„Kościół nie może być latarnią, którą ktoś pakuje na wózek, żeby wraz z nią próbować dogonić uciekających!”.
Od wielu już lat denerwuje mnie „świecka tradycja” urządzania „wigilii” i spotkań opłatkowych w adwencie. Ba, uczestniczą w nich też księża, a nawet biskupi!
.
Jestem „starej daty” i dla mnie wigilia była zawsze w wigilię (24grudnia), a spotkania połączone z dzieleniem się opłatkiem odbywały się w okresie świąt z rodziną, a ze znajomymi w okresie poświątecznym. Teraz zrobił się z tego grudniowy festiwal mikołajkowo-wigilijno-opłatkowy.
.
Czy nie mogły by to być skromne, ale serdeczne spotkania adwentowe, a nie „wigilie” i „opłatki”? Czy hierarchia KK także nie przykłada czasem ręki do rozmycia tak kiedyś ważnych i wyczekiwanych wydarzeń, jak wigilia oraz Święta Bożego Narodzenia?
.
To, że chyba już połowa Polaków deklaruje się jako nie wierzący nie oznacza, że my wierzący mamy się im podporządkować i robić to co im pasuje.
.
Jak to napisał kiedyś bodaj R. Ziemkiewicz: „Kościół nie może być latarnią, którą ktoś pakuje na wózek, żeby wraz z nią próbować dogonić uciekających!”. Dodam od siebie, że patrząc z boku taki obraz musi wyglądać co najmniej śmiesznie, żeby nie powiedzieć „cyrkowo”!
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.