Cukiernik z Radomia…
03/05/2011
754 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Pod koniec XIX wieku Radom kusił, zachęcał do osiedlenia się w nim. Niedaleko Warszawy wyrastało miasto z wodociągami i kanalizacją miejską, z własną elektrownią, no i 30 tysiącami mieszkańców, urzędników, oficjalistów, wojskowych, przemysłowców.
Pod koniec XIX wieku Radom kusił, zachęcał do osiedlenia się w nim. Był stolicą guberni z Rządem Gubernialnym, Izbą Skarbową, Kasą Gubernialną, Zarządem Akcyzy, Zarządem Żandarmerii, Zarządem Poczty na Gubernię i Biurem Telegraficznym. Stacjonował w nim garnizon wojskowy, były Sąd Okręgowy z hipoteką i sześciu notariuszami, Sąd Zjazdowy, Biuro Sędziego Pokoju z hipoteką powiatową. Funkcjonowało kilka szkół, szpitali, ochronki, Dom Zarobkowy, internaty. Działały stowarzyszenia i organizacje społeczne: Straż Ogniowa Ochotnicza, Resursa miejska z teatrem, Stowarzyszenie Śpiewacze Lutnia, oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, Stowarzyszenie Kolarzy, czytelnia bezpłatna, Towarzystwo Dobroczynności.
Swój szybki rozwój od 1885 roku miasto zawdzięczało drodze żelaznej Iwanogrodzko-Dąbrowskiej, czyli linii kolejowej łączącej Dęblin z Dąbrową Górniczą. Linia była szerokotorowa. Przebiegała przez Radom, Skarżysko-Kamienną, Kielce, Olkusz do Dąbrowy Górniczej, a z bocznicami również do Sosnowca i Granicy.
Niedaleko Warszawy wyrastało miasto z wodociągami i kanalizacją miejską, elektrownią i miejską siecią oświetleniową, nowoczesną jatką, z zadrzewianymi ulicami i placami i utrzymanym z wielką starannością parkiem miejskim. Jednocześnie niskie ceny placów i nieruchomości, tanie materiały budowlane zachęcały do inwestowania, do zakładania fabryk, zakładów przemysłowych, warsztatów rzemieślniczych, składów handlowych, sklepów. 1/
Wojciech Rembikowski – świeżo upieczony mistrz cukierniczy dał się skusić takimi warunkami. W roku 1898 zakłada „Fabrykę Wyrobów Cukierniczych W. Rembikowskiego” na ulicy Lubelskiej 28 w domu należącym do drukarza Trzebińskiego.
Kalendarz Informacyjny Guberni Radomskiej na rok 1903
Ten przybysz z dalekiej Wielkopolski, urodzony w zaborze pruskim ma 33 lata, nieco kapitału oraz wiedzę zdobytą u najlepszych cukierników w Poznaniu (
Pfiztner), Warszawie (Wedel) i w Rydze. Ma niezłomną wolę, by stać się w guberni tak słynnym jak Wedel w Warszawie. U Wedla pracował 10 lat, Wedel jest dla niego wzorem. Podobnie jej jego były pryncypał sygnuje swoje wyroby podpisem.
Specjalizuje się w piernikach oraz czekoladkch pięknie pakowanych w ozdobne pudełka.
Szybko zyskuje wytworną klientelę. Oficerowie rosyjscy wysyłają jego specjały żonom w głąb Rosji a tu na miejscu kupują przysmaki damom do towarzystwa.
Wojciech pozostanie wierny tej ulicy Lubelskiej do końca życia, przeniesie się jedynie pod numer 33.
Kalendarz Katolicki Diecezji Sandomierskiej na rok 1929
Ta sama ulica ten sam dom.
Rok 1919
lata międzywojenne
http://album.radom.pl/Index.php?n=Grafika.P031
Współczsność. Rok 2006
Na zewnątrz bardzo dekoracyjnym elementem były mosiężne poręcze pod oknami. Na parterze mieści się sklep z długą szklaną witryną, gdzie prezentowały się wszystkie na ten dzień przygotowane pyszności. Za ladą stała bardzo przystojna sprzedawczyni. Na pierwszym piętrze w dużej sali ustawiono cztery stoły do bilardu. To jest królestwo mężczyzn. Tylko oni mają tu wstęp. Piętro wyżej mieściły się pokoje mieszkalne a serce zakładu, czyli pracownia znajdowała się na podwórzu kamienicy. Po odzyskaniu niepodległości ulica zmienia nazwę na Żeromskiego, potem w okresie okupacji na Reichstrasse. Zmienia się waluta, która płacą klienci. Marki zastępują ruble, potem są złotówki. Wraz ze zmianą przynależności państwowej zmienia się język urzędowy, w którym Wojciech załatwia sprawy administracyjne: rosyjski, niemiecki, w końcu polski, potem znowu niemiecki.
