Bez kategorii
Like

CP, a … miłość i hipokryzja

23/02/2012
458 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Od kilkunastu już lat w okresie Wielkiego Postu znajduję sobie jakiś „kącik”, który rozpatruję „na własny sposób”.
Tym razem, po części sprowokowany, chcę odnieść się do kwestii zawartych w tytule.

0


 

 Dlaczego takie zestawienie?

Bo Miłość jest bazą na jakiej opiera się nauczanie KRK. Jest zatem pytaniem – skąd bierze się niechęć wielu środowisk do KRK? A może bardziej precyzyjnie – do KRK, ale na zasadzie przeniesienia swojego stosunku do ludzi manifestujących swe głębokie i bezkrytyczne związki z KRK.

Czyli najczęściej tych określanych mianem „moherów”.

 

Tu tę kwestię należy rozdzielić na dwa tory:

jeden, to świadomie fałszywe kształtowanie takich opinii, a zwłaszcza ich uogólnianie,

drugi, to zgodność stawianych zarzutów wynikająca z obserwacji otoczenia.

 

Pierwsze ujęcie – pomijam. Z fałszywymi poglądami nie ma sensu polemizować, bo tą drogą  je się tylko uwiarygodnia.

Pozostaje kwestia – ile prawdy jest w tym drugim torze rozumowania?

 

Niestety, tu muszę stwierdzić, że zarzuty są uzasadnione. Można wręcz powiedzieć, że powody zaistnienia hipokryzji  są niejako zawarte w doktrynie KRK, w postaci jakiej ta doktryna jest obecnie głoszona.

To poważny zarzut. Bolesny. Ale też, jeśli chce się leczyć chorobę – należy znaleźć jej źródła, a nie deliberować nad objawami.

 

Zadaniem KRK jest głosić Słowo Boże – Prawa Miłości, których nauczał Chrystus. Niedościgłym marzeniem jest, aby cały rodzaj ludzki to Prawo uznawał. Ale uznawał nie  ze strachu, ale z racji przekonania o ich prawdziwości. Czyli miał je w swoim sercu, a to obliguje do kierowania się nimi we wszystkich sytuacjach życiowych.

 

Jednak Kościół, Matka Nasza, wie, że w procesie wychowania nie można „iść na żywioł”; konieczne jest ustanowienie reguł, które kształtują postawę latorośli.

Dla Kościoła – społeczność ludzka jest taką latoroślą, którą trzeba ukształtować.

 

Wprowadzono zatem szereg zaleceń  i wskazań, które mają ten proces wspomagać i kierunkować. Tyle, że z czasem, coraz  bardziej wskazania i zalecenia stawały się nakazami i zakazami. Wierni przestają być osobami, które samodzielnie decydują na podstawie nauki KRK, a coraz częściej są bezwolnym stadem, którym kierują pasterze według własnych wyobrażeń i skłonności.

Sprzyja temu hierarchiczna   struktura, gdzie elementem spajającym całość konstrukcji przestaje być Miłość, a  staje się posłuszeństwo.

 

Posłuszeństwo wobec praw obowiązujących w strukturze KRK i wobec samej struktury.

Tak przecież należy interpretować konflikt w środowisku krakowskim, ale też abp Michalik też odwołuje się w ostatniej wypowiedzi – do posłuszeństwa. Czyli problemy są rozwiązywane w duchu posłuszeństwa, a nie miłości.

 

Często zarzuca się moim poglądom, że widzę ”zjudaizowanie” Kościoła. A przecież judaizm swego czasu poszedł tą samą drogą; ustanowiono Prawo (mojżeszowe), które miało być wskazaniem drogi, a stało się na tej drodze zaporą.

Obecnie widać już wyraźnie, że znaczna część hierarchii jest na tej samej drodze, co judaizm, a czynnikiem wzmacniającym ten trend jest twierdzenie, że odejście z niej to rozbijanie jedności. Wskazuje się, że jedność jest wartością.

Tymczasem – to nie tak. Nie jedność jako taka, a jedność odniesienia do Praw Miłości – jest wspólną wartością. Jeśli nie ma wspólnej podstawy – drogi stają się rozbieżne, a dzieło ulega zniszczeniu . To wniosek z opowieści o wieży Babel.

 

Czas obejrzeć się wstecz i ponownie spoiwem uczynić Miłość, a nie posłuszeństwo.

