To słowa Benedykta XVI dopiero co wypowiedziane w odniesieniu do kryzysu, jaki dotyka świat – kryzysu przede wszystkim moralnego.
Idea Cywilizacji Polskiej, którą próbuję propagować jest właśnie takim „odwołaniem do początku”, czyli do Boga.
Od razu zaznaczę, że to nawiązanie koniecznie należy wiązać z notką dopiero co napisaną o Trójcy Przenajświętszej. Aż dziw mnie bierze z racji układającej się kolejności wyjaśnień.
Bo przecież „zaczynanie na nowo od Boga” – musi też wiązać się z tworzeniem w naszej, ludzkiej świadomości – wyobrażenia Boga.
Drugim ważnym elementem jest konstatacja, że przecież świat nie rozpoczął się od narodzin Chrystusa; że wcześniej także żyli ludzie i tworzyli społeczeństwa. A w tym świecie wpływy żydowskie były pomijalne.
Zatem pojawienie się Chrystusa w niczym nie zmieniało materialnej rzeczywistości. Czym zatem się wyróżniało w historii ludzkości, że nadajemy (przynajmniej chrześcijanie) zdarzeniom związanym z pobytem Chrystusa na ziemi uniwersalny charakter? I dlaczego obecnie temu tak zaciekle się przeczy?
Przede wszystkim – nie wydaje się właściwym twierdzenie, że Chrystus coś zmienił, przestawił zwrotnice historii (w każdym razie nie bezpośrednio). Przecież jest Synem swego Ojca; czy Syn może przeciwstawiać się Ojcu (u ludzi tak bywa- ale to odrębna sprawa)? Czy też wypełnia Jego Wolę i powierzone mu zadania?
Mój tok rozumowania jest następujący. Bóg stwarzając świat stworzył też Prawa Harmonijnej Miłości. To w nich zawarta jest tajemnica stworzenia. Dla ludzi objawia się jako Przykazania Miłości.
Ale też dając ludziom wolną wolę – pozwolił na wybór drogi realizacji tych praw. Czyli Prawa te należy traktować jako „zadane”, a nie „nadane”; zadane – gdyż naszym celem rozwojowym jest osiągnąć ich rozumienie i akceptację w każdych warunkach.
Adam – jako Człowiek, skorzystał z wolności (fakt, że za namową Kobiety – obecny feminizm ma tu dziwne konotacje), i przeciwstawił się Drodze wskazanej przez Boga.
Czy został odrzucony?
Nie, ale wskazano mu, że wybrana droga będzie dłuższa i trudniejsza – w znoju i bólu.
Myśliciele chrześcijańscy tworząc Doktrynę Wiary – wskazują, że Chrystus jest nowym Adamem. Czytając pisma o tym traktujące brak mi w nich jednego, wyraźnie wskazanego elementu; Chrystus swym życiem – uniknięciem „sięgnięcia po jabłko” i świadomym podporządkowaniem, wykazał, że ludzka natura jest w stanie przezwyciężyć pułapki związane odejściem od Drogi Życia. Wskazał też innym, że podążając za Nim – znowu na tej Drodze się znajdziemy.
Dlaczego te rozważania zamieszczam w cyklu Cywilizacja Polska?
Przyczyna jest prosta. Pojawienie się Chrystusa wśród Żydów jest wskazaniem, że trudu przemiany człowiek może dokonać w najmniej sprzyjających okolicznościach, a takie zaistniały w środowisku żydowskim z racji głębokiego nawiązywania, w zafałszowaniu, do pierwotnych praw nadanych przez Stwórcę.
Przemiana została dokonana przecież nie tylko w sferze materialnej, ale przede wszystkim w sprzeciwie do norm społecznych jakie tam i wtedy obowiązywały.
Tymczasem te Prawa Pierwotne nie były nadane tylko Żydom (to pierwsze zafałszowanie), ale wszystkim ludziom. Zatem inne narody w większym, czy mniejszym stopniu , stosowały je w swej drodze rozwojowej.
To sięganie korzeni Cywilizacji Polskiej jest wskazaniem, że Prawa Miłości rozprzestrzeniały się i były fundamentem budowy stosunków społecznych nie tylko za pośrednictwem judaizmu i wyrosłej zeń, acz odrębnej, Doktrynie KRK.
Polska i polskość jawi się więc jako rola przygotowana dla przyjęcia ziarna – nauki Chrystusa. Tyle, że oraczem nie był judaizm.
Zainteresowania z róznych dziedzin. Wszystko po to, aby ustalic wartosci, jakimi warto sie kierowac w wyborach.