Historia toczy się za oknem cukierni, która wszak położona jest przy głównej ulicy Radomia. Naprzeciwko pod numerem 38 poległ chorąży Wiktor Cymers, podczas zbrojnego starcia z zaborcą rosyjskim dnia 24.12.1904 roku. W latach 1905 -1907 w Radomiu mają miejsce liczne strajki i demonstracje. Być może w tym czasie nieraz musiał wstawiać nowe szyby do okien cukierni.
W okresie I wojny światowej, przed cukiernią stają austriackie samochody wojskowe, co upamiętnia na zdjęciu austriacki „wyższy” urzędnik Niedermaier ("Radom na starej pocztówce" wydanie z 1996r). Po odzyskaniu niepodległości w roku 1918 miasto przeżywa swój rozkwit. Włączenie do COP-u (Centralny Okręg Przemysłowy) skutkuje powstaniem nowoczesnej fabryki broni zwanej Państwową Wytwórnią Broni. Dla pracowników tejże fabryki wybudowano osiedle Planty. Również wtedy powstały zakłady telefonów, współpracujące ze szwedzkim "Ericssonem", fabryki drzewne oraz wytwórnia papierosów Polskiego Monopolu Tytoniowego. Klientów jest coraz więcej. Tak mijają lata. Oświetlenie gazowe zostaje zastąpione elektrycznym. Zmienia się wygląd ulicy. Być może nie raz zostaje zmodyfikowane wnętrze sklepu. Aby zaspokoić rosnące wymagania klientów trzeba wymyślać nowe receptury. Konkurencja jest ogromna. W małym Radomiu jest kilkanaście cukierni rywalizujących ze sobą.
W Ilustrowanym Przewodniku Dr Morłowicza z roku 1927 wydawanym przez Ministerstwo Transportu dla cudzoziemców kawiarnia Rembikowskiego została uznana za najbardziej godną polecenia.
W okresie międzywojennym cukiernia tak wrosła w świadomość mieszkańców Radomia, że stała się punktem odniesienia dla różnych spraw i wydarzeń, była symbolem doskonałości. Niedzielne rodzinne spacery miały ustaloną trasę od „złotnika” do „rembika” zakończone zakupem słodkości na podwieczorek przez pana domu. Moje dwie rozmówczynie – panie po dziewięćdziesiątce – do dziś pamiętają smak rogalików w nadzieniem i ciastek tortowych krojonych z prawdziwego tortu.
Podczas jubileuszu 30 lecia z pracownikami. Wojciech siedzi przy stoliku z prawej.
Jego brat Ignacy z lewej koło pana z kapeluszem.
W momencie wybuchu II wojny światowej Wojciech ma 75 lat. Nadal jest aktywny i wciąż młody. Tradycyjnie wbiega na drugie piętro przeskakując po dwa stopnie. Jest tylko lekko szpakowaty. W deklaracjach podatkowych składanych władzom okupacyjnym jest określany jako właściciel cukierni – głowa rodziny. I faktycznie na jego utrzymaniu pozostaje 10 osób. Nadchodzi rok 1944. Hitlerowcy im bardziej przegrywają wojnę, tym bardziej wzmagają terror. Historia wkracza do cukierni i do domu Wojciecha. Gestapo aresztuje całą rodzinę i pracowników. Jest to odwet za kolportaż ulotek. Tornado totalitaryzmu niszczy wszystko to co przez 45 lat było dzień po dniu z wielkim mozołem budowane. Nie ma tradycji, domu, rodziny, cukierni. Wojciech ginie rozstrzelany dnia 10 maja 1944 roku. Ma 79 lat.
Dokumenty więźniów aresztu Gestapo z ulicy Kościuszki 6 w Radomiu przepadły w tajemniczych okolicznościach. W USC nie ma aktu zgonu, miejsce pochówku jest też nieznane. Nazwiska rzemieślników – ofiar wojny upamiętnia tablica w Domu Rzemiosła.
1/ Nowy Informator oraz Skorowidz, czyli spis nieruchomości m. Radomia oraz alfabetyczny wykaz tychże nieruchomości i właścicieli nieruchomości na przedmieściach m. położonych. Radom. Druk „J. K. Trzebiński”, 1902.