Po 26 latach „wolnej Polski” Trybunał Konstytucyjny dostrzegł, że Bankowy Tytuł Egzekucyjny zapisany w prawie bankowym jest pogwałceniem zapisów w Konstytucji RP o równości obywateli i podmiotów wobec prawa.
Przypomnijmy, początki BTE sięgają roku 1944. Wówczas, wzorem rozwiązań sowieckich ustanowiono, że wyciągi z ksiąg bankowych mają moc dokumentu urzędowego i ich wiarygodność nie może być podważana przez obywateli, a także przez sądy. Polska była jedynym krajem w Europie, który to komunistyczne narzędzie wykorzystywał przez te wszystkie lata.
O wyroku TK, rozmawiamy z posłem PiS, Adamem Abramowiczem, twórcą ustawy o zniesieniu BTE, której projekt został wniesiony do Sejmu prawie dwa lata temu. Nieoczekiwanie przeszedł on pierwsze czytanie (PO i PSL wnioskowały o odrzucenie projektu), lecz z niewyjaśnionych powodów dalsze prace nad projektem zostały zawieszone. Politycy koalicji rządzącej bronili banki (z reguły obce) przed społeczeństwem.
Pytania o zgodność z Konstytucją BTE do TK skierował Sąd Rejonowy w Koninie Wydział V Gospodarczy. I ruszyła lawina…
Rozmawiamy z posłem.
Albert Łyjak: Powracamy do sprawy sprzed dwóch lat (GO nr 44). Trybunał Konstytucyjny uznał Bankowy Tytuł Egzekucyjny za niezgodny z konstytucją. Według sędziów narusza on konstytucyjną zasadę równości.
Adam Abramowicz: To, co dla normalnego człowieka było jasne od lat, Trybunał potwierdził dopiero teraz. Pomimo, że sędziowie już się BTE zajmowali. Ale lepiej późno niż wcale. BTE ma tak możnych i ustosunkowanych obrońców w Polsce, że to wydarzenie można uznać za cud.
Dwa lata papiery leżały w Trybunale. Nie za długo?
Te dwa lata, to nic dziwnego. Wszystko, co dotyczy uprzywilejowania banków i międzynarodowych instytucji finansowych w dzisiejszej Polsce podlega ochronie jakiejś niewidzialnej ręki. BTE próbowano już ograniczyć kilka razy. Nawet Waldemar Pawlak, kiedy był wicepremierem, zderzył się ze ścianą, kiedy poruszył temat BTE a przecież chciał tylko troszeczkę wyrównać szansę klientów wobec banków. O likwidacji BTE, nawet nie pomyślał. Jego projekt przeszedł wszystkie uzgodnienia w Radzie Ministrów a następnie ta niewidzialna ręka skierowała go na boczny tor, na którym jest do dzisiaj.
Pięcioosobowy skład TK uznał, że dwa przepisy – art 96 ust. 1 i 97 ust. 1 Prawa bankowego BTE naruszają zasadę równości.
Naruszają, to było jasne dla wszystkich. Do stwierdzenia tego faktu nie trzeba mieć wykształcenia prawniczego. BTE to nic innego jak przekazanie przez państwo podmiotowi prywatnemu prawa do rozstrzygania sporów we własnej sprawie. Takiego kuriozum nie ma chyba nigdzie na świecie. Tylko w Polsce banki i międzynarodowe instytucje finansowe mają żerowisko do osiągania ogromnych zysków za pomocą różnych sztuczek. Opcje walutowe, kredyty we frankach, polisolokaty, to tylko cześć tych „istrumentów finansowych” do ograbiania Polaków.
Zdanie odrębne od wyroku TK złożył jego prezes Andrzej Rzepliński, nie dostrzegając formalnego powodu do orzeczenia naruszenia zasady równości w zaskarżonych przepisach. Wskazał, że w sytuacji, gdy bank wywiązał się z umowy udzielając kredytu, a dłużnik – nie spłacając go – z umowy się nie wywiązuje – sam narusza konstytucyjną zasadę równości. Takie stanowisko jest dziwne, bo przecież nawet przestępca ma prawo do procesu i obrony.
