Kolejny autorytet przemówił. Oto członek honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w pierwszym rządzie Donalda Tuska, członek PZPR w latach 1972-81, profesor prawa karnego Zbigniew Ćwiąkalski obwieścił, że ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i in. stanowi naruszenie zasad państwa prawa.
W wywiadzie opublikowanym na Onet.pl Ćwiąkalski mówi m.in.:
[Karolina Gawlik, Onet.pl] Andrzej Duda ułaskawił Mariusza Kamińskiego, mimo że jego wyrok się nie uprawomocnił. Słyszymy sprzeczne opinie prawników dotyczące tego, czy prezydent mógł tak zrobić.
[Zbigniew Ćwiąkalski] Przepisy prawa tego nie przewidują. Kodeks karny jasno mówi o prawomocnym wyroku. Decyzja o ułaskawieniu następuje wtedy, gdy jest już stanowisko orzekających wcześniej sądów, a następnie Prokuratora Generalnego. Aleksander Kwaśniewski już raz złamał tę zasadę, ułaskawiając Zbigniewa Sobotkę (polityk lewicy zamieszany w aferę starachowicką – red.) bez zwrócenia się właśnie do Prokuratora Generalnego, z tym że wówczas wyrok był prawomocny. Teraz mamy do czynienia z całkiem nową sytuacją.
Sytuacją budzącą obawy?
Jeśli prezydent nie czeka na orzeczenie drugiej instancji, to w takim razie mógłby też wydać zaświadczenie o nietykalności w każdym momencie postępowania czy też dać komuś zaświadczenie, że nie może być ścigany. To sygnał dla obywateli, że sami nie muszą respektować prawa.
Prawo łaski, nawet jeśli nadużywane, to wciąż konstytucyjne prawo prezydenta.
Prezydent może stosować prawo łaski według własnego uznania, zamienić karę lub całkowicie ją darować, ale nie stawiać się ponad wymiarem sprawiedliwości. To pozostałość po prawie władcy do ułaskawienia, ale prezydent nie jest carem ani królem, więc powinien obracać się w granicach państwa prawa. Kodeks karny nie mówi, w jakich sytuacjach prezydent może lub nie ułaskawić, ale klarownie przewiduje procedurę.
W takim razie, co teraz mogą zrobić obywatele czy politycy?
Sejm mógłby postawić prezydenta przed Trybunał Stanu, czego oczywiście nigdy w życiu nie zrobi.
Andrzej Duda wie, że narusza procedury? Sam przecież jest prawnikiem z wykształcenia.
Tę decyzję podejmował jako polityk, nie jako prawnik. (…)
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-cwiakalski-o-ulaskawieniu-kaminskiego-prezydent-nie-jest-carem/jm74xp
Nie wiem, czy prof. Ćwiąkalski autoryzował powyższy wywiad, niemniej zawarte w nim twierdzenia chwały mu jako prawnikowi nie przynoszą.
Np. to:
Tymczasem w rzeczywistości ustawa z dnia 6 czerwca 1997 roku Kodeks karny ani w jednym słowie nie zawiera nawet namiastki jakiejkolwiek procedury karnej, łącznie z ułaskawieniem.
To wie nawet najgorszy student pana Ćwiąkalskiego.
Przepisy dotyczące postępowania karnego zawiera inna ustawa – również z tego samego dnia, ale nosząca inną nazwę – Kodeks postępowania karnego.
Właśnie w nim w art. 560 i n. zawarta jest procedura dotycząca ułaskawienia.
Tak więc ponad wszelką wątpliwość (zwrot ulubiony przez sędziów i prokuratorów RP) Kodeks karny nie zawiera unormowań proceduralnych tej instytucji.
Jest rzeczą znamienną, o czym Ćwiąkalski nie wspomina, że unormowanie kodeksowe (kpk!) dotyczy sytuacji, gdy sam skazany występuje z wnioskiem, jak również takiej, gdy procedura wszczynana jest z urzędu, bez woli skazanego.
