TVP to niewyczerpane źródło tematów dla kabaretów. Lulka-niewykurka taka. Zasadniczo pobieżnie…
„Wymiksowano” grafików za dubeltową, antenową kaszanę. Wydawcy nie zarobią. Winnych już mamy. Mamy?
Urządzono igrzyska. Krew się polała. Ukrzyżowano. Koloseum zadowolone. Cesarz bezpieczny. Sondaże na plusie. Alleluja.
Nowy, już „słuszny” zarząd TVP (a i sama TVP pod jego przewodem) przestał być obiektem zainteresowania gównego majnstrimu. Że niby jakieś straty? 50 czy 60 baniek w plecy na Euro? Ale oso chozi? Przecież zakatarzony śledzik nie widzi przeszkód – niczym wielkopardubicki koń. Jest w-PO-rzo przecież. Cud, miód – a nawet malina.
Graficy są winni. Na 100%. Na 200, 300. A nawet, powiem bez kozery, pińcet. Rzucić ich na pożarcie. Koloseum zarży z zachwytu. Ihaa…ihaa… Odgłos paszczą – dla niewtajemniczonych.
Odwalenie kolejnej kichy przez telewizję bub…ooops…publiczną jest faktem. Buble się zdarzają w każdej telewizji. Dzięki nim „Łapu capu” ma się całkiem dobrze. Jest również faktem, że wiele bubli zdarza się z czysto technicznych przyczyn. Mikser nie zadziała (komputer też się zawiesza), profajl się zapcha, nie zdąży przeliczyć. Fings du hapen – jak mawiają starożytni Amerykanie. Wiecie, że się mówi, że prezenter bez promptera (który potrafi się zaciąć), jest, delikatnie mówiąc, jak dziecko we mgle? Sam się zastanawiam czy prezenterów nie powinno się nazywać „czytaczami”.
Ci, którzy przygotowują niusy, powinni mieć przynajmniej podstawową wiedzę o tym, co chcą przekazać. Euro nie jest niusem jednym z wielu. Jest wyjątkiem. I tak powinno być traktowane. Kto zajmuje się przygotowaniem zajawki w tym temacie powinien wiedzieć co i jak. Wyszło na to, że nie wie. Wyszedł brak podstawowej przecież wiedzy. Grafik robi to co mu się każe. On nie ma obowiązku wiedzieć. Ma obowiązek robić to co mu każą. Sierp i młot czy Union Jack to nie jego domena. To domena tych, którzy mienią się „fachowcami”. Grafik jest ostatnim trybikiem. Dziś wyszło na to, że bubliczna uznała, że jednak jest pierwszym. A kto jest pierwszym? Tego się nie dowiemy. Ofiarę rzucono, Koloseum zarżało z zachwytu. Krew się polała. Ihaa…ihaa… Kciuk w dół.
Telewizja publiczna jest dramatem. Nie dlatego, że sierp i młot czy Union Jack. Jest dramatem dlatego, że byle dupek, który nie potrafi sklecić zdania po polsku, staje się jej twarzą, twórcą, guru. Zaznaczam, że nie mówię o wszystkich bo są tacy, którym naprawdę zależy. Oni naprawdę dbają o język, o fachowość, właściwy merytorycznie przekaz. Tyle, że co z tego skoro giną w niekompetentnej masie i mówią jasno i wyraźnie – a po kiego ja mam dbać skoro ci „lepsi” wiedzą „lepiej”? Jak to „lepiej” wygląda widzimy – sierp i młot i Union Jack. Nowy standard w TVP – brak standardu. Wystarczy być synkiem, kuzynkiem, pociotkiem, koleżką spod budki. A może to właśnie jest standardem? Nowym, peowskim. Nic to wszystko, miernota to fachowiec, alkoholik to wybitna jednostka. Smród gówna to kokoszanel numer pięć. Powiesić grafika zamiast bezmózga – to bolszewicki standard. S(z)tandar(d) wprowadzić!