W zeszłym tygodniu Piotr Semka w tygodniku Uważam Rze… napisał: "Monika Olejnik (rocznik 1956) weszła do dziennikarstwa politycznego stosunkowo późno. Do dziś zachodzę w głowę jaka moda czy też przekora wobec rodziców skłoniła ją, Warszawiankę i absolwentkę stołecznego liceum im. Czarnieckiego do wyboru studiowania zootechniki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Fakt faktem, że z wskutek tych rolniczych studiów trafiła w 1981 r. na staż radiowy do redakcji rolnej Programu I Polskiego Radia. Olejnik lubi pokazywać z tamtych czasów jej zdjęcie jako reporterki na tle demonstracji „Solidarności" rolniczej. Ale nic nie wiadomo o jej zaagangażowaniu w NZS czy którąś z emanacji ruchu „Solidarności". Wręcz na odwrót -okres po wprowadzenie stanu wojennego był dla Moniki Olejnik raczej okazją dostania się do […]
W zeszłym tygodniu Piotr Semka w tygodniku Uważam Rze… napisał: "Monika Olejnik (rocznik 1956) weszła do dziennikarstwa politycznego stosunkowo późno. Do dziś zachodzę w głowę jaka moda czy też przekora wobec rodziców skłoniła ją, Warszawiankę i absolwentkę stołecznego liceum im. Czarnieckiego do wyboru studiowania zootechniki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Fakt faktem, że z wskutek tych rolniczych studiów trafiła w 1981 r. na staż radiowy do redakcji rolnej Programu I Polskiego Radia. Olejnik lubi pokazywać z tamtych czasów jej zdjęcie jako reporterki na tle demonstracji „Solidarności" rolniczej. Ale nic nie wiadomo o jej zaagangażowaniu w NZS czy którąś z emanacji ruchu „Solidarności". Wręcz na odwrót -okres po wprowadzenie stanu wojennego był dla Moniki Olejnik raczej okazją dostania się do mediów. W 1982 roku rozpoczęła pracę w radiowej „Trójce". Wchodzenie do komunistycznych mediów było wówczas potępiane, gdyż było tuż po weryfikacjach i nowi przybysze zajmowali miejsce po tych, którzy demonstracyjnie odchodzili.Olejnik spełniała się wówczas jako szalejąca reporterka trójkowego magazynu „Sprawa dla reportera". Ale trzymała się z dala od politycznych tematów".
(…) Najważniejsze było dla niej zdobycie sympatii samego Lecha Wałęsy, który wyraznie ją faworyzował i tym samym pozwolił jej wyprzedzić konkurentki. Symbolem jej statusu dziennikarki nowej epoki było zaproszenie ze strony Wałęsy, aby wraz z innym cudownym dzieckiem tamtej epoki Tomaszem Lisem wzieła udział w prezydenckiej defiladzie 3maja 1991r., machając do Polaków z zabytkowej karety. Olejnik szybko staje się też duszą tawarzystwa przy tzw. sejmowym stoliku, gdzie Lis z TVP, Barbara Górska z radia Zet, Maria Bnińska z Głosu Ameryki byli wzorem do naśladowania dla dziennikarskiej młodziezy.Tu decydowano, z kogo w Sejmie wypada kpić, a kogo traktować z nabożnym szacunkiem.(…)
Wszystko o czym napisał pan Semka było wiadomo dla osoby choć trochę interesującą się polityką i mediami. Jeszcze tygodnik walną zdjęcie pani M.O. na całą stronę i tyle.
Jak się okazuje ten artykuł zaniepokoił Tomasza Lisa, w radiu Tok FM mówił tak: Jak się weźmie organ prawicy pisowskiej, jest taki nowy inaczej pisany, gdzie ukazuje się haniebny artykuł, absolutnie haniebny artykuł o Monice Olejnik. Ja nie wiem czy ona nie uzna czy to jest powód do tego żeby komuś wytaczać proces. Ale pan Semka, gdyby popełnił taki tekst na temat innego dziennikarza, z tymi aluzjami, z tymi smrodkami, z tymi insynuacyjkami, które puszcza co cztery linijki, w jakimkolwiek innym kraju, byłby skończony. A oni to robią nałogowo.
Tomasz Lis ma racje w tym artykule są "smrodki" ale nie pana Semki tylko M.O. i nie ma co się wściekać. Pan Semka napisał o tzw." sejmowym stoliku " mam wrażenie że taki stolik istnieje do dzisiaj i ma sie dobrze, tylko został poszerzony o innych dziennikarzy, oni dzisiaj decydują kogo z polityków i dziennikarzy ośmieszyć, zgnoić, wyzwać od pisowskich redaktorów.