Nad tym uzasadnieniem prezesa Andrzeja Rzeplińskiego należy spuścić zasłonę wstydliwego milczenia. Wierzę, że był to lapsus, skądinąd wybitnego prawnika, a nie działanie „tej niewidzialnej ręki”, o której już wspominałem.
Sejm reprezentował Ryszard Kalisz, który również określił wyrok jako kontrowersyjny.
Wiarygodność Ryszarda Kalisza, jeśli chodzi o wiedzę i bezstronność, pokazuje historia wniosku o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego oraz Zbigniewa Ziobry.
Jak można przeczytać w różnych opiniach: od początku były wątpliwości, co do jego wiarygodności, a cała awantura była spowodowana rozgrywkami wewnątrz SLD.
TK nie uchylił całego BTE i dał ustawodawcy czas do 1 sierpnia 2016 r. na uchwalenie nowych przepisów. Jeśli coś jest niekonstytucyjne, to dlaczego stosować to jeszcze przez 14 miesięcy?
To jest taka dziwna postawa. Jeżeli jakieś prawo jest niezgodne z Konstytucją, to go nie ma. Konstytucja jest nadrzędna wobec innych rozstrzygnięć. Ale w Polsce, takie przesunięte w czasie rozstrzygnięcia, to norma. Ale i tak, według opinii wielu prawników po wyroku TK sądy nie będą wydawać klauzul wykonalności na podstawie BTE. Dlatego trzeba szybko zmienić prawo i jest ku temu okazja. Od ponad 1,5 roku leży w sejmie projekt ustawy o likwidacji BTE, którego jestem posłem sprawozdawcą. Projekt jest już po pracach w podkomisji i po pierwszym czytaniu w Komisji Finansów. Niestety „niewidzialna ręka” działa i nie wiedzieć, dlaczego Przewodnicząca Komisji Finansów nie kieruje go do drugiego i trzeciego czytania?
Czy procesy oparte na BTE, które są w toku, należy wstrzymać, jeśli są oparte na niekonstytucyjnych przepisach?
W tym przypadku można skorzystać z uprawnienia przewidzianego w art. 401(1) k.p.c, który mówi, że można wnieść o wznowienie postępowania, jeżeli Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności aktu normatywnego z Konstytucją, na podstawie którego zostało wydane orzeczenie. Właściwym do wznowienia postępowania jest sąd, który wydał zaskarżone orzeczenie, a jeżeli orzeczenie było uprzednio zaskarżone, sąd instancji wyższej (art. 405 k.p.c.). Termin do wniesienia skargi to 3 miesiące od dnia wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (art. 407 k.p.c.)
Większość sejmowa była przeciw zniesieniu BTE. Czy w związku z tym nie uchwalą jakiegoś prawnego bubla pod wpływem lobby finansowego?
Ta koalicja wielokrotnie już udowodniła, że inaczej rozumie interes publiczny niż duża część Polaków. Kiedy PO złożyła wniosek o odrzucenie projektu ustawy o likwidacji BTE w pierwszym czytaniu, to poseł, który to uzasadniał, używał argumentów i opinii, które przygotował… Związek Banków Polskich. Ta nazwa zresztą jest dosyć myląca, bo polskich banków pozostało już niewiele.
Najlepszym zabezpieczeniem się przed przytoczonym w pytaniu zagrożeniem jest udział w jesiennych wyborach i odsunięcie PO i PSL od władzy.
Był Pan mocno zaangażowany w zlikwidowanie BTE, czuje Pan, że wygrał?
Czuję ogromną satysfakcję. Jest to dowód na to, że warto walczyć o prawdę, nawet kiedy wydaje się, że szanse na wygraną są niewielkie. Jak pisał poeta: „lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach”.
Dziękuję za rozmowę.
Trudne problemy pozostawione same sobie, staną się jeszcze trudniejsze.