Jan Vincent Rostowski najwyraźniej ma zamiar wprowadzić niebawem przymusową eutanazję na przechodzących na emerytury. Teraz ćwiczy skuteczność przepisu na bogu ducha winnych czworonogach wiernie służących polskim celnikom.
Skąd taki wniosek ? Ano z rozporządzenia, które jaśnie nam panujący minister finansów wydał dwa tygodnie temu. W punkcie 3 par. 32 czytamy słowa brzmiące jak wyrok. – Przekazać do punktu weterynaryjnego w celu dokonania eutanazji – to o psach, które kończą służbę.
I na nic zdadzą się protesty przewodników, którzy traktują wierne stworzenia, jak członków swoich rodzin. I choć psy służące w służbach celnych mieszkają w ich domach, to celnicy będą musieli ze zwieszoną głową prowadzić je do uśpienia. Bo przecież pan każe, sługa musi !
Jakoś dziwnie przebiegły mi ciarki po plecach, kiedy przeczytałem inkryminowany przepis. A co będzie, kiedy minister każe nam zaprowadzić na śmiertelny zastrzyk kogoś z rodziny, bo właśnie przeszedł na emeryturę…
Wszystko dla dobra walki z kryzysem ! No i dla dobra nowej, unijnej komisarycznie wprowadzanej moralności. Nie będzie trzeba wydawać pieniędzy z budżetu, a przy okazji oswoi się ludność tubylczą z rewolucyjną zdobyczą Komisji Europejskiej – eutanazją. Sam miód dla rewolucyjnych postępowców !
Nie zdziwi mnie, jeśli nagle zamiast krzyku obrońców zwierząt o ratowanie czworonogów zapadnie głęboka cisza, albo nawet jakaś prozwierzęca organizacja weźmie na siebie ciężar obrony decyzji ministra.
Przecież trzeba jakoś zasłużyć sobie na kolejny unijny grant i znaleźć się w forpoczcie europejskości. Po tym jak usłyszałem, że legalizacja sutenerstwa to walka o prawa zawodowe kobiet, już nic mnie nie zdziwi. Niestety…