PO USZCZĘŚLIWIENIU POLSKI, “PIS ZDECYDOWANY JEST POPIERAĆ TO WSZYSTKO, CO PROWADZI UKRAINĘ KU EUROPIE” !!! ***** To, co dzieje się na Ukrainie przypomina zaiste, jak kiedyś pisał Dmowski, międzynarodowy i to obwoźny dom publiczny. Mamy tzw. opozycję, która pragnie z całego serca oddać się w niewolę Unii Europejskiej. Okazuje się, że nawet wyzbycie się wielu atrybutów suwerennego państwa na rzecz UE ma swoją wartość, byleby tylko, hmm, no właśnie, byleby tylko co? Nie oddać się Rosji? Bzdura! Każdy normalny, myślący człowiek wie, że więzy łączące Rosją z Ukrainą są na tyle głębokie i wszechstronne pod każdym względem, że ten cyrk, który aktualnie obserwujemy jest po prostu zaklinaniem nie tylko geopolityki, ale i geografii. Oczywiście cyrk potrzebuje małp, także małp […]
PO USZCZĘŚLIWIENIU POLSKI, “PIS ZDECYDOWANY JEST POPIERAĆ TO WSZYSTKO, CO PROWADZI UKRAINĘ KU EUROPIE” !!!
*****
To, co dzieje się na Ukrainie przypomina zaiste, jak kiedyś pisał Dmowski, międzynarodowy i to obwoźny dom publiczny. Mamy tzw. opozycję, która pragnie z całego serca oddać się w niewolę Unii Europejskiej.
Okazuje się, że nawet wyzbycie się wielu atrybutów suwerennego państwa na rzecz UE ma swoją wartość, byleby tylko, hmm, no właśnie, byleby tylko co? Nie oddać się Rosji?
Bzdura! Każdy normalny, myślący człowiek wie, że więzy łączące Rosją z Ukrainą są na tyle głębokie i wszechstronne pod każdym względem, że ten cyrk, który aktualnie obserwujemy jest po prostu zaklinaniem nie tylko geopolityki, ale i geografii.
Oczywiście cyrk potrzebuje małp, także małp przyjezdnych. A któż się do takiej roli może nadawać lepiej od naszych schizofrenicznych rusofobów? Oto, pan Jarosław Kaczyński powiedział nagle, że “PiS zdecydowany jest popierać to wszystko, co prowadzi Ukrainę ku Europie”. Apelował też, by na Ukrainę udali się szefowie dyplomacji Polski i Szwecji – Radosław Sikorski i Carl Bildt. “W Kijowie powinni się jak najszybciej zjawić panowie Aleksander Kwaśniewski i Pat Cox”.
Sam pan Kaczyński wybiera się w niedzielę (1.12). To że PiS wtrąca się do wewnętrznego konfliktu obcego państwa i staje po jednej ze stron tego konfliktu, to, bądź co bądź, znana od dawna patologiczna “norma” polityki prometejskiej, ale okazuje się, że fetysz pod nazwą Rosja powoduje także gwałtowny wzrost sympatii do Unii Europejskiej a nawet do p. Aleksandra Kwaśniewskiego.
To powinna być kolejna nauczka i jasny sygnał dla zaślepionych Smoleńskiem zwolenników PiS – Unia Europejska jest dla tej partii mniejszym zagrożeniem dla Polski niż Rosja! Szef PiS nawołuje nawet organy UE do reakcji. Czyli, co najmniej, uważa rozciągnięcie na Ukrainę unijnego totalitaryzmu i ideologii występującej otwarcie przeciwko tradycji cywilizacji europejskiej, za mniejsze zło od zła jakie ma nieść ze sobą Rosja i jej polityka.
Jest to oczywiste zaślepienie rusofobią. Przy tym bardzo niebezpieczna gra. Nikt nie może zagwarantować Polsce, że w przyszłości, gdybyśmy np. chcieli zrzucić pęta unijne, dokładnie takie samo postępowanie, jak wobec Ukrainy, nie zostanie zastosowane wobec naszego kraju. I co wtedy? Co będzie mówił pan Kaczyński, gdy politycy z sąsiednich państw, którzy będą mieli np. podpisane umowy o współpracy, dajmy na to z partią Palikota albo z PO (tak jak PiS ma podpisane umowy z partiami Jaceniuka i Kliczki), będą nawoływali, “w imię zagrożonych wartości europejskich”, do obalenia władzy np. pana Kaczyńskiego? Naturalnie oburzenie sięgnie zenitu, bo przecież jak Kali nawoływać to dobrze, a jak przeciw Kalemu, to zbrodnia.
