Pani Merkel z mężem odwiedza Hel. Jakiś pan z FSB przyjeżdża na mecz do Polski, opowiadają o nim, że to za jego rządów właśnie zlikwidowano Politkowską i Litwinienkę
I nie próbujcie mnie przekonywać, że jest inaczej. Pani Merkel z mężem odwiedza Hel. Jakiś pan z FSB przyjeżdża na mecz do Polski, opowiadają o nim, że to za jego rządów właśnie zlikwidowano Politkowską i Litwinienkę. Komorowski spotyka się prywatnie z panią Merkel, kto się spotyka z panem z FSB nie wiadomo, pewnie inny kibice gier zespołowych, których w Polsce jest przecież pełno. Wszystko to w atmosferze dobrej zabawy, lata i urlopu. Kto chce niech wierzy, ja nie wierzę.
Przed nami jesień. Wybory, a przed nimi dekoracja Putina orderem Kwadrygi. Niemcy dadzą mu ten order za to, że jest wiarygodny i postępuje drogą wytyczoną kiedyś przez Piotra Wielkiego. To jest dla nas bardzo zła wiadomość, jeśli bowiem ktoś uważa, że Niemcy i Rosjanie nie patrzą wstecz myśląc jedynie o przyszłości ten jest w grubym błędzie. Imperia bowiem zawsze potrzebują legendy, mitu założycielskiego, postaci do których można się odwoływać i na których można budować wielkość. 3 października udekorują Putina Kwadrygą, a 9 października w Polsce będą wybory. Niby przypadek, ale chyba nie.
Takie letnie spotkania, takie pompy dekoracyjne nie aranżowane są bez przyczyny. Przyczyna jest i to wyraźna. My wszyscy nią jesteśmy. Bo odwołanie się do tradycji Piotra Wielkiego to stwierdzenie wprost dotyczące Polski i podporządkowania Europy, już nawet nie środkowej, ale całej – Rosji. Nikt bowiem nie chce pamiętać o tym, że wiek XIX, wiek do którego preludium były właśnie rządy Piotra był stuleciem, w którym Rosja dominowała nad kontynentem. Czyniła to z nie mniejszą skutecznością niż towarzysz Stalin, ale za to z większym wdziękiem. Czasy były inne po prostu.
Niemiecka Kwadryga na piesi Putina oznacza deklarację chęci powrotu do tych czasów. Jest w tym jednak pewien słaby punkt. W XIX wieku Niemcy byli istotnym i ważnym elementem społeczeństwa rosyjskiego. Jego drożdżami. Dziś już tak nie jest, mimo iż sami Niemcy mają takie złudzenie. Mam nadzieję, że liczą oni na to, że będą – za pomocą posłusznych polityków – rządzić Rosją. To ich może kosztować drogo, bo są to złudzenia. Rosjanie nie dadzą sobą dziś rządzić nikomu, bo też nie są dziś tak bezmyślni i tak ogłuszeni władzą absolutną jak 150 lat temu.
Mam wrażenie, że dla nas ten moment, te nie dające się ukryć aspiracje niemieckie i rosyjska niechęć do ulegania im, która prędzej czy później się ujawni, to dla nas jedyna szansa. Nie wierzę bowiem w to, że karty, które Merkel i Putin pokazują Komorowskiemu i Tuskowi są prawdziwe. Prawdziwymi kartami Merkel z Putinem mogą zagrać w preferansa pomiędzy sobą. Dla polskich polityków mają co najwyżej jakieś oszukańcze podróbki. Może być więc różnie, a te dziwne letnie spotkania i wizyty tylko mnie w tym utwierdzają. Patrzmy uważnie.
Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można znaleźć moje nowe książki „Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie”, „Dzieci peerelu” oraz ostatnie egzemplarze „Pitavala prowincjonalnego”. Będą się tam także ukazywały inne całkiem teksty niż te publikowane tutaj i w salonie24, a także inne niż te z Niezależnej i Niepoprawnych. Zapraszam.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy