Dzisiaj około godziny 13 zakończył się finałowy mecz klubowych mistrzostw świata. Zwyciężył brazylijski zespół Corinthians pokonując Chelsea Londyn 1:0 (0:0).
W pierwszych dwóch kwadransach meczu gra była bardzo wyrównana, ciężko było wskazać faworyta. Zarówno jedna i druga drużyna stwarzała groźne okazje. Dopiero w ostatnich 15 minutach pierwszej połowy „The Blues” mieli lekką przewagę.
Początek drugie połowy był zdecydowanie pod dyktando brazylijskiej drużyny. W 69 minucie miejsce miała kapitalna akcja trójki zawodników Chelsea. Najpierw strzał zablokował Branislav Ivanovic, ale piłka poszybowała w stronę Guerrero ,który uderzył głową pod poprzeczkę. Warto zaznaczyć, że w bramce zeszłorocznych zwycięzców Ligi Mistrzów stało aż 3 graczy w niebieskich strojach.
W ostatnich 20 minutach meczu Chelsea rzuciła się do ataku. Niestety akcje „niebieskich” zatrzymywały się na obrońcach szóstej drużyny ligi brazylijskiej.
W 88 minucie świetną okazję miał Torres, który najpierw trafił w obrońcę, a potem odbita piłka spadła na piąty metr, dokładnie pod jego nogi. Hiszpan jednak trafił wprost w bramkarza.
Dwie minuty później z boiska został wyrzucony Gary Cahill. Niestety nie wiadomo za co ponieważ realizator nie pokazał dwie tego zdarzenia.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Fernando Torres umieścił piłkę w siatce… Niestety okazało się że Hiszpan znajdował się na pół metrowym spalonym. Mecz zakończył się wynikiem 1:0
Chelsea wraca z Japonii bez trofeum. I staje się najgorszym zdobywcą europejskiego pucharu w historii, Niebiescy nie wyszli z grupy w Lidze Mistrzów ani nie udało im się wygrać Klubowych Mistrzostw Świata.
Ja jako londyńskiego klubu jestem dumny po zwycięstwie wierny po porażce.
Michał Braniewski