Ile można zarobić na leczeniu zdrowych?
Black Dynamite EDIT1 by syrena express
Co w trawce piszczy?
Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (dalej UPN) interesuje mnie z kilku powodów. Z troski o bezpieczeństwo naszych dzieci, milionowe oszczędności w budżecie, nadzieję na lepszą przyszłość gospodarki, a przede wszystkim wolność decydowania o tym, co się wkłada do swojego organizmu. Obawiam się, że po nowelizacji UPN zwiększy się zagrożenie nie tylko naszych dzieci, ale zwiększy się też obciążenie budżetu i gospodarki oraz zamieni się karę na leczenie. O ile więc parlamentarzyści uchwalają nam kolejny bubel, to nasuwa się proste pytanie: po co?
Warto zapoznać się z analizami ISP; jest tam wiele interesujących danych. Mam jednak nieodparte wrażenie, że całość tej broszurki napisana jest pod linię rządu. Linię, która ma doprowadzić do leczenia osób, które zwykle na nic nie chorują. Czy uważasz, że na leczeniu zdrowych, tzn. nieuzależnionych, którzy przyznają się do choroby (uzależnienia), by uniknąć kary za posiadanie woreczka trawy, można zarobić? W 2009 roku na leczenie narkomanii NFZ przeznaczył 111 mln zł. Sporą część tej kwoty dostaje stowarzyszenie Monar, które jest „niekontrolowane”, ale o tym w dalszej części. Myślę, że choć specjalistki od zarabiania na służbie zdrowia, uwiedzionej przez agenta Tomka posłanki S. z Platformy Obywatelskiej już w parlamencie nie ma, to jej koledzy którzy zostali przy korycie, mają legislacyjną chrapkę na dofinansowanie maszynki do wyciskania pieniędzy z budżetu jaką są ośrodki leczenia uzależnień. Poniżej postaram się wskazać, że nowelizacja UPN do tego zmierza.
Przede wszystkim leczyć
Powyższy slogan, to główna myśl przewodnia rządu i w większości przyklaskujących mu uczestników konferencji pt. „Polityka karna w świetle problematyki narkomanii”, która odbyła się 5 listopada 2010 r. w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości.
„Zmiany to m.in. propozycja nowelizacji art. 70 mająca na celu wzmocnienie oferty leczenia jako alternatywy dla karania. Daje możliwość zawieszenia postępowania w związku
z poddaniem się podejrzanego oddziaływaniom leczniczym lub terapeutycznym. Warunkuje podjęcie postępowania w zależności od efektów leczenia.
Propozycja zmiany art. 73 a, czyli instytucji przerwy w odbywaniu kary na okoliczność odbycia leczenia w warunkach wolnościowych.
Nowa propozycja art. 70a nakłada na organy prowadzące postępowanie obowiązek ustalania okoliczności związanych z faktem używania przez sprawcę środków odurzających.
Propozycja art. 62 a umożliwi organom sądu czy prokuratury podjąć działania wyrażające oportunizm ścigania wobec użytkowników środków odurzających, przy niezmienionym statusie kryminalizacji posiadania środków odurzających” napisała w notce z konferencji Joanna Dębek rzecznik prasowy MS.
W planach na 2011 rok rzecznik prasowy napisała: „Istotą projektowanej regulacji jest wprowadzenie mechanizmów oddziaływania terapeutycznego wobec osób uzależnionych, skazanych za przestępstwa pozostające w związku z uzależnieniem oraz za posiadanie narkotyków.”
Nowomowa
Minister Kwiatkowski rankiem 6 kwietnia 2011 r. w radiowej Trójce wprowadza nowomowę: „Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że wszystkim tym, którym się wydaje, że sejm rozpoczął procedurę legalizacji narkotyków, przyjmując projekt ustawy, się mylą. Dalej posiadanie każdej najdrobniejszej ilości narkotyku jest zakazane i grozi odpowiedzialnością karną z karą pozbawienia wolności włącznie. Przy spełnieniu, kilku łącznie warunków, prokurator może odstąpić albo zawiesić skierowanie aktu oskarżenia do sądu, kiedy osoba zatrzymana z tym przysłowiowym jonitem, to osoba uzależniona a nie diler, ma małą ilość i chce np. podjąć leczenie. I wtedy prokurator mówi: podejmiesz leczenie, zawieszam skierowanie aktu oskarżenia. Po 10 latach funkcjonowania obecnej ustawy ilość osób uzależnionych wzrosła dziesięciokrotnie, a ilość skazanych handlarzy spadła o połowę. Musimy to zmienić”
Minister Kwiatkowski kontynuuje nowomowę tego samego dnia wieczorem w TVPINFO:
„Kiedy w 2000 roku wchodziły w życie przepis, które miały ograniczyć liczbę osób uzależnionych i doprowadzić do większego skazywania dilerów, to przecież intencje mieliśmy dobre. W roku 1999, w ostatnim roku obowiązywania starych przepisów, skazaliśmy prawie 2000 dilerów i niecałe 3000 osób uzależnionych. Prawie 10 lat funkcjonowania przepisów i w roku 2008 skazaliśmy ponad 20 000 osób uzależnionych i
„>800 000 dilerów (rozpędził się tak o trzy zera za dużo)…Te przepisy także mają pomagać ścigać dilerów. Po pierwsze, zwiększają zakres odpowiedzialności karnej, zarówno w przypadku tych, którzy handlują narkotykami, jak i tych, którzy posiadają tzw. znaczne ilości. Po drugie, mają ukierunkować policję nie na ściganie posiadaczy, chociaż wobec posiadaczy tej drobnej ilości dalej policja musi przeprowadzić wszystkie czynności, między innymi ustalić czy to jest uzależniona osoba właśnie czy handlarz. Policja ma się skupić na dilerach, a w przypadku osób uzależnionych powiedziałem, że prokurator może odstąpić od ścigania przy spełnieniu łącznie kilku przesłanek i tą najważniejszą jest podjęcie leczenia. Bo my chcemy te osoby wyprowadzać
z nałogu i to zawiesić skierowanie aktu oskarżenia. Podejmiesz leczenie, skutecznie je przeprowadzisz to dopiero wtedy zamykamy sprawę”
Ta nowomowa brzmi bardzo groźnie zwłaszcza, że wychodzi z ust ministra sprawiedliwości. Poświęcę jej odrębny temat. Teraz przytoczyłem ją by pokazać jaki nacisk z samej góry jest na leczenie.
Kazus
Czy zdarzyło Ci się zrobić jakieś głupstwo, zrobić coś, co było zakazane? Chodzi tu o zwykłą ciekawość, której nie hamuje się za młodu. Okres w życiu, gdy chcesz wszystkiego dotknąć i wielu rzeczy posmakować. Czas, kiedy nie miałeś jeszcze przekonania: „to nie na mój wiek”. Czy myślisz, że dziś nasze dzieci, nasza młodzież pozbawiona jest tej ciekawości?
Wyobraź sobie teraz, że dziecko w szkole czy student na uczelni, nazwijmy go Staś, zostanie złapany z woreczkiem trawy. Staś nigdy nie palił. Kupił przed chwilą, po raz pierwszy. Chciał spróbować i zanim zaspokoił ciekawość, został złapany. I teraz policjant ma ustalić czy to jest uzależniona osoba czy handlarz. Kim wg nowomowy ministra Kwiatkowskiego jest Staś? Jeśli wymiar sprawiedliwości orzeknie, że Staś nie jest dilerem,
to zaproponuje mu karę za to ciężkie przestępstwo, w której nie ma ofiary za wyjątkiem zestresowanego przez system Stasia albo zaproponuje mu leczenie uzależnienia. Poprośmy ministra by rozwiązał powyższy kazus i wyjaśnił z czego Staś ma się leczyć.