Ba, istnieje nawet wyraźne ograniczenie tego prawa, zawarte w art. 566 kpk – otóż ponowna prośba o ułaskawienie wniesiona przed upływem roku od negatywnego załatwienia poprzedniej (odmowy) może być przez sąd pozostawiona bez rozpoznania.
Z kolei art. 567 § 1 kpk pozwala na wszczęcie przez Prokuratora Generalnego procedury ułaskawieniowej, przy czym może on zarówno żądać opinii sądów dotyczących skazanego, jak i też przedstawić akta wraz z wnioskiem o ułaskawienie bez takich opinii.
Art. 567. § 1. Postępowanie o ułaskawienie może wszcząć z urzędu Prokurator Generalny, który może żądać przedstawienia sobie akt sprawy z opiniami sądów albo przedstawić akta Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej bez zwracania się o opinię.
§ 2. Prokurator Generalny przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej akta sprawy lub wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje.
A profesor prawa Ćwiąkalski przedstawia zupełnie inną rzeczywistość:
Tymczasem opinia sądów nie jest potrzebna.
Ba, kodeks postępowania karnego (a nie karny!) przewiduje jeszcze jedną sytuację – otóż skazany, zamiast wnieść prośbę o ułaskawienie do sądu, pisze bezpośrednio do kancelarii Prezydenta.
W takiej sytuacji prośba jest przekazywana do Prokuratora Generalnego, który kieruje ją bądź do sądu wydającego wyrok w I instancji, bądź też procedura toczy się bez zwracania się o opinię.
Art. 565. § 2. Prośbę o ułaskawienie skierowaną bezpośrednio do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przekazuje się Prokuratorowi Generalnemu w celu nadania jej biegu zgodnie z art. 561 albo art. 567.
Żeby dodatkowo obnażyć jawną konfabulację profesora Ćwiąkalskiego trzeba przywołać jeszcze jeden przepis:
art. 567. § 2. Prokurator Generalny przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej akta sprawy lub wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje.
W każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje!
A więc tak naprawdę w przypadku stosowania prawa łaski, przewidzianego art. 139 Konstytucji, Prezydent nie jest niczym związany.
Odpowiada jedynie przed Bogiem i historią.
Ćwiąkalski dopuszcza się jeszcze jednej, wyjątkowo wrednej manipulacji. Otóż mówiąc o ułaskawieniu nie wspomina nawet słowem o Konstytucji, w której to właśnie instytucja ta jest unormowana.
Pamiętać trzeba, że zgodnie a art. 8 Konstytucji jest ona najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, a przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że stanowi ona inaczej.
Art. 8.
1. Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej.
Prawo łaski jest przewidziane w art. 139 Konstytucji. Zawiera jedyne ograniczenie – otóż nie może być stosowane wobec osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Przypomnijmy raz jeszcze słowa wybitnego polskiego konstytucjonisty prof. B. Banaszaka:
Ułaskawienie jest aktem indywidualnym, który dotyczyć może wszystkich kar prawomocnie orzeczonych, darując je w całości lub łagodząc. Obejmuje ono też karne skutki skazania, ale już nie skutki cywilne zawarte w wyroku karnym (np. odszkodowanie). Dotyczy to, zdaniem autora, również nawiązki. Ponieważ konstytucyjna regulacja prawa łaski jest bardzo ogólnikowa, zachowują w jej wypadku aktualność poglądy powstałe w poprzednim, podobnym stanie prawnym, uznające za dopuszczalne uwolnienie od odpowiedzialności karnej zanim nastąpi prawomocne orzeczenie kary (por. np. L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 1994, s. 180). Stosując prawo łaski, Prezydent może określić warunki, których ułaskawiony nie powinien naruszyć w okresie próby. Nawiązuje tu do znanej prawu karnemu instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia i warunkowego zawieszenia wykonania kary. (…)
Prezydent, korzystając z prawa łaski, nie jest skrępowany żadnymi ograniczeniami przedmiotowymi wyłączającymi z tej kompetencji niektóre przestępstwa lub kary. Brak jest dla takich ograniczeń podstawy w Konstytucji. Oznacza to, że może ułaskawić także w przypadku kar skarbowych, dyscyplinarnych, administracyjnych.(…)
Prezydent stosując prawo łaski, nie jest związany żadnymi przepisami określającymi przesłanki tego aktu. Może on uwzględnić okoliczności, których sąd w zakresie swoich działań jurysdykcyjnych nie bierze zwykle pod uwagę, jak np. względy natury politycznej lub międzynarodowej, dotychczasowe zasługi skazanego czy jego szczególną sytuację rodzinną. Akt łaski nie wymaga uzasadnienia i nie podlega kontroli ze strony jakiegokolwiek organu władzy publicznej. (…)
Na marginesie warto dodać, że prawo łaski występuje w zdecydowanej większości państw demokratycznych i powierzono je z reguły władzy wykonawczej. Nie zawsze jest to głowa państwa, może być ono przyznane też członkom rządu (np. w Niemczech premierowi kraju federalnego, ministrowi sprawiedliwości). W nielicznych państwach prawo łaski należy do kompetencji parlamentu (np. w Szwajcarii).
(Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, prof. dr hab. Bogusław Banaszak, 2012)
To trzeba zapamiętać.
Tak samo było w przypadku innych prezydentów, Andrzej Duda nie jest wyjątkiem.
Tymczasem były minister w rządzie Tuska robi wodę z mózgu ludziom, bo uważa, że jego tytuł profesorski pozwoli uwierzyć w wygłaszane przezeń bajdy.
Takie zachowanie niestety jest wyznacznikiem upadku do niedawna rządzących nami elit.
.
18.11 2015
/
Ps.: Ucieszne jest gardłowanie innego „wielkiego” prawnika, tym razem z pozaparlamentarnej „jaguarowej” lewicy, Ryszarda Kalisza. Otóż ten pan, potępiający w czambuł ułaskawienie Kamińskiego, sam został w przeszłości ułaskawiony, przy czym akt ten miał na celu jedynie zachowanie pieniędzy przez mecenasa.
W Gazecie Wyborczej nr 293 z dnia 17 grudnia 2005 roku Ewa Siedlecka w artykule pt. „Sobotka nie idzie siedzieć” napisała:
„Ryszard Kalisz też ułaskawiony
Razem z Sobotką prezydent ułaskawił wczoraj 12 innych osób, w tym Ryszarda Kalisza, b. szefa swojej kancelarii, który był skazany na 8 tys. zł grzywny za znieważenie białostockiego radnego podczas prezydenckiej kampanii wyborczej przed pięciu laty”.
Sprawa dotyczyła pomówienia z 2000 roku, którą z oskarżenia prywatnego rok później wytoczył Kaliszowi białostocki radny Jacek Żalek. Kalisz był szefem kampanii Kwaśniewskiego. Na wiecu doszło do przepychanek między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta, kilka osób zatrzymała policja.
Wśród nich był Żalek, ówczesny szef podlaskiego sztabu wyborczego Mariana Krzaklewskiego – kontrkandydata w wyborach. Kilka dni po zajściach na wiecu Kalisz bardzo krytycznie odniósł się do tej sprawy na antenie jednej z rozgłośni radiowych. Powiedział m.in., że w zamieszkach brali udział członkowie sztabu Mariana Krzaklewskiego. Rok po wydarzeniach na wiecu, Żalek skierował do sądu prywatny akt oskarżenia, bo uznał, że Kalisz naruszył jego dobre imię. Sądy dwóch instancji uznały, że rzeczywiście doszło do pomówienia, ale ze względu na nieznaczny stopień społecznej szkodliwości czynu postępowanie warunkowo umorzono, nakazując jednak Kaliszowi zapłacenie na rzecz oskarżyciela prywatnego ośmiu tysięcy złotych zadośćuczynienia.
W depeszy z 2005 roku Polska Agencja Prasowej napisała, że Sąd Okręgowy w Białymstoku wysłał do Ministerstwa Sprawiedliwości akta sprawy o pomówienie, której dotyczy procedura ułaskawienia Ryszarda Kalisza wszczęta przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego.
http://niezalezna.pl/7379-komorowski-ulaskawial-mimo-negatywnych-opinii