanych, którzy umierają z głodu.
* pono, bo pono w latach 90. XX wieku miał chodzić do pewnej szkoły w Szwajcarii, oczywiście pono pod przybranym nazwiskiem. Un jest pono synem pono najmilszej z żon cesarza, Ko Jung Hee.
Post scriptum: oczywiście Koreańczykom to obojętne, czy na tronie zasiądzie Kim Jakiś Tam, ale nie jest obojętne, czy przeżyją jego regencję. A świat boi się brudnej bomby atomowej watażki i trzęsie frakowymi spodniami ze strachu (kto dzisiaj nosi frak?!). A zatem się trzęsie jako taki. Laboratorium koreańskie wykazuje, jak bardzo odmiennie może rozwinąć się jeden naród w różnych warunkach. Naprawdę szkoda, że socjalizmu wcześniej nie wypróbowano na szczurach, zanim z miliardów wolnych ludzi na świecie zrobiono miliardy niewolników.
Zmarł gensek, niech żyje gensek!