Zmieńmy początkowe założenie i przyjmijmy, że Staś zapalił ten pierwszy raz. Czy jest już uzależniony? Czy są badania, które wskazują na uzależnienie od marihuany nie większe niż od legalnej czekolady, czy też wspinaczki skałkowej albo Internetu? Nie spotkałem takowych, ale jeśli masz namiar na takowe, to poproszę.
Pamiętaj, Stasiem może się okazać Twój syn, wnuk, brat, małżonek, kuzyn.
O jakie pieniądze idzie gra?
„W 2008 roku wdrażanie art. 62 UPN kosztowało prawie 80 milionów złotych. Czas pracy pracowników organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości związany ze sprawami z art. 62 UPN ustalono na 1 631 377,2 godziny, co stanowi około 203,9 tysiąca ośmiogodzinnych dni roboczych. Gdy przełoży się te wartości na skalę pojedynczych spraw z art. 62 UPN, wówczas się okaże, że przeprowadzenie jednej sprawy kosztuje 2594 złote i zabiera siedem ośmiogodzinnych dni roboczych, a koszt jednego skazanego z art. 62 UPN na pozbawienie wolności i odbycie kary w więzieniu to 8576 złotych i dwadzieścia dwa ośmiogodzinne dni robocze pracy.” To zaniżone wyliczenia, jak podaje sama autorka Ewelina Kuźmicz z ISP.
Okres 10 lat obowiązuje ustawa każąca obywateli za symboliczny woreczek trawki pomnożyć przez 80 mln zł. daje nam 800 mln zł. Uważam, że spokojnie można zaokrąglić tę sumę do 1 miliarda złotych wyrzuconych w błoto w ostatniej dekadzie. Czy stać nas na marnowanie takich pieniędzy tylko po to, by wymiar sprawiedliwości miał lepsze statystyki?
Kontaktowałem się ostatnio z ośrodkami terapeutycznymi, by zorientować się o przeciętny koszt leczenia. Co ciekawe jedni mówili, że jeśli Staś pali marihuanę, to nie ma go z czego leczyć, ale byli też tacy, którzy mówili mi, że jeśli pana syn pali marihuanę, to z pewnością wciąga amfetaminę i
, a jak wciąga amfetaminę, to już brał kokainę i zaraz sięgnie po heroinę, więc lepiej bym jak najszybciej zaczął leczyć syna.
Aparat sprawiedliwości co roku przewiduje około 20 000 uzależnionych. Zamiast kary – proponuje leczenie i terapię. Terapia w prywatnym ośrodku to koszt 9 tys. zł za miesiąc. Najtaniej jest podobno w Monarze – 250 zł za dzień. Zakładając, średnio na pacjenta 14 dniowy okres, to państwo wyda średnio 3500 zł na leczenie uzależnionego. Mnożąc to przez 20 000 rocznie, to uzyskamy 70 000 000 zł do wydania z naszych podatków i warto przyjrzeć się do czyjej kieszeni popłyną pieniądze za leczenie głównie zdrowych obywateli.
Jeśli już rozumiesz na czym może polegać nowy koncept Platformy Obywatelskiej, to proponuję powiadomić opozycję i przede wszystkim prezydenta ponieważ nowelizacja właśnie przeszła przez Senat. Trzeba bliżej przyjrzeć się procedurze leczenia uzależnionych i ośrodkom terapii. Zwłaszcza po tym co opowiada Jacek Charmant były członek zarządu Monar: „Zakneblowano usta ludziom, wprowadzono rządy jedynie słusznej ideologii. Za państwowe pieniądze stworzono biznes”. Jeśli jeszcze nie rozumiesz to przeczytaj Przekrój 15.II.2011.
=====================================================================
Chcesz dostać powiadomienie o nowym wpisie, to wyślij wiadomość na
pytajnik@depesza.eu
=====================================================================
zaniepokojony zorganizowanym lekcewazeniem wladz i mainstreamowych mediów waznymi tematami nie tylko dla naszego kraju, zadaje pytania