Złapały się za bary dwa POtężne pitbulle, co z tego wyniknie ? Nie wie nikt. Oby tylko coś dobrego dla Polski, reszta się nie liczy.
Wojna Tuska z ABW
Nad szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Krzysztofem Bondarykiem zbierają się czarne chmury. Powodem jest nie tylko afera Amber Gold, ale także postępowania prowadzone przez ABW, w których pojawiają się nazwiska osób z najbliższego otoczenia premiera Donalda Tuska.
Według ustaleń „Gazety Polskiej Codziennie" postępowania dotyczą branży energetycznej, a chodzi o nieprawidłowości sięgające milionów złotych.
Energetyka jest niemal w całości opanowana przez ludzi Donalda Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego, szefa Rady Gospodarczej przy premierze. Szefem Polskiej Grupy Energetycznej jest Krzysztof Kilian, zaufany człowiek Donalda Tuska, z którym zna się od kilkudziesięciu lat. Ostatnio PGE podpisała list intencyjny na budowę elektrowni atomowej m.in. z Eneą, wobec której od kilku miesięcy ABW prowadzi śledztwo. W śledztwie pojawiają się nazwiska osób z Ministerstwa Skarbu, a także ludzi „starych służb", m.in. Janusza Luksa, byłego funkcjonariusza wywiadu PRL-u, współpracownika gen. Sławomira Petelickiego i przyjaciela gdańskich biznesmenów, czy np. Pawła Olechnowicza, szefa Lotosu. Janusz Luks jest dyrektorem zarządzającym w Central Europe Energy Partners (CEEP) – lobbystycznym stowarzyszeniu z siedzibą w Brukseli.
To właśnie intensywne działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w obszarze energetyki stały się początkiem ochłodzenia na linii Kancelaria Premiera–ABW.
– Kontakty między premierem a Krzysztofem Bondarykiem zostały ograniczone do minimum. Główną przyczyną była oczywiście afera Amber Gold i kwestia współpracy syna premiera Michała Tuska z OLT Express, o której ABW wiedziała od samego początku – mówi nam osoba związana ze służbami specjalnymi.
http://niezalezna.pl/32581-wojna-tuska-z-abw
A sondaże lecą na pysk
Rządowi PRowcy stają na głowie, aby dobrze sprzedać „pomysły Donalda Tuska” i jego ministrów, a i tak ponieśli sromotną klęskę. Bo Polacy im nie ufają i są przeciwni radykalnym reformom społecznym – najchętniej byśmy cofnęli 6-latki do zerówek i obniżyli wiek emerytalny – pisze "Dziennik Gazeta Prawna" powołując się na badania "Homo Homini".
Jak wynika z sondażu największą klapę rząd ponosi na polu reformy emerytalnej – aż 71 proc. Polaków chce powrotu do wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn.
Również ponad połowa Polaków (56 proc.) chce, by rząd wycofał się z wysyłania 6-latków do szkół. Tymczasem – jak przypomina "DGP" – to pomysł już z poprzedniej kadencji, miał zacząć obowiązywać w tym roku, ale MEN przesunęło go o kolejne 2 lata.
Ciekawe kto w tej Paradzie Oszustów i meneli Politycznych wygra Donald T. Czy Krzysztof B. ja stawiam na Krzysztofa B. A wy??
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/