Przy „wyjaśnianiu” zabójstwa JFK posłużono się „cudowną kulą”, która, łamała wszelkie prawa fizyki.
Mam nieodparte wrażenie, że przy rządowym „wyjaśnianiu” przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem, skopiowano ten „cudowny” mechanizm a każdy, kto go kwestionuje niech pisze … na Berdyczów.
Niemal nie ma dnia by na światło dzienne nie wychodziły coraz to nowe „kwiatki”, dzięki którym dowiadujemy się, że Państwo nie tylko nie zdało egzaminu (ciekawe kto był egzaminatorem?) ale i tego, że Państwo wielokrotnie, z pełną premedytacją oszukiwało obywateli. Oszukiwało dla politycznych korzyści, w imię dobrych stosunków z zatwardziałymi kłamcami, dla których istnieje tylko i wyłącznie ich prawda – „Prawda”, „Komsomolska Prawda”…
Kiedy pani Kopacz świadomie kłamała z trybuny sejmowej i doskonale wiedziała co robi. Tyle, że jej (pani Kopacz) totalitarna mentalność nie chciała przyjąć do wiadomości, że już nie żyjemy w czasach gdy można było bezkarnie okłamywać społeczeństwo. Pani Kopacz ani przez chwilę nie pomyślała, że obecne czasy, w których dojście do prawdy jest tylko kwestią czasu, doprowadzą do ujawniania coraz to nowych okoliczności, które budzą szereg wątpliwości, przy okazji obnażając kłamstwa Donalda Tuska i jego kamaryli z PO.
To, że PO notorycznie kłamie jest faktem. To, że posługuje się kłamstwem w imię swoich partyjnych interesów to również fakt niepodważalny. Kopacz miała błogosławieństwo Tuska, dlatego tak ochoczo kłamstwem się posłużyła. Dziś tłumaczy się, że uwierzyła w to co jej Rosjanie powiedzieli. To stwierdzenie całkowicie dezawuuje panią Kopacz – przede wszystkim jako polityka. Pytanie brzmi – dlaczego bezkrytycznie, bez cienia wątpliwości, Tuskowe towarzystwo dało wiarę władzom rosyjskim? Odpowiedź jest tylko jedna – ta zorganizowana grupa, działająca wspólnie i w porozumieniu, zwana chyba dla żartu „Platformą Obywatelską”, działała i działa w imię własnego, zakłamanego interesu partyjnego. I znalazła wielu klakierów i pomocników w tej nikczemności.
Generalnie dla PO nie istnieje coś takiego jak dążenie do Prawdy. Zastępują ją „prawdy”, wg których „sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Przy sprzedaży tej ideologii (o ile w ogóle można nazwać to ideologią) znajdują wiernych kupców i dystrybutorów. Pełno ich na Czerskiej, Wiertniczej i w pomniejszych szczekaczkach –Polityka, Newsweek, Krytyka Polityczna. Sięgają nawet po znienawidzonego Urbana. To już nie jest upadek, to zgnilizna. Najgorsza bo moralna. Zdolna do tworzenia najpodlejszego kłamstwa – w imię obrony wydmuszki medialnej, na której czele stoi Pierwszy Kłamca RP – Donald Tusk.
Zgnilizna moralna tuskostanu kieruje się dwoma doktrynami.
Pierwszą jest nienawiść do PiS, z której wynika zwalczanie PiS za wszelką cenę. Wbrew faktom, wbrew rzeczywistości, posługując się kłamstwem, manipulacją, dezinformacją. I szkalowaniem. Nazywanie PiS „faszystami” nie jest dziełem przypadku. Kłamstwo Kolendy-Zaleskiej również. Obowiązuje od chwili gdy PiS wygrało wybory i śp. Lech Kaczyński został wybrany na Prezydenta RP. Długo czekaliśmy. Siedem lat niemal by tę doktrynę wreszcie ujawniono i nazwano. Uczynił to niejaki Stasiński z czerskiej gazety.
Drugą doktryną jest doktryna Kuczyńskiego. Mówi ona tak – nie krytykujcie rządu Tuska bo służy to PiS-owi. Jak nisko trzeba upaść by coś takiego głosić? Jak bardzo trzeba upodlić samego siebie by z peerelowskiego opozycjonisty stać się wiernym synem idei bolszewizmu, w której nie ma miejsca na krytykę rządu?
Krytyka rządu powinna być obowiązkiem każdego, kto stawia państwowość ponad interesem partyjnym. Tego pan Kuczyński nie rozumie i nie zrozumie. Taki to z niego „opozycjonista”. A raczej PO-zycjonista. Nie zrozumieją tego „zaprzyjaźnione” media, dlatego coraz bardziej staczają się w opary totalitarnego absurdu, w którym nie ma miejsca na najzwyklejsze myślenie.
Dziś, w mojej opinii, zbliżamy się do punktu zwrotnego. Kolejnego – z tą jednak różnicą, że dziś nie da się zakrzyczeć faktów. Ludzie mają szeroki dostęp do informacji. Dzięki temu mają możliwość powiedzenia obecnej władzy (i jej piewców) „sprawdzam”. Tego procesu już nie da się zatrzymać. Co więcej – ten proces jest nieunikniony, choć obecna władza i jej apologeci nie chcą przyjąć tej prostej prawdy do wiadomości. Dalej żyją we własnym moralnym upadku. Dalej wtłaczają swoje zakłamane wizje niczym orwellowski Prawdomin choć już czują na plecach oddech nieuchronnej sprawiedliwości.
Upadek rządu Tuska, bolszewickiego do ostatniego atomu, jest kwestią czasu. Upadek jego apologetów również. Już wiedzą, że są wierną kopią Stalina, Hitlera, „Volkischer Beobachtera”, „Prawdy”, „Trybuny Ludu” i DTV w jednym. I nie robią nic by z tych totalitarnych więzi się uwolnić. Dalej brną w „imperialistyczną stonkę”, „zaplutych karłów reakcji”. Skończą na tym, że w książkach ich czasy będą opisywane jako czarna historia Polski. Tak jak Targowica. To tylko kwestia czasu.