Bez kategorii
Like

Co zrobiłyby lemingi, gdyby rząd PRL robił takie same reformy, jak rząd PO?

05/08/2012
638 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

W PRL do wywołania fali zamieszek wystarczały „tylko” podwyżki cen żywności, nawet takie o kilka procent. Co by było, gdyby PZPR wprowadziła takie same utrudnienia dla ludzi, jak PO? Co najmniej wojna domowa.

0


Oto kilka przykładów:

Poznański Czerwiec 1956 r.

Cytuję:

„Przyczyny

Miejscem, gdzie konflikt społeczny przybrał formę strajku, a później zamieszek ulicznych, był Poznań – duży ośrodek przemysłowy. Powstałe tam niezadowolenie narastało już od jesieni 1955 r. Załoga największego zakładu poznańskiego tj. Cegielskiego (Hipolit Cegielski Poznań) zgłaszała pretensje w sprawie niesłusznie pobieranego przez trzy lata podatku od więcej zarabiających przodowników pracy i pracowników akordowych, co pozbawiło parę tysięcy pracowników ponad 11 mln złotych. Dyrekcja nie była w stanie spełnić postulatów wysuwanych przez załogę. Próbowano kontaktować się z Ministerstwem Przemysłu Maszynowego i Komitetem Centralnym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wysyłano petycje, listy i delegacje.”

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pozna%C5%84ski_Czerwiec .

Wybrzeże – Grudzień 1970 roku:

Cytuję:

„Geneza protestów grudniowych

 

Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji była wprowadzona 12 grudnia podwyżka cen detalicznych mięsa, przetworów mięsnych oraz innych artykułów spożywczych. Decyzję w tej sprawie podjęto już 30 listopada 1970 na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR. Od 8 grudnia w Ministerstwie Obrony Narodowej i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych rozpoczęto przygotowania w ramach „ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego” a 11 grudnia jednostki MSW zostały postawione w stan pełnej gotowości. 12 grudnia wieczorem za pośrednictwem radia poinformowano społeczeństwo o podwyżkach cen żywności głównych artykułów, średnio o 23% (mąka o 17%, ryby o 16%, dżemy i powidła o 36%). 13 grudnia komunikaty o podwyżkach cen podała prasa.”

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Grudzie%C5%84_1970 .

Czerwiec 1976 – Radom, Usrus, Płock

Cytuję:

„Przyczyny

 

Już podczas VII zjazdu PZPR w grudniu 1975 roku Edward Gierek zdając sobie sprawę ze złego stanu gospodarki spowodowanego nadmierną konsumpcją na kredyt powiedział:

 

(…) problem struktury cen podstawowych artykułów żywnościowych wymaga (…) dalszej analizy (…)

Była to ukryta zapowiedź mającej nastąpić podwyżki cen. Władze PRL chciały jednak przygotować obywateli na mające nastąpić zmiany i rozpoczęły przystosowywanie do tego zadania całego aparatu propagandowego. Miał on przedstawić podwyższenie cen jako nieunikniony krok spowodowany głównie wzrostem cen na rynkach światowych. Od początku czerwca 1976 w prasie (lokalnej i ogólnopolskiej) pojawiały się informacje o wysokości bezrobocia w Europie i Ameryce Północnej, kryzysie żywnościowym i wzroście cen żywności na świecie. Pojawiały się także tak kuriozalne informacje jak ta, że Islandia radzi sobie z kłopotami żywnościowymi dzięki wprowadzeniu diety rybnej („Trybuna Ludu”). KC PZPR podjął nawet decyzję o tym by nie używać zwrotu: podwyżka cen.

 

Bezpośrednią przyczyną strajków było przemówienie premiera Piotra Jaroszewicza. Było ono transmitowane na żywo w radiu i telewizji 24 czerwca 1976 roku. W przemówieniu premiera informacja o podwyżkach nie padała wprost. Była ukryta zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami Komitetu Centralnego. Podwyżki miały sięgnąć 70%. W komentarzach prasowych do wydrukowanego w prasie przemówienia próbowano tłumaczyć podwyżki nazywając je konsekwentną realizacją założeń polityki pogrudniowej oraz kontynuacją postępu rozpoczętego na początku lat siedemdziesiątych.

 

Ogłoszone podwyżki cen były konsekwencją stanu gospodarki wywołanego wieloma złożonymi czynnikami.

 

Wydajność pracy była niska, wbrew założeniom nie wzrosła.

 

Tymczasem społeczeństwo polskie zdążyło już się przyzwyczaić do wzrostu poziomu życia, stałego wzrostu płac oraz stałych cen.”

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Czerwiec_1976

Sierpień 1980

Cytuję:

„Preludium[edytuj]

 

Pierwsze strajki miały miejsce w Świdniku i Lublinie w połowie lipca (wydarzenia zwane Lubelskim Lipcem), a pierwsze protestacyjne przestoje w tym regionie miały miejsce już wiosną 1980. W wyniku wydarzeń lubelskich strajki zaczęły rozprzestrzeniać się na okoliczne regiony, by w końcu wystąpić w szeregu miast na terenie całego kraju. Jednak najważniejszy strajk rozpoczęły Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża 14 sierpnia w Stoczni Gdańskiej (żądano m.in. przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz, podwyżek płac, wybudowania pomnika ofiar Grudnia 1970), do którego zaczęły dołączać delegacje strajkujących zakładów pracy z pozostałych miast.”