Jak biją Polaków na Majdanie (a co tam robili, zdjęcia z misiem? – normalni ludzie nie wchodzą w wir konfliktu politycznego w obcym państwie; ciekawe – jeśli chodzi o Egipt polski MSZ ostrzega przed udawaniem się w miejsca dotknięte konfliktem, gdy chodzi o Ukrainę, nie ostrzega), to jest to skandal, a jakby tak rządził Juszczenko i pobito by Rosjan wspierających Janukowycza, to oczywiście byłoby słuszne złojenie skóry kacapom. Kali zaciera ręce…
Nieodpowiedzialność polskich prometejczyków, dla których zbudowanie antyrosyjskiej Ukrainy jest dogmatem wiary, nie zna granic. Zrobią to każdym kosztem, nawet kosztem Polski. Przyłożą rękę choćby i do stworzenia banderowskiego państwa ukraińskiego ze stolicą we Lwowie, co może być dalszą konsekwencją tego oczywistego podziału, który trawi sztuczne państwo i, jak się okazuje, także sztuczny naród ukraiński.
Z całym szacunkiem dla normalnych Ukraińców – nie podważam i nie poddaję w wątpliwość ich uczuć narodowych, tożsamości itd. Niemniej, bez sentymentów muszę zauważyć, że nie ma jednego narodu ukraińskiego. Między wschodnimi a zachodnimi Ukraińcami istnieje przepaść, która wyklucza zbudowanie jednej tożsamości narodowej dla obu stron. Kiedyś w Polsce nazywano jednych (wschodnich) Ukraińcami, a drugich (zachodnich) Rusinami. Miało to swoje uzasadnienie i sens. Paradoksalnie, z różnych wychodząc przesłanek i mając różne cele, uparcie budowali jeden naród ukraiński szowiniści z zachodu i komuniści ze wschodu. Nie ulega wątpliwości, że komuniści popełnili wielki błąd i przegrali, tucząc przy okazji szowinistów. Szowiniści, choć nie zdobyli dla siebie wschodu, niewątpliwie są stroną, która uzyskała więcej. A być może uzyska jeszcze więcej w przyszłości i kto wie, czy to nie będzie własne państwo.
Dmowski i ludzie jego linii politycznej w ruchu narodowym, mieli rację odnośnie Ukrainy. To nic, że upłynęło 80-90 lat. Zmienili się aktorzy, zmieniły się akcenty, ich rozłożenie, ale istota pozostaje ta sama – antyrosyjska Ukraina, jaką chcieliby widzieć protestujący na Majdanie Ukraińcy odwołujący się do tradycji Bandery, Melnyka i Łebeda (bo innej nie mają), oraz ich polscy, prometejscy, “pożyteczni” poplecznicy, jest wielkim zagrożeniem dla Polski, potencjalnym Piemontem neokonserwatywnych mesjanistów, zwornikiem międzynarodowej agentury wpływu wszelkiego rodzaju, wreszcie, wymarzonym miejscem dla rozmaitych aferzystów.
Nie wiadomo kiedy i czy nastąpi podział państwa ukraińskiego (obawa przed drugą Jugosławią może przeważyć), ale zagrożenia takiego wykluczyć nie można. Z naszego punktu widzenia stosunkowo najlepsza Ukraina, to właśnie taka, z jaką mieliśmy ostatnio do czynienia, czyli Ukraina pod rządami Janukowycza, który wygasił zapędy neobanderowców i prowadził wobec sąsiadów politykę spokojną, wolną od zadrażnień. Niestety, polscy fantaści polityczni nie chcą, bądź nie mogą tego zrozumieć. Janukowycz potyka się obecnie na sytuacji, która przerasta i jego samego, i całą ledwo skleconą Ukrainę – na konieczności dokonania wyboru.
Pamiętajmy, kto był katalizatorem tej sytuacji. Nie była nim Rosja. Status quo mogłoby trwać jeszcze wiele lat, ale nie, mesjaniści, za pośrednictwem Unii Europejskiej, musieli zrobić krok do przodu. Z radosnym udziałem Polski w osobie ministra Sikorskiego i jego entuzjazmu wobec Partnerstwa Wschodniego. Janukowycz manewrował póki mógł całkiem zręcznie, teraz jednak może nie wytrzymać nacisku sił znacznie silniejszych od Tiahnyboków, Jaceniuków i Kliczków – sił, które za nimi stoją i od lat przymykają oko na faszystowską tradycję i jej kultywowanie na Ukrainie w XXI wieku. Machina powoli się budzi, już nad sankcjami wobec Janukowycza zastanawiają się miłujące wolność, zwłaszcza zaś szanujące prywatność rozmów telefonicznych oraz tajemnicę korespondencji, Stany Zjednoczone (z jakiej racji, ktoś zapyta, co ma w ogóle piernik do wiatraka? otóż, ma, jeśli pamiętamy o mesjanizmie USA i apetytach na światowego żandarma i sędziego w jednej osobie), już zrywają się polscy harcownicy.
Dla każdego myślącego Polaka jest to sytuacja głęboko zawstydzająca, ukazująca w całej pełni małość i usługowość naszych polityków wobec planów obcych, byle tylko odpowiadała ich schizofrenicznej wizji świata zamykającej się w haśle “Bij Rucha!”.
Adam Smiech
http://konwentnarodowypolski.wordpress.com/2013/12/01/cyrk-na-majdanie/