 

Powolna ewolucja  doktryny daje się zauważyć – wszak ta zmiana nie nastąpiła od razu. Nie dotyka wszystkich; zawsze można indywidualnie realizować dzieło miłości w swym życiu.

 

Jednak doktryna cywilizacyjna , a taką jest katolicyzm, powoli miele, ale ciągle. Sprzyja temu zagrożenie (straszenie) karami – wiecznym potępieniem, jedynością drogi, której nie wolno opuścić. Zakres przekroczeń prawa (czyli grzechu) staje się większy tak, że przeciętny człowiek nie jest w stanie samodzielnie dokonywać wyboru. Musi podporządkować się wskazaniom.

Efektem jest dążenie do kontroli wszystkich dziedzin życia.

 

Czy jest to trend „cywilizacyjny” – czyli odgórny? Nie tylko.

Samodzielność w podejmowaniu decyzji – nie jest wartością dla wszystkich. Wielu z nas – woli w życiu kierować się stabilnymi zasadami nie wymagającymi własnej inwencji. Często jesteśmy zbyt obciążeni innymi obowiązkami, aby znaleźć czas i siły dla takich rozważań.

W końcu – po to tworzymy społeczności i społeczeństwa, aby kierować się ustalonymi regułami, a nie ciągle „wyważać otwarte drzwi”.

Jeśli zatem ważne i cenne społecznie jest nauczanie szacunku dla praw ustalonych wspólnym wysiłkiem naszych Przodków – Praw Tej Ziemi, a można je określić jako polskość, to szacunek ten winien wynikać ze zrozumienia ich roli dla życia wspólnoty. Jeśli  zaś staje się nakazem, któremu mamy się bezwolnie podporządkować – to ten kierunek zaczyna być początkiem degeneracji.

 

Czytelników i blogerów nE mogły bulwersować moje polemiki z osobami, które odwołując się do potrzeby stosowania miłości w życiu codziennym, a deklarujące przywiązanie do KRK – powoływały się na potrzebę posłuszeństwa – Prawu, Kościołowi, hierarchii.

Właśnie takie ujęcie jest drogą prowadzącą do błędu.

Bo nie posłuszeństwo, a świadomość wspólnoty opartej na miłości bliźniego (w rozszerzonym zakresie rozumienia tego terminu), winno być (i jest) w polskości spoiwem.

 

Przenosząc porównania na poziom cywilizacyjny – Cywilizacji Polskiej i Cywilizacji Katolickiej, widać, że hierarchiczne usytuowanie władzy (w katolicyzmie) sprzyja narzucaniu praw.  W takiej strukturze łatwiej wprowadzić zakazy i nakazy nieuzasadnione – bo zawsze można tłumaczyć, że jest to czynione w imię dobra wspólnego, które jest poza zasięgiem rozumienia jednostki.

Prawa tworzone w systemie Cywilizacji Polskiej są, co do zasady, tworzone dla potrzeb wspólnoty i w jej interesie. Nie ma więc potrzeby dogmatycznego ich uzasadniania.

 

Kończąc.

Prawa KRK stają się prawem nakazowym o dogmatycznym uzasadnieniu, a posłuszeństwo czynnikiem spajającym. Coraz bardziej zatracany jest personalizm. Wierni stają się masą.

 

Na tym tle zasady Cywilizacji Polskiej, z odwołaniem do indywidualnego decydowania, ale i odpowiedzialności w duchu Praw Miłości, mają się tak do zasad katolicyzmu, jak słowa Kazania na Górze do Dekalogu.

Są znacznie większym wymogiem stawianym osobie przyznającej się do polskości, aniżeli tym, którzy stosują zasady życia w Kościele.

 

Bardzo często katolicy prowadzą polemikę z poczuciem wyższości z racji wsparcia się na prawie moralnym KRK – uważanym za najwyższe i najlepsze. Obecnie staje się to poglądem nieuzasadnionym, gdyż ewolucja reguł zatoczyła krąg.

To jednak nie znaczy, że nie można powrócić do podstaw i na nowo określić reguły. To może zrobić każdy. W swoim sumieniu

0

Krzysztof J. Wojtas

Zainteresowania z róznych dziedzin. Wszystko po to, aby ustalic wartosci, jakimi warto sie kierowac w wyborach.

207 publikacje
5 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758