Czym to się kończyło za każdym razem – dobrze wiemy.

Jak widać, rząd PZPR próbował czasami wprowadzać reformy i decyzje podobne do rządów liberałów z PO i jej wcześniejszych wcieleń – UD, KLD, UW, AWS, choć te decyzje to była jedynie namiastka tego, co zrobiła PO od 1989 r. Tak, tak, żeby się nie rozpisywać, będę używał jednej nazwy – PO, bo rządy Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Hanny Suchockiej czy Jerzego Buzka to tak naprawdę rządy PO, bo to wszystko byli ludzie Donalda Tuska. A  że nazwy były wtedy inne… no cóż, jak się za przeproszeniem g… zapakuje w złoty papier, to dalej to będzie g… i tak samo będzie śmierdziało.

Wyobraźmy sobie teraz, że PZPR dajmy na to w sierpniu 1980 r. wprowadza następujące reformy:

– likwiduje Stocznię Gdańską,

– sprzedaje inne zakłady pracy za bezcen obcym lub je likwiduje,

– doprowadza do zwolnień grupowych w zakładach pracy,

– niszczy polski przemysł,

– likwiduje wszelkiego rodzaju pomoc socjalną, ulgi i świadczenia,

– podnosi podatki,

– zastępuje stare podatki nowszymi o znacznie wyższych stawkach, np. PIT, VAT, podatek katastralny,

– podnosi ceny żywności, prądu, gazu, wody, paliw,

– wprowadza ACTA (notabene to akurat zrobili w pamiętną niedzielę 13 grudnia 1981 r., tylko pod znacznie groźniej brzmiącą nazwą – ofiary to m.in.  9 górników z Kopalni Wujek, ksiądz Jerzy Popiełuszko i wiele innych)

– utrudnia dostęp do służby zdrowia (skierowania do specjalistów, długi czas oczekiwania na wizytę),

– likwiduje szkoły i przedszkola,

– niszczy program nauczania w szkołach, doprowadza do zwolnienia nauczycieli,

– doprowadza do rozkładu PKP.

Skoro tylko same podwyżki cen o kilkanaście procent potrafiły doprowadzać nawet do krwawych zamieszek na skalę krajową oraz sparaliżować kraj strajkami to co by się działo, gdyby PZPR wprowadziła te wszystkie wyżej wymienione „reformy”? Mielibyśmy co najmniej wojnę domową, taką jaka teraz jest w Syrii, krew by się lała strumieniami, każdy chwytałby za taką broń, jaką udałoby mu się skombinować, Balcerowicza – wówczas członka PZPR – publicznie nabito by na pal w samym centrum Warszawy albo powieszono na Kolumnie Zygmunta za jego tzw. „plan”. A może nawet doszłoby do konfliktu międzynarodowego, bo władze poprosiłyby o pomoc „bratnią” Armie Czerwoną i wojska Układu Warszawskiego, jak na Węgrzech w 1956 r., i w Czechosłowacji w 1968 r. żeby stłumić rebelię.

Dodam, że dzisiejsi działacze PO byli wówczas członkami „Solidarności” i w Sierpniu 1980 r. brali udział w strajkach i protestach, niektórzy z nich uczestniczyli też w wydarzeniach Grudnia 1970 i Czerwca 1976. Również spora część dzisiejszego elektoratu PO, czyli tzw. lemingi, też albo brała udział w tych wydarzeniach albo przynajmniej była przeciwko komunie.

A dzisiaj co ci ludzie z władz PO robią? Wprowadzają te „reformy”, przeciwko którym jako członkowie „Solidarności” strajkowali. A lemingi, które wtedy w PRL-u krzyczały „Precz z komuną” i protestowały przeciwko mniej radykalnym decyzjom PZPR, dzisiaj klaszczą PO. Lemingi nie chciały np. podwyżki cen żywności o 23 %, nawet ginęły za to, ale jak dzisiaj co chwilę drożeje nie tylko żywność, ale też paliwa, prąd, gaz, woda, podnosi się stawki podatków, wprowadzane są nowe podatki, a ludzie są zwalniani z pracy za to, ze szefowi się twarz nie podoba i muszą szukać pracy w Londynie, to lemingi przyjmują, że „tak musi być, bo to europejskie”. A jak Ci się to, drogi Czytelniku, nie podoba – to wyjedź na Białoruś – taka jest odpowiedź lemingów. Ciekawa strategia rozumowania. No ale cóż, lemingi, jak pisałem, myślą TVN-em i Gazetą Wyborczą, a nie mózgiem.

0

Gustlik222

Sprawiedliwosc jest najwazniejsza